REKLAMA

Google+ miał być chociaż w tym lepszy od Facebooka, ale znowu nie wyszło

Google przedstawia Google+ Sign-In jako nowoczesny sposób logowania, który daje kontrolę nad prywatnością. Takie zwykłe gadanie, jednak wytykanie "szumu i spamu social media" odnosi się do bez wątpliwości do Facebooka. Tymczasem logowanie z Google+ wcale nie jest jakoś zjawiskowo bezpieczne i oszałamiająco łatwe w kontrolowaniu. A nawet odwrotnie.

27.02.2013 20.46
Google+ miał być chociaż w tym lepszy od Facebooka, ale znowu nie wyszło
REKLAMA

Rejestrowanie się w zewnętrznych aplikacjach przez konta w sieciach społecznościowych jest wygodne. Połączenie z Facebookiem czy Twitterem istnieje już od dawna w przypadku serwisów czy systemów komentarzy, istniało również połączenie z kontem Google. Zawsze przy używaniu takiego łączenia użytkownik jest informowany, jakich pozwoleń udziela aplikacji zewnętrznej.

REKLAMA

W przypadku Twittera jest to zazwyczaj odczyt danych o użytkowniku i możliwość wysyłania wiadomości w jego imieniu. Facebookowi najczęściej zezwalamy na dostęp do danych, postowanie czy informacje o znajomych. Jest to potrzebne do różnych funkcji, na przykład wyszukiwania znajomych czy grania z nimi w gry.

Poza tym Google chwali się możliwością dostosowania tego, z kim dzieli się informacje i komu daje do nich dostęp - wszystko to odbywa się przy podłączaniu aplikacji i udzielaniu zezwoleń. Zarządzenie tym miało być proste, tymczasem tak nie jest.

Przy rejestrowaniu się przez Google+ Sign-In otwiera się nowe okno, w którym jesteśmy informowani, czego "chce" aplikacja.

apps

A tak wygląda okno przyznawania pozwoleń aplikacjon na Facebooku i Google+, dokładnie tej samej aplikacji - Guardiana.

facebook google

Pytanie, które z nich lepiej i bardziej przejrzyście informuje o tym, co zewnętrzna aplikacja chce robić i do czego będzie miała dostęp?

Na monicie Facebooka z bez przechodzenia do podstron czy informacji można zmienić, kto zobaczy posty z aplikacji. Mogą one być publiczne, dla znajomych, dla konkretnej listy lub całkowicie prywatne - wtedy wystarczy zaznaczyć "Tylko ja". Poza tym monit pokazuje, że aplikacja chce dostępu do informacji o adresie mailowym, dacie urodzenia, lokalizacji i "podstawowych informacji" - czyli tych publicznych, udostępnionych wszystkim.

Monit Google+ bez klikania informuje, że aplikacja będzie miała dostęp do informacji imieniu i nazwisku, innych podstawowych informacji i listy osób, z którymi użytkownik się komunikuje, adresu e-mail, podstawowych informacji. Dodatkowo będzie mogła publikować posty w imieniu użytkownika - i tutaj użytkownik może wybrać, komu będą one udostępniane. Domyślne ustawienie to "Twoje kręgi", czyli wszyscy, których dodało się do kręgów. Na Facebooku są to znajomi.

Pierwsza ważna rzecz - co to znaczy, że aplikacja będzie miała dostęp do listy osób, z którymi komunikuje się użytkownik? Klikając oznaczenia pomocy można dowiedzieć się więcej:

google sign in

Żeby dowiedzieć się, że aplikacja będzie miała dostęp do wieku, języka, a nawet lokalizacji (ta informacja znajduje się w kolejnym dymku pomocy) trzeba dodatkowo klikać. I co to znaczy, ze aplikacja dowie się, z kim się komunikuję? Czy znaczy to, że będzie na bieżąco śledziła, z kim rozmawiam pod postami albo na GTalku?!

Edytowanie wspomnianej listy kontaktów to mordęga. By się do niej dostać, trzeb kliknąć "Edytuj listę". Domyślnie zaznaczone są WSZYSTKIE kręgi, czyli aplikacja będzie miała dostęp do informacji o każdej osobie, którą mamy w kręgach. Na dodatek zaznaczony jest też dymek, który ma zapewnić aplikacji dostęp do wszystkich kręgów, które stworzymy w przyszłości.

Jakby tego było mało, kręgi trzeba odznaczać ręcznie i nie ma przycisku "zaznacz/odznacz wszystko". Mam 20 kręgów - mam klikać 20 razy?

people

Domyślne opcje w Google+ Sign-In są tragiczne! Domyślne, czyli te, które wielu użytkowników zostawia, ponieważ nie dba o to, nie chce im się ich zmieniać lub po prostu nie wiedzą, o co chodzi. Jest to tym gorsze, że monity zamiast ułatwiać zrozumienie o co chodzi, utrudniają je i zmuszają do przeklikiwania się przez różne inne okienka.

Tutaj dochodzimy do drugiej, bardzo ważnej rzeczy. Specyfika Facebooka i Google+ jest całkiem inna. Na Facebooku domyślnie w takich sytuacjach ustawione są opcje pokazywania aktywności znajomym. To ma sens - w teorii jeśli dodajemy kogoś do znajomych, to leży będzie on pewnie zainteresowany tym, co robimy, a my nie ujawnimy mu jakichś prywatnych danych.

Google+ jednak to całkiem inna specyfika. Wyobraźcie sobie, że na Facebooku domyślnie przy podłączaniu aplikacji ustawione jest "Znajomi+z ograniczeniem+ludzie, których subskrybuję, ale nie mam w znajomych". Bo w zasadzie tak wygląda to na niesymetrycznym Google+. To nie Facebook, na którym osobno dodaje się do znajomych, a osobno subskrybuje. Na G+ w kręgach mam na przykład gwiazdy czy autorytety, więc Sign-In automatycznie będzie brał te osoby jako sieć moich kontaktów!

1simple_secure

Cała idea kręgów opiera się na prostym manipulowaniu kontaktami - dlatego niektóre kręgi zawierają ulubione osoby, inne te, których nie znamy, ale miło nam się z nimi rozmawia, a jeszcze inne ludzi, których czasem chcemy poczytać, ale nie mamy zamiaru im nic udostępniać. W tym tkwi magia Google+. Domyślne ustawienia (przypomnę - te, które będzie zostawiało większość użytkowników) i ich skomplikowanie temu przeczą.

Pozostaje też kwestia tego, czy jest to działanie celowe, czy Google chce w ten sposób udostępniać na zewnątrz dane i czy gadka o łatwej kontroli prywatności jest od początku ściemą, czy faktycznie ktoś nie pomyślał, że takie funkcje są mniej przyjazne, niż te na Facebooku. Tego pewnie się nie dowiem.

Poza tym, podłączone do konta aplikacje łatwo kontrolować z Androida, natomiast trudniej z Google+. Podpowiedź - znajdują się w zakładce "Bezpieczeństwo" na samym dole, w ustawieniach konta.

REKLAMA

Na razie jednak nie mam zamiaru używać Google+ Sign-In, bo za każdym razem musiałabym klikać 21 razy, by NIE UDOSTĘPNIAĆ danych moich kręgów i by nie dawać trzecim aplikacjom informacji o tym, z kim najchętniej się kontaktuję. Może fajnie, gdy zewnętrzna aplikacja mobilna powiadamia mnie, że ktoś znajomy z Google+ też zaczął jej używać, ale to nie jest tego warte.

Co by nie mówić o Facebooku, przez lata bojów z obrońcami prywatności wytworzył on dosyć przejrzyste rozwiązania. Google jest lata świetlne za nim.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA