REKLAMA

Taśma filmowa ma się świetnie! Stare filmy w HD wyglądają rewelacyjnie

11.07.2012 13.15
pulp fiction 5
REKLAMA
REKLAMA

W komentarzach pod tekstem o klęsce nośnkia Blu-ray rozpoczęła się gorąca dyskusja na temat jakości obrazu. Moją uwagę przykuły najbardziej te błędne kmentarze, że tylko takie filmy jak Avatar są wartę oglądania w wysokiej rozdzielczości. Stara taśma filmowa ma się świetnie i nie zapowiada się, by w najbliższym czasie wybrała się na emeryturę.

Niestety aspekt techniczny procesów jakie odbywają się podczas realizacji filmów, a także ich konwersji na poszczególne formaty oraz ewentualnej cyfrowej rekonstrukcji, nie są moim konikiem. To skomplikowane, specjalistyczne działania wymagające nie lada wiedzy i umiejętności, co potwierdza chociażby znacząca ilość na rynku źle wydanych filmów na płytach DVD i Blu-ray gdzie kolory są odmienne od oryginału itd.. Może większość z nas tego nie wychwytuje, ale są fachowcy i miłośnicy którzy każdy taki mankament na filmie zauważą.

Standardowa taśma filmowa o szerokości 35 mm odpowiada rozdzielczości przynajmniej 4K, czyli  4 razy większej niż w dzisiejszych telewizorach i dokładnie takiej jak w telewizorach, które na sklepowych półkach pojawią się w najbliższych latach. Warto zaznaczyć, że taśma 35 mm używana była już w 1892 roku przez Williama Dicksona oraz Thomasa Edisona, a pierwsze cyfrowe kamery nagrywające w 4K to zdobycz kilku ostatnich lat.

Nie można się więc dziwić, że na rynku pojawiają się stare filmy na nośniku Blu-ray. W większości przypadków są to materiały które zostały poddane digitalizacji oraz poddane cyfrowej rekonstrukcji. Dzięki tym zabiegom możemy zobaczyć film na nowo. W ostatnim czasie takiemu procesowi została poddana chociażby kultowa komedia Stanisława Barei „Miś”. Można ją było zobaczyć już na wybranych pokazach kinowych, a wkrótce zapewne będziemy mogli do kupić ten film na Blu-ray. Po cyfrowej rekonstrukcji możemy oglądać także wiele innych Polskich produkcji na kanałach HD TVP oraz TVN. Na szczególną uwagę zasługuje „Ziemia Obiecana”, „Stawka większa niż życie” czy „Kariera Nikodema Dyzmy”. Zwłaszcza w czarno-białej Stawce widać jak wiele można jeszcze wyciągnąć z starych filmów kręconych na taśmie filmowej.

Aby ukazać, co można wycisnąć z starego filmu zamieszczamy zrzuty z amerykańskiego westernu zrealizowanego w 1962 roku „Jak zdobywano Dziki Zachód”. Te ujęcia nie powinny budzić wątpliwości, że nawet staroć w wysokiej rozdzielczości może wyglądać fenomenalnie.

Wojciech Janio założyciel domu postprodukcyjnego Fixafilm zauważa, że także współcześnie wiele czołowych produkcji także realizowanych jest na taśmie filmowej. Taśma filmowa często nadal jest lepsza od cyfrowego zapisu. Na taśmie kręcono trzecią część „Facetów w Czerni” oraz najnowszy film Tima Burtona „Mroczne Cienie”. Jeszcze większe zdziwienie może budzić fakt, że także wybrane ujęcia w przebojowych „Avengersach” także były realizowane przy użyciu taśmy filmowej. Mowa tutaj o ujęciach w zwolnionym tempie, czyli takich z klatkażem 120 kl/s oraz więcej.

Filmowa taśma ma się świetnie i nie można jej lekceważyć. Tak samo jak faktu, że stare filmy w wysokiej rozdzielczości nabywają nowego blasku. Ważne, by oryginalne taśmy były dobrej jakości, żeby specjaliści mogli następnie zrekonstruować odpowiednio film tak by wzbudzał zachwyt na widzach przed telewizorami czy projektorami. Jakość często ma znaczenie, zwłaszcza przy wielkich dziełach.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA