REKLAMA

Ręce do góry i odłóż tego hotspota!

02.08.2012 19.43
Jak Londyn radzi sobie z plagą nielegalnych hotspotów WiFi?
REKLAMA
REKLAMA

Organizacja londyńskich Igrzysk Olimpijskich odbywa się bez większych ekscesów. Oczywiście było kilka wpadek podczas organizacji różnych imprez sportowych, ale nie na tyle ważnych aby zawracać sobie nimi głowę. Z technologicznego punktu widzenia największą porażką jest zakaz tworzenia własnych hotspotów, ale prawdziwe jaja zaczynają się w momencie, kiedy organizatorzy igrzysk wysyłają do walki z tetheringiem uzbrojonych w anteny rycerzy.

MKOL postanowił zadbać o spokój i ciszę w eterze. W związku z powyższym oprócz zakazu wprowadzania na obiekty sportowe dzikich zwierząt, broni palnej, rytualnych noży, odpadów atomowych pojawiły się znaki informujące o zakazie używania hotspotów WiFi. Na pierwszy rzut oka takie plansze są zabawne i wydają się absurdalne. Jednak zapewne większość technologicznych maniaków i geeków zdaje sobie sprawę jakie trudności w działaniu sieci bezprzewodowej mogą się pojawić jak w danym pomieszczeniu lub obiekcie uruchomimy zbyt dużą ilość routerów WLAN.

Dlatego po głębszym zastanowieniu się nad tym zakazem, możemy dojść do wniosku, że nie jest on bezzasadny i może mieć znaczenie i wpływ na funkcjonowanie sztabu osób pracujących nad organizacją tej imprezy sportowej. Jako ciekawostkę dodam, że podczas konferencji Google I/O 2012 na samym początku prowadzący również poprosił widzów o wyłączenie hotspotów WiFi, aby uniknąć ewentualnych problemów. Więc jak widać, przypadek MKOLu nie jest odosobniony.

“Naprawdę trudno wyobrazić sobie uzbrojone w sprzęt do wardrivingu brygady interwencyjne, próbujące namierzyć i upolować widzów używających w sposób nieautoryzowany swoich smartfonów.” – Napisał kilka dni temu Michał Chrobot na komputerswiat.pl. Gdy wtedy to czytałem, uśmiechnąłem się na myśl o takiej grupie poszukującej hotspotów.

Dzisiaj zostałem rozśmieszony ponownie. Zapytacie co jest w takim razie zabawnego w tym zamieszaniu z olimpijskimi hotspotami? Już odpowiadam. Chodzi o sposób w jaki MKOL postanowił egzekwować subordynację gości oglądających Igrzyska Olimpijskie. Aby zapobiec tworzeniu nielegalnych hotspotów, wysłano właśnie armię rycerzy uzbrojonych w wielkie anteny, dzięki którym można zlokalizować źródło sygnału WiFi. Na całe szczęście delikwentom przyłapanym na bezprawnym udostępnianiu internetu nie grozi ekstradycja, ani konfiskata sprzętu, ale jedynie nagana ustna i pouczenie.

Jak widać, nawet tak powszechna technologia jak tethering internetu może być problemem i powodem do wprowadzania zakazów i ograniczeń. Ciekawe jakie następne nowinki, okażą się problematyczne wraz z ich rozwojem i zwiększeniem popularności.

źródło: dvice.com

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA