REKLAMA

Czemu nowe zmiany wprowadza się na Facebooku na raty?

Całe życie myślałem, że chodzi przede wszystkim o specyficzny model testowania nowych funkcjonalności i reakcji opinii publicznej na nie. Ale jeśli nie tylko? 

11.03.2013 08.52
Czemu nowe zmiany wprowadza się na Facebooku na raty?
REKLAMA
REKLAMA

Gdy Facebook coś wprowadza, to wybiórczo, elitarnej grupce użytkowników dając zasmakować nowości. Na dodatek miesza, kombinuje, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że u mało kogo na świecie ten słynny serwis od strony technicznej wygląda tak samo... I tak oto, wieki temu pisałem o tym, że ikonki powiadomień przesunięto mi na prawą stronę. Choć minęło kilka miesięcy, pod tym względem znajduję się w gronie naprawdę nielicznych szczęśliwców (już się przyzwyczaiłem i jakby mi nagle "wróciły na swoje miejsce" to chyba w akcie rozpaczliwej zemsty może nawet zalogowałbym się na pięć minut na Google+, by prześledzić co akurat wydarzyło się tam przez ostatnie pół roku).

Ktoś tam na świecie nie ma loga facebook, zostało mu tylko f, jeszcze inni mają okazję testować słynny Graph Search, o którym mogę sobie tylko przeczytać. Swego czasu trzeba było się sporo namęczyć z uzyskaniem dostępu do Timeline tworząc fikcyjne aplikacje, a od niedawna Timeline podobno w końcu wygląda jak ludzie i stał się użyteczny. Piszę "podobno", ponieważ oglądać mogę go głównie w screenach pojedynczych użytkowników w sieci. Co ciekawe, kilku znajomych podpuszcza mnie, wiedząc jak lubię takie technologiczne nowinki, wrzucając mi na maila obrazki z zupełnie nowej odsłony facebookowej ściany.

Czemu Facebook dokonuje rewolucji takimi skokami? Przez długi czas miałem w głowie tylko dwa powody takiego stanu rzeczy. Po pierwsze - globalna rewolucja dla miliarda kont mogłaby spowodować jakiegoś rodzaju trudności techniczne (nie wiem jakie, ale nie takie aktualizacje powodowały nie takie kłopoty). Po drugie - Facebook traktuje nas wszystkich jako betatesterów swoich rozwiązań. Po kolei udostępnia funkcje tylko ograniczonym grupom użytkowników, badając jednocześnie ich poprawność i reakcje odbiorców.

facebook

Pewien mój znajomy, zupełnie niezorientowany w temacie profesjonalnego internetu i funkcjonowania społecznościowych mediów (prosił o utajnienie imienia i nazwiska, na wypadek gdyby mieli go za to usunąć z Facebooka) przyczynę takiego stanu rzeczy - bez zastanowienia - w przypływie geniuszu zdiagnozował zupełnie inaczej: "sprytne, bo ludzie by im się burzyli".

REKLAMA

I o ile poprzednie dwa powody są prawdopodobnie bardzo prawdopodobne, tak ten trzeci jest w zasadzie pewny. Mając w pamięci ile szumu robią kolejne rewolty donoszące zmian na NK (dawnej Naszej Klasie) czy akcja "oddajcie stare Grono albo przenosimy się na Facebooka", która w zasadzie zabiła Grono, jestem w stanie sobie wyobrazić do jakiej globalnej histerii czy wielomilionowych grup i fanpage'y mogłyby doprowadzić wszelkie protestacyjne akcje społeczne, gdybyśmy tak nagle całemu światu dali na przykład zrewolucjonizowany newsfeed.

Jest w tym szaleństwie metoda. Delikatnie wprowadzane nowości bronią serwis Zuckerberga przed histeriami mas, a przy tym - metodą wirusową - przyzwyczajają masy na nieuchronną zmianę. Czyżby rzeczywiście o to w tym wszystkim chodziło?

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA