REKLAMA

Korea Północna sieje propagandę za pomocą nowego Call of Duty

Północna część półwyspu koreańskiego to mój lider na liście najciekawszych i zarazem najstraszliwszych rejonów świata. To jeden z najbiedniejszych krajów na świecie, w którym ludzie nadal umierają z głodu i z powodu złych warunków życia. Nie przeszkadza to krajowi przeznaczać znacznej części swoich dochodów na wojsko i propagandę. Z obiema rzeczami ma związek opublikowany wczoraj materiał.

06.02.2013 20.07
Korea Północna sieje propagandę za pomocą nowego Call of Duty
REKLAMA

Propagandowy serwis Uriminzokkin opublikował film, w którym młody mężczyzna, zapewne przodownik pracy, zmęczony kładzie się spać i śni mu się triumf jego ojczyzny i walący się Nowy Jork. W tle widać też widać też, jak wybuchają inne duże miasta w Stanach Zjednoczonych. Najciekawsze jest, że użyto do tego celu fragmentów gry Call of Duty: Modern Warfare 3.

REKLAMA

Naprawdę ciekawe, czy film ten jest też puszczany w północnokoreańskiej telewizji i jak zostanie odebrany przez mieszkańców kraju. Spodziewam się, że komputer jest tam dobrem luksusowym, a dostęp do zachodnich, imperialistycznych dzieł kultury, do których należą też gry, zapewne mają dostęp tylko najwyżsi urzędnicy i „dziennikarze” zajmujący się przeinaczaniem informacji tak, by pasowały do komunistycznych realiów.

Podejrzewam, ze jeśli przeciętny Koreańczyk zobaczy walące się budynki oraz wybuchy bomb na fladze Stanów Zjednoczonych, uzna to za prawdziwy majstersztyk techniczny, wręcz działo sztuki. I nikomu nie będzie przeszkadzać, że gra jest zbudowana na liczącym ponad dekadę silniku, skoro północnokoreańska sztuka tworzenia gier prawdopodobnie zatrzymała się na grze w klasy.

W tym wszystkim najważniejszy jest jednak fakt, że Korea Północna wchodzi w erę Internetu. Może nie do końca tak, jak powinna, ale jednak. W końcu jest to obecnie największe i najszerzej dostępne medium. Wśród kilku miliardów osób z dostępem do komputera, na pewno znajdą się jednostki, które będą popierać działania Korei i głośno o tym mówić. Zwłaszcza w obecnych czasach, w chwili, gdy kapitalizm przeżywa kryzys i jest on powodem nie najlepszych nastrojów społecznych.

Kim-Ir-Sen

Sądzę jednak, że film ten nie powinien znaleźć się poza koreańską telewizją. Koreańczycy z północy są od małego uczeni nienawiści do Amerykanów, są przekonani, że chcą im odebrać niepodległość. Ich widoki walki i upadki Ameryki mogą budować i się podobać. Nie zdają sobie sprawy, że Korea Północna ma tylko bomby atomowe i nic więcej. Gdyby nie broń jądrowa, nikt nie przejmowałby się tym państwem, przeciętny obywatel świata nie wiedziałby o jego istnieniu.

Jeśli komunistyczna Korea chce trafić nie tylko do swoich obywateli, ale też do pozostałych ludzi na świecie, powinna zdecydować się na zaprezentowanie zdecydowanie bardziej przyjaznego filmu. Do wzięcia czerwonego sztandaru nie nakłaniają też hasła, takie jak:

Cały świat przestał uwielbiać nacjonalizm i wojnę ponad 70 lat temu. Nawet jeśli niektórzy władcy mają imperialistyczne zapędy i chcą mieć do swojej dyspozycji większe terytoria niż obecnie, to na pewno nie chcą tego ludzie, którzy przestali już być obywatelami krajów i stali się obywatelami świata. Czy jakąkolwiek różnicę stanowią dla Was granice?

north-korea1
REKLAMA

Dla mnie nie. Jeśli chcę gdzieś pojechać, zwiedzić lub spotkać znajomych, po prostu robię to i w najbliższych krajach nie martwię się nawet o kontrolę paszportową. Stać mnie na niemal wszystko, czego potrzebuję (poza mieszkaniem, to boli), krótko mówiąc, nie jest źle. W takich okolicznościach jakikolwiek konflikt zbrojny jest chyba ostatnią rzeczą, o której marzy cywilizowany człowiek.

PS. Grafika główna pochodzi z gry "Homefront", po prostu skojarzyła mi się z sytuacją. Zastanawiam się, czy po ewentualnym wyzwoleniu Korei Północnej, tytuł ten będzie się cieszył tam dużą popularnością. Podejrzewam, że wśród graczy tak, ale przez agencje rządowe będzie znienawidzony.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA