REKLAMA

Po co komunikować się słowami? Testowane funkcje Facebooka wyeliminują ten problem!

Bardzo lubię testy nowych funkcji Facebooka. Niektóre są tak absurdalne, że nie mieści się do w głowie, ale niektóre cofają się do pomysłów z czasów pierwszego MySpace'a i doprawione są szczyptą facebookowego szaleństwa zbierania danych. Ten nowy wykorzystuje pewien przykry trend porozumiewania się czymkolwiek, byle nie pełnymi zdaniami.

01.02.2013 16.50
Po co komunikować się słowami? Testowane funkcje Facebooka wyeliminują ten problem!
REKLAMA

Przerzucamy się na urządzenia mobilne - sam Facebook notuje z nich większy ruch, niż z komputerów. Na telefonach czy tabletach pisze się mniej wygodnie, niż na klawiaturze komputera, używa w biegu etc. Okazuje się więc, że kolejne serwisy społecznościowe wprowadzają "innowacyjne" statusy.

REKLAMA

Na mobilnym Google+ pojawiła się jakiś czas temu funkcja wrzucania statusów odzwierciedlających nastrój. Po wybraniu nastroju można coś dopisać i opublikować całość, która pojawi się w strumieniu z animowanym gifem. Obecnie Facebook testuje podobną, acz bardziej rozbudowaną funkcję.

google plus
google plus mobile

Testowana funkcja pozwala na dzielenie się nastrojem lub aktywnościami bezpośrednio z pola udostępniania wpisu. Oprócz humorów testerzy mogą wybrać czynność, a także zalinkować do np. czytanej książki czy oglądanego filmu i dopisać własną wiadomość. Ma to sens, ponieważ Open Graph Facebooka zbierający dane o aktywnościach wprawdzie działa, jednak nie wszyscy korzystają ze zintegrowanych z Open Graphem aplikacji. Zresztą, aplikacji automatycznie postujących o tym, co jemy na obiad, nie ma.

facebook moods

Testowana funkcja mogłaby więc usprawnić zbieranie danych i zachęcić co bardziej leniwych użytkowników do dzielenia się jeszcze większą ilością aktywności i nie do końca interesujących kogoś poza samym postującym informacje.

Aż miło patrzeć, jak historia zatacza koło i utwierdza w przekonaniu, że zmierzamy do zaprzestania porozumiewania się słowami. Ograniczony do 140 znaków Twitter wciąż jest na fali, porozumiewanie się emotikonami i memami jest już czymś całkiem normalnym, zamiast napisać "Idę na obiad" czekinujemy się na Foursquarze, teraz nadszedł czas na błuskawiczne dzielenie się nastrojem w sieciach społecznościowym.

Zabawne tylko, że pomysł ten nie jest nowy i w czasach, których dzisiejsi nastolatkowie nie pamiętają, statusy o humorze królowały na MySpace'ie. Gdy ten był jeszcze modny. Rozmowy wyglądały mniej więcej tak:

REKLAMA
myspace-friend-status

Czego nikomu z nas nie życzę.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA