REKLAMA

Ogniem i Mieczem 2: Ku Karaibom

10.08.2012 18.59
Skąd taka dziwna nazwa gry Ogniem i Mieczem 2: Ku Karaibom
REKLAMA
REKLAMA

Ten jakże minimalistyczny nagłówek opowiada przecież całą historię. Właśnie w taką grę przyjdzie nam zagrać już niebawem. Przeczytajcie jak doszło do tego zabawnego połączenia, zanim nerwowo zaczniecie sprawdzać czy aby wasza Trylogia nie była niekompletna. 

Kojarzycie może Mount & Blade? To znakomita gra, która dla wielu była zawsze „najwierniejszym symulatorem średniowiecznego rycerza”. Ja zwracałem uwagę na jeszcze jeden aspekt tej produkcji – jeśli przyjrzymy się jej z bliska, jest niczym innym, jak rozwiniętym klonem najwspanialszej chyba gry mojego dzieciństwa – Sid Meier’s Pirates! O Pirates! po latach niestety pamiętamy głównie w odległych wspomnieniach, dzięki czemu Mount & Blade mogło bezkarnie powielać ich mechanizmy i mało kto się nawet zorientował. A w każdym razie mało komu zjawisko to przeszkadzało.

Mount & Blade było tak fajne, że zwróciło na siebie uwagę wielu twórców modyfikacji. Tak powstał między innymi znakomity dodatek Ogniem i Mieczem, który przenosił grę w realia sienkiewiczowskiej Trylogii, gracz zaś mógł przystać do Polaków, Tatarów, Moskali, Szwedów czy Kozaków, a nawet budować własne państwo, kolaborując z postaciami w pełni udokumentowanymi historycznie lub wytworami prawdopodobnie jedynie fikcji Henryka Sienkiewicza. Dodatek był świetny, niezwykle grywalny, a w Polsce wydał go CD Projekt serwując mu całkiem niezłą (jak na rozwinięty mod) promocję.

Tureckie studio odpowiedzialne za modyfikację dogadało się z TaleWords, a także rosyjskim Snowbird i teraz wspólnie w ramach takiej międzynarodowej kooperacji pracują nad… Ogniem i Mieczem 2: Ku Karaibom. Dla typowego polskiego gracza tytuł ten jest – sami przyznacie – niecodzienny.

Twórcy nie uważają nawet, że trzeba się jakoś stanowczo odcinać od poprzedniczki zlokalizowanej w ramach Wielkiej Rzeczpospolitej. Ot, kolejna gra z całkiem udanej serii modyfikacji, która tym razem przeniesie nas w wybitnie piracko-morskie realia. Jest to tym bardziej interesujące, że po raz pierwszy w historii Mount & Blade zmagania przeniosą się także na wodę, a to przed autorami tworzy z kolei nowe wyzwania.

Sprawa z tytułem przestaje być kontrowersyjna (a na pewno zabawna), gdy przypomnimy sobie, że dodatek cały świat poznał pod nazwą „With fire and sword”, który kojarzy się dość neutralnie, a na dodatek nie stanowi światowego dziedzictwa kulturowego (w przeciwieństwie do Polski). Sami przyznacie – dla przeciętnego Europejczyka taka nazwa ma sens.

W ten oto przypadkowy chyba sposób cała historia zatoczy koło. Snowbird i TaleWords zrobią pirackie Mount & Blade i jestem bardzo ciekaw ich min zdziwienia, kiedy odkryją… że po prostu uraczyli nas kolejną częścią Sid Meier’s Pirates!. Ciekawe jak zareaguje na to sam Sid Meier w dobie patentowych wojen i sporów o „przesadne inspiracje” wśród twórców gier.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA