REKLAMA

Androidzie, ogarnij się!

08.08.2012 15.18
Androidzie, ogarnij się!
REKLAMA
REKLAMA

Android jakim jest, każdy widzi. Wielu go chwali, dowodzi jego wyższości nad innymi systemami operacyjnymi. Inni z kolei uważają jego istnienie za jedenastą plagę egipską, nie poleciliby go nawet najgorszemu wrogowi. Pomiędzy tymi dwoma stronami jest spora grupa użytkowników, którzy Androida po prostu używają. A problemem tych ostatnich jest, nie ukrywajmy, fragmentacja. Nie zamierzam jednak krytykować Google’a, czy też producentów. Zamiast tego skupię się na konkretnych przykładach problemów, jakich doświadczają końcowi użytkownicy.

Osobiście korzystam z Androida już ponad 2 lata. Kiedyś na smartfonie, teraz głównie na tablecie Lenovo IdeaPad A1. Tego ostatniego mocno eksploatuję, również w zakresie modyfikacji, gdyż oficjalny Android 2.3 na pokładzie po prostu nie spełnia moich oczekiwań. Tymczasem Lenovo wydało dla tego tabletu Androida 4.0. Pytanie brzmi – „I co z tego?”

Zacznę od tego, że Lenovo postanowiło udostępnić Lodową Kanapkę tylko dla tabletów, które pochodzą z USA (modele z 16 GB pamięci masowej), przy czym nie wiadomo, czy tablety już sprzedane ICS’a dostaną (pojawiła się plotka, jakoby tylko nowe tablety z Amazonu miałyby być sprzedawane z Kanapką). Prawdą jest jednak, że mój tablet widział ICS’a już dawno, nieoficjalnie. Tylko że z Kanapką na pokładzie mój tablet NIE RUSZANY potrafił się rozładować w przeciągu 36 godzin. Dla porównania – CM7 daje jakieś 3 doby w trybie czuwania. Miałem również problemy z utrzymaniem połączenia wi-fi po wybudzaniu urządzenia. Z tego co wiem, kolejne, nieoficjalne wersje ICS’a nadal nie poprawiają tych przypadłości. Na dodatek część aplikacji, których używałem wcześniej, nie działała na Lodowej Kanapce.

Abstrahując od systemu operacyjnego, którego nie mogę oficjalnie używać na swym tablecie, fragmentacja powoduje również inne problemy, które wzmacniają jedynie zażenowanie.

Ostatnio głośno było o przypadku firmy Madfinger Games i jej grze Dead Trigger. Nie chcę rozwodzić się nad piractwem w Google Play, jednak muszę przyznać, że mam pewien argument *za*. Chciałem zainstalować tę grę na swoim urządzeniu, niestety sklep orzekł, iż moje urządzenie nie jest z nią zgodne. Jednakże fakt, iż poprzednia pozycja firmy – Shadowgun – działała idealnie, dał mi do myślenia. Pobrałem więc plik *.apk nielegalnie (zanim jednak mnie potępicie – zrobiłem to już po udostępnieniu Dead Trigger w sklepie za darmo) i zainstalowałem go na swoim tablecie. Efekt? Prócz *bana* na mikropłatności, wszystko działa bez najmniejszych problemów. Dlaczego więc nie mogę zwyczajnie pobrać gry z poziomu sklepu?

To samo z popularnym Instagramem. Kiedyś mogłem go normalnie zainstalować z Google Play, teraz mam podobny problem jak w przypadku Dead Trigger. Nie potrafię tego zrozumieć, podejrzewam także, że wielu innych użytkowników Androida miewa podobne sytuacje. Szkoda, bo to aplikacje stanowią o przydatności systemu operacyjnego.

Androidzie, ogarnij się.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA