REKLAMA

TunnelBear VPN - Miś, który sprawia, że nagle wszystkie treści stają się dostępne

Misie są miłe. Nie wszystkie, ale te tunelowe - zwłaszcza TunnelBear. TunnelBear instaluje się z Google Play, a potem dostaje się 500 megabajtów na surfowanie po "amerykańskim" internecie. Bo tunelowy miś to prosty VPN. Banalnie prosty - wystarczy kliknąć przycisk, a miś sprawia, że nagle mamy dostęp do wszystkiego, do czego wcześniej nie mieliśmy, bo mieszkamy w kraju zapomnianym przez dużych graczy.

31.10.2012 09.45
TunnelBear to prosty sposób na dostęp do rzeczy dostępnych tylko za granicą
REKLAMA

Nigdy nie byłam fanką VPNów, bo uważam, że jeśli ktoś nie chce moich pieniędzy, to nie -  tym bardziej nie będę płacić jeszcze za trzecie, skomplikowane usługi, które mają udawać, że jestem w innym miejscu tylko po to, żebym mogła zapłacić Googlowi czy komuś innemu. Nie to nie, nie będę kombinować z jakimiś konfiguracjami, niech się wypchają.

REKLAMA

TunnelBear zmienił jednak trochę mój punkt widzenia.  Aplikacja jest tak prosta i przyjazna, że może użyć jej naprawdę każdy. Wystarczy stworzyć darmowe konto, a następnie włączyć VPN i korzystać. Można też wybrać lokalizację - dostępne są Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. Za darmo dostaje się 500 MB przesyłu danych, można też "zgarnąć" dodatkowy 1 GB za polecenie na Twitterze. Poza tym można wykupić opcje premium - nielimitowany miesiąc kosztuje 2,99 dolara, 3 miesiące 7,99, a rok 29,99 dolara, przy czym ceny dotyczą tunelingu tylko na urządzeniu, na którym wykupi się konto.

Niby tak napisane jest na monitach przy kupowaniu, ale gdy wykupiłam miesiąc na Nexusie 7 i zalogowałam się na Galaxy Nexusie, to okazało się, że na obu urządzeniach mam nielimitowany dostęp. Poza tym oprócz Androida TunneBear dostępny jest też na iOS, Windowsa i OS X.

Ponieważ całość jest tak prosta, zdecydowałam się kupić na próbę nielimitowany dostęp. Nagle okazało się, że gdybym nie mieszkała w nic nie znaczącym kraju, Nexus 7 byłby o wiele przydatniejszym urządzeniem. Google Play odmienia się - dostępne stają się książki, muzyka, filmy, seriale czy magazyny. Oprócz tego można korzystać z aplikacji typu Pandora czy Rdio służących do streamingu muzyki z chmury (tak, Spotify też, ale Spotify już niedługo w Polsce), można uzyskać dostęp do Netflixa czy Hulu - oczywiście w ramach płatnych abonamentów.

Tak odmienia się Google Play, powodując tym samym, że zaczynam lubić Nexusa 7:

Sama zakochałam się w brzydkiej Pandorze. To radio internetowe odstaje wizualnie od wszystkiego, co znam i aż razi, ale potrafi dobrać muzykę według artysty lub gatunku w magiczny sposób.

REKLAMA

Dzięki TunnelBear nagle dowiedziałam się, jak w Polsce zapóźnieni jesteśmy pod względem dostępu do treści. Nexus 7 sprzedawany u nas to zwykłe urządzenie. Nexus 7 z dostępem do pełnego Google Play to urządzenie w pełni multimedialne, będące tylko terminalem dostępowym do setek różnych materiałów, które dodatkowo synchronizują się między sobą; książki czy filmy można kontynuować w przerwanym miejscu na innym urządzeniu, etc. Co ciekawe jakiś czas temu posiadając dostęp do amerykańskiego Google Play i tak nie mogłam nic kupić - sklep nie akceptował płatności polską kartą. Teraz zapłaciłam bez problemu - czy to ciche przyzwolenie Google'a na takie praktyki, by zarobić więcej? Jeśli tak, to ogromna hipokryzja.

TunnelBear jest prosty i świetny. Dla Google'a taka aplikacja w Google Play to pewnie duży plus, bo jeśli by się upowszechniła, to Google zarabiałby więcej... Przy okazji jestem zła, że Polska traktowana jest po macoszemu i że tak bardzo chciałabym mieć dostęp do np. legalnych, nowych odcinków ulubionych seriali zaraz po premierze, że zdecydowałam się na używanie TunnelBear.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA