REKLAMA

Monopolista nie musi ulepszać swojej oferty - Intel jest tego doskonałym przykładem

Brak jakiejkolwiek konkurencji nie działa dobrze na rynek. Wiedzą o tym posiadacze topowych procesorów Sandy Bridge-E. Intel nie czuje na karku oddechu konkurencji, więc w nowych jednostkach Ivy Bridge-E nie pojawiło się wiele znaczących zmian.

02.11.2012 14.41
Ivy Bridge-E nadal będą mieć tylko sześć rdzeni
REKLAMA

Obecnie na rynku znajdują się układy Sandy Bridge-E , takie jak Core i7 3930K, 3960X i 3970X. Procesory te mają po sześć rdzeni i 15MB pamięci cache. Są one jednak wybrakowane względem swoich protoplastów, serwerowych procesorów Xeon serii E5-2600 opartych na tej samej architekturze. Te mają po 8 rdzeni i 20MB pamięci cache. Jako że procesory Ivy Bridge różnią się od Sandy Bridge różnią się głównie procesem technologicznym obniżonym z 32 do 22 nanometrów, spodziewano się, że Intel ulepszy najlepsze procesory desktopowe po prostu  w mniejszym stopniu obcinając je względem jednostek serwerowych. Niestety okazało się, że tak się nie stanie.

REKLAMA

Nowości w procesorach Ivy Bridge-E to wyższy wskaźnik IPC (Instructions Per Clock) i większe częstotliwości taktowania zegarów procesora oraz obsługa magistrali w najnowszej wersji 3.0.  Jednostki te mają składać się  z 12 fizycznych rdzeni, a każdy z nich ma mieć 256 KB pamięci podręcznej drugiego poziomu. Cały procesor został wyposażony w 30MB pamięci podręcznej trzeciego poziomu i zintegrowany, czterokanałowy kontroler pamięci DDR3-1866.

Intel

Niestety część tekstu mówiąca od dwunastu rdzeniach dotyczy jednostek serwerowych. W najlepszych modelach przeznaczonych dla profesjonalnych klientów konsumenckich nadal wiodące jednostki będą mieć tylko sześć rdzeni. Oficjalnym powodem tego jest chęć zachowania poboru energii na obecnym poziomie. Intel w ramach nowej rodziny zamierza wydać cztery jednostki: Core i7 4930, Core i7 4960, Core i7 4970 oraz Core i7 4990. Trzy pierwsze pojawią się najwcześniej w trzecim kwartale przyszłego roku. Ostatni, najmocniejszy model zadebiutuje później. Kiedy? Nie wiadomo.

Intel oczywiście nadal jest firmą, która dba o to, by na rynku procesorów innowacje były wprowadzane, widać jednak, że najbardziej mobilizuje go do tego konkurencja. W segmencie tańszych procesorów, przeznaczonych do różnej maści laptopów i desktopów. Nawet mobilne procesory Ivy Bridge, w których główną nowością miał być zmniejszony proces technologiczny, okazały się sporo lepsze od poprzedników w postaci Sandy Bridge. Wydajność wbudowanej karty graficznej wzrosła dwa razy, zaś wydajność procesora wzrosła w niektórych segmentach o 32%. Oczywiście był to wynik zastosowania wyższych częstotliwości taktowania zegara procesora, jednak dla końcowego użytkownika nie ma to najmniejszego znaczenia.

AMD w laptopach prawie nie istnieje, ale bardzo agresywnie rozwijając ideę APU, czyli jednego układu zawierającego procesor i stosunkowo wydajną kartę graficzną pokazuje, że ma chęć walczyć o ten segment. Intel musiał wyprowadzić ruch odwetowy. Jeżeli procesory AMD były tylko trochę mniej wydajne, a grafika bardziej wydajna od oferty konkurenta, entuzjaści i dziennikarze mogliby mówić, że jednostki AMD są lepsze. To właśnie te osoby tworzą opinie, to na ich podstawie ludzie często wybierają sprzęt. Intel po prostu nie mógł sobie na taki krok pozwolić. Jednak w przypadku procesorów desktopowych (różnica wydajności między Core i7 2700K i Core i7 3770K, jest bardzo mała, bo wynika głównie ze zmian w architekturze, nie z wyższego zegara) niewiele się zmieniło. Wydaje mi się, że wynika to z tego, że AMD w tym segmencie cenowym nie ma nic do pokazania (jego najszybszy procesor to AMD FX-8350 [750 zł], który potrafi być trochę szybszy od konkurencyjnego Core i5 3570 w zastosowaniach profesjonalnych, ale w grach widać między nimi dużą różnicę). Parafrazując kilka dowcipów można powiedzieć: Przypadek? Nie sądzę.

Sądzę też, że Intel jeszcze z jednego powodu powinien szczególnie dbać o najwydajniejsze jednostki desktopowe. W końcu większość serwisów testując procesor, wrzuca obok niego wyniki większości układów dostępnych na rynku, w tym topowych produktów kosztujących 4000 zł. Sądzę, że użytkownik widząc, że na szczycie takiego wykresu znajduje się Intel, automatycznie pomyśli, że najlepsze są jednostki Intela. Zresztą w wielu przypadkach (acz nie we wszystkich) słusznie. Niestety obecnie rynek wygląda tak, że AMD całkowicie odpuścił rynek drogich procesorów desktopowych, odnosząc kolejne porażki w starciach na szczycie z Intelem. Wiele osób może uważać, że na rynku najdroższych jednostek stacjonarnych Intel nie ma konkurencji i będzie to częściowo prawda. Inaczej sytuacja prezentuje się w segmencie procesorów budżetowych (konkurencja to AMD), tabletów (ARM) czy serwerów (coraz częściej ARM).

intel

Sytuacja ta doskonale obrazuje to, co się dzieje z rynkiem, jeśli funkcjonuje na nim tylko jeden duży podmiot (to uogólnienie, Intel ma 80% rynku). Sądzę, że gdyby AMD miało swoją jednostkę w tym przedziale cenowym, Intel z całą pewnością by wprowadził na rynek układy ośmio-, a może nawet dwunastordzeniowe. Niestety nie ma takiej konieczności, więc tego nie robi. Sytuacja taka miałby też zapewne wpływ na poprawienie przez twórców aplikacji, zwłaszcza gier, wykorzystania wielordzeniowości. W końcu pojawienie się w najwyższym przedziale cenowym dwunastordzeniowców spowodowałoby, że w niższych segmentach sześciordzeniowe procesory stałyby się czymś normalnym. Niestety typowy konsument może kupić tylko czterordzeniowe Intele Core i7 lub czteromodułowe procesory AMD FX*, a przez to przez kilka lat (2011-2014/2015) rynek najdroższych procesorów x86  tylko minimalnie ruszy się z miejsca.

Najciekawsze w całej sytuacji jest to, że nie można mieć Intelowi za złe takiego stylu działania. Intel, AMD ani żadna inna firma nie jest organizacją charytatywną. Ich zadaniem jest zarabianie pieniędzy, a nie wdrażanie innowacji dla samego faktu wdrażania ich. Na cios konkurencji odpowiadają innym ciosem, czasami je uprzedzają. Kiedy okazuje się, że dany podmiot znalazł się niemal sam na rynku, będzie odpoczywał czekając na następną walkę. Nie będzie przecież boksował się z samym sobą, bo nie ma to najmniejszego sensu.

REKLAMA

*By nie pogrążać AMD, pominąłem tu Phenomy II X6, które jeszcze znajdują się w ofertach sklepów

Źródło: TechPowerUp

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA