REKLAMA

Lover.ly – startup mający aspirację stania się Google'm wśród inspiracji ślubnych

Na łamach Spider’s Web przyszło mi już dzielić się opiniami na temat różnych startupów, ale nie spodziewałem się, że przyjdzie mi opisywać połączenie wyszukiwarki Google oraz Pinteresta poświęconej planowaniu ślubu. Jednakże Lover.ly jest na tyle ciekawym i dobrze wykonanym projektem, że zdecydowałem się go przetestować, głównie z myślą o naszych  czytelniczkach. Korzystając z Lover.ly nie trzeba już tracić długich godzin na przeglądaniu blogów w poszukiwaniu inspiracji i gotowych pomysłów.

30.01.2013 08.51
Lover.ly – startup mający aspirację stania się Google’m wśród inspiracji ślubnych
REKLAMA
REKLAMA

Latem zeszłego roku Przemek Śmit poświęcił trochę miejsca serwisowi TwojaSuknia.pl. Tymczasem amerykański startup, o którym będzie niniejszy wpis, chce kompleksowo zajmować się tematyką przygotowań do ślubu, dla wielu osób najważniejszego wydarzenia w ich życiu. Lover.ly jest określane jako Google w dziedzinie wszelakich rzeczy związanych z zawarciem aktu małżeńskiego. Znajdziemy tam zarówno pomysły i inspiracje dotyczące zaproszeń dla gości, wystroju kościoła, sali weselnej, aż po suknie ślubne. Wszystko zostało podane w bardzo estetycznej i funkcjonalnej oprawie. Choć wiele osób przyrówna ten serwis do Pinteresta, to z uwagi na dbałość, o jakość treści, a w zasadzie zdjęć, podobieństwa kończą się na warstwie wizualnej, gdyż nie istnieje możliwość dodawania ich do tego portalu przez jego użytkowników.

Lover.ly ma, tak jak Google, zbierać treści i dostarczać je w odpowiedniej formie swoim użytkownikom. W przypadku tego ślubnego startupu treści pochodzą zarówno z blogów poświęconych tej tematyce, jak i sklepów czy firm współpracujących przy tym projekcie. Lover.ly jest całkowicie darmowe i pozbawione tradycyjnych reklam. To, na czym zarabia to właśnie współpraca z firmami, których produkty również można znaleźć na jego łamach wraz z ceną i odnośnikiem do e-sklepów. Jedyne, co może nas teraz ograniczać, to zasobność naszego portfela oraz, w niektórych wypadkach, możliwość wysyłki towarów do Polski. Wróćmy jednak do początku przygody z Lover.ly.

Na samym początku warto założyć konto w serwisie, czy to poprzez tradycyjną rejestrację czy tez logowanie przy wykorzystania Facebook Connect. Dzięki temu zabiegowi możliwe będzie zarówno dodawanie danych zdjęć do ulubionych, jak i tworzenie ich kolekcji. Po zalogowaniu do Lover.ly możemy również skorzystać z zakładki My Style, dzięki której zostaniemy przeniesieni do krótkiego, bo składającego się z 5 pytań quizu, którego celem jest zbadanie naszego gustu oraz tego jak wyobrażamy sobie idealny ślub i wszystko, co z tym wydarzeniem jest związane. Z oceny osoby, której nie ma w planach ślubu, a tym bardziej własnego wesela, zestaw pytań wydaje się dobrze przemyślany a wyniki, jakie otrzymamy po odpowiedzi na nie, są trafne. Będąc nauczonym doświadczeniem portali chcących sugerować, co przypadnie mi do gustu, a co nie, powyższy wniosek wcale nie jest czymś, za co należą się pochwały twórcom startupu.

REKLAMA

Jak już wspomniałem, treści obecne na Lover.ly możemy dodawać do ulubionych, umieszczać w naszych kolekcjach, jak też w łatwy sposób kupować. Najprościej zasoby serwisu przeglądać poprzez przeglądarkę, w której znajdziemy podział na wiele kategorii tematycznych: torty weselne, uczesanie, kompozycje kwiatowe, drinki, biżuteria, bielizna czy też suknie ślubne. Kolejnym sposobem, by dotrzeć do treści jest przeglądanie zdjęć według producentów czy też projektantów. Możliwe jest również przeglądanie zdjęć pochodzących z danego bloga czy serwisu poświęconego tematyce ślubnej. To, co jednak spotkało się z zachwytami koleżanek, którym pokazałem Lover.ly, to możliwość wyszukiwania zdjęć według wybranego koloru w jakim jest utrzymany bukiet kwiatów, buty, sukienka czy wystrój sali. Taka z pozoru prosta i banalna rzecz okazuje się być bardzo przydatna. Oczywiście na stronie każdego produktu czy też inspiracji znajdziemy informacje na jego temat, możliwość skomentowania go czy też podzielenia się nim w sieciach społecznościowych z naszymi bliskimi.

Ostatnią rzeczą, o której trzeba wspomnieć to sekcja “Ask A Pro” gdzie znajdziemy obszerną sekcję FAQ na temat urody, ubioru, kwiatów, planowania wesela, czy też fotografii. Jednym słowem, można znaleźć wiele odpowiedzi na nurtujące przyszłą pannę młodą pytania. Ta sekcja, jak i cały startup pod względem oferowanych funkcji, layout czy też model biznesowy, prezentuje się bardzo dobrze i nie można mieć specjalnych uwag. Z całą pewnością startup Lover.ly można polecać osobom zainteresowanych tematyką ślubną, którzy poszukują ciekawych inspiracji, ale także ludzi mogących pomóc uczynić dzień ślubu jeszcze bardziej wyjątkowym. Czy Lover.ly stanie się rzeczywiście Google wśród narzędzi do planowania ślubów? Ma ku temu duże szanse. Obecnie serwis posiada w swoich zbiorach ponad 100 tysięcy zindeksowanych zdjęć, co jest bardzo dobrym wynikiem biorąc pod uwagę, że baza ta nie jest tworzona przez szeregowego użytkownika serwisu. Bez wątpienia Lover.ly może pomóc i sprawić, na tyle na ile to w ogóle możliwe, by przygotowania do ślubu były mniejszym wyzwaniem dla narzeczonych. Konkretny startup, skierowany do określonej grupy odbiorców, odpowiadający na realne potrzeby ludzi. Pokażcie go swoim dziewczynom, narzeczonym i żonom, a nie odciągniecie ich od ekranu komputera przez długie godziny. Dla niektórych osób to też może być spora zaleta. ;-)

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA