REKLAMA

Ostatni bastion zdobyty przez Facebooka, czas na dyktaturę i globalną dominację

20.09.2012 14.45
facebook strzykawka
REKLAMA
REKLAMA

Z kimkolwiek bym nie rozmawiał, każdy twierdzi, że Facebook to moda, która minie tak, jak MySpace. Gigant najwyraźniej nie zdaje sobie z tego sprawy, bo właśnie zdobył kolejny przyczółek, wraz z aktualizacją systemu OS X. Właściwie już ostatni.

Facebook nie był pierwszym portalem społecznościowym na świecie, nie był też zbyt innowacyjny. Wygrywał umiejętnym doborem prezentowania informacji na stronie głównej. Mark Zuckerberg doskonale rozumie (a przynajmniej rozumiał) co ludzi tak na serio obchodzi, kiedy z nudów przeglądają Internet. Wszystkie swoje pomysły zaimplementował w swoim portalu.

Twarzoksiążka nie jest jednak pierwszym gigantem Web 2.0. Wszyscy chyba pamiętamy MySpace’a. Zanim panował Facebook, to właśnie tam „trzeba było” mieć konto. MySpace upadł, bo się znudził, bo był przeładowany z czasem funkcjami, bo pojawiło się „coś innego”. No dobrze, ale to brzmi znajomo. „Coś innego” pojawiło się również po Facebooku, chodzi oczywiście o Google+. Facebook również mógł się znudzić, i z całą pewnością jest przeładowany. Czemu więc uważam, że z nami zostanie? Kluczowe słowo: integracja.

W tej chwili każda ważna platforma na rynku jest w mniejszym lub większym stopniu zintegrowana z Facebookiem. Zaczęło się od witryn webowych. Pojawiły się przyciski „Udostępnij” i „Lubię to!”. Surfując po Sieci tak na dobrą sprawę nigdy nie opuszczamy Facebooka. Praktycznie na każdej istotnej stronie znajduje się facebookowy przycisk, pozwalający na błyskawiczne wrzucenie czytanego artykułu na facebookową ścianę, by móc się podzielić nim z przyjaciółmi i w ich gronie, ewentualnie, na jego temat porozmawiać. A skoro już o internetowych rozmowach mowa, niektóre portale poszły o krok dalej. Umożliwiły logowanie się za pomocą facebookowego konta. Więc dyskusje pod artykułami, nawet na portalu, w całości są oparte na Facebooku. Google+ nie oferuje nic ponad to, natomiast mądrze kopiuje to rozwiązanie.

Na tym jednak się nie kończy genialna strategia Facebooka. Udało mu się podbić nie tylko Internet poza nim samym, przywiązując nas do tego portalu, ale również to, co zawsze nosimy przy sobie. Smartfon. Facebook sam stworzył swoją aplikację na najpopularniejsze platformy, a by nikt nie został pominięty, udostępnił bogate API. W efekcie nie tylko Facebooka mamy zawsze pod ręką, ale również jest on wygodny. Nie podoba ci się oficjalna aplikacja? Są dziesiątki innych. A może nie pojawiła się na twój system operacyjny? Oficjalna może nie, ale dzięki otwartemu API masz wiele nieoficjalnych. Facebooka mamy zawsze ze sobą. Błyskawicznie możemy wrzucić przed sekundą zrobione zdjęcie na ścianę i pochwalić się nim przed znajomymi. Możemy błyskawicznie nawiązać z kimś rozmowę tekstową, która wychodzi nieporównywalnie taniej patrząc na SMS-y, i którą możemy kontynuować będąc również przy komputerze, jak już dotrzemy do domu. Lub możemy po prostu zabić nudę przeglądając to, co wrzucili inni.Google+ oferuje tylko jedną, swoją własną aplikację, z uwagi na zamknięte API (to również jest powodem, że portal ten, mobilnie, jest używalny wyłącznie na dwóch najpopularniejszych platformach mobilnych i żadnej innej).

To jednak wciąż za mało dla Facebooka. Postawił on na całkowitą integrację. Facebook jest obecny praktycznie w każdym mobilnym systemie operacyjnym. iOS? Wbudowany Facebook. Android? Teoretycznie nie, ale „czysty” Android to nexusowa rzadkość. Większość użytkowników ma TouchWiza, HTC Sense czy inne ustrojstwo, w którym Facebook jest zaszyty. Windows Phone? Jak najbardziej. Facebook pięknie przenika wszystkie te systemy. Google+? Tylko Androida.

Ale to wciąż za mało.

Facebook więc zdobył ostatni przyczółek. Nasze komputery osobiste. Windows 8 ma już od dawna integrację z Facebookiem (a jego rynkowa premiera tuż, tuż). A co z OS X? Dziś został o to zaktualizowany. Dla przykładu, w Finderze będzie można udostępniać łącza i zdjęcia na Facebooku. Kontakty będą teraz synchronizowały się z danymi z Facebooka. Powiadomienia z tej sieci będą się również pojawiać w Centrum Powiadomień. Bajka. Google+? Brak.

Facebook nie zniknie jak MySpace, długo też nie pojawi się coś nowego, co by go miało zastąpić. Czy tak będzie już zawsze? To duże słowo, ale w przewidywalnej przyszłości: z cała pewnością. Facebook jest wszędzie, jesteśmy do niego przywiązani (nie licząc tych kilku osób, które nie założyły tam konta). Czy przeglądamy Internet, czy jesteśmy na przyjęciu, czy na wakacjach, Facebook jest z nami. Takiej władzy nie miał żaden jego poprzednik. A jego następca ma lata pracy przed sobą, by taką zdobyć.

Facebook is here to stay.

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA