REKLAMA

Producenci smartfonów w wyścigu na lepsze procesory i wyświetlacze zapominają o czymś ważniejszym

19.07.2012 20.44
Producenci smartfonów w wyścigu na lepsze procesory i wyświetlacze zapominają o czymś ważniejszym
REKLAMA
REKLAMA

Są smartfony lepsze i gorsze. Te gorsze nie pozwolą nam zagrać w nowoczesną grę, czasem zatną się nawet (o, zgrozo!) przy Angry Birds. Poza tym jakość ich wykonania pozostawia wiele do rzeczenia. Te lepsze są szybkie i (na ogół) niezawodne. Pozwalają na płynny multitasking i działanie wymagających aplikacji. Oferują ogromną wydajność, doskonałej jakości rozrywkę na niesamowitym ekranie. Prawie wszystko mają idealne… poza ceną. Ale nie to jest największym problemem.

Najgorsze jest to, że topowe smartfony pozwalają cieszyć się zabawą/pracą (niepotrzebne skreślić) bardzo krótko. Większość dostępnych na rynku supersmartfonów (jak niektórzy zwykli je nazywać) nie jest w stanie przepracować nawet całego jednego dnia bez ładowania baterii. Porównajmy topowe urządzenia. iPhone’a 4S, Samsunga Galaxy SIII, HTC One X i Nokię Lumię 900.

Najbardziej szczegółowe, przystępne dla szarego użytkownika informacje ma Apple. Oficjalna specyfikacja iPhone’a podaje, że urządzenie pozwala na 8 godzin rozmów w sieci 3G (GSM we wszystkich przypadkach nie podaję). Na smartfonie firmy z Cupertino po internecie posurfujemy 6 godzin w sieci 3G i 9 godzin dzięki WiFi. Samsung Galaxy SIII pozwala rozmawiać przez 650 minut czyli prawie 11 godzin. Niestety brak informacji o przeglądaniu internetu. Podejrzewam, że będzie to coś koło 8 godzin w sieci 3G i 11 godzin przy WiFi.  Nokia Lumia na swojej stronie mówi o 8 godzinach rozmów bez rozróżnienia na rodzaje sieci. O korzystaniu z internetu podobnie jak Samusng, Nokia nie informuje. Obstawiam, że ten czas będzie podobny jak w przypadku iPhone’a. I wreszcie HTC One X nie podaje liczby godzin pracy, a jedynie pojemność baterii, która wynosi 1800 mAh, czyli znacznie mniej niż Samsung Galaxy SIII (2100 mAh) i trochę mniej niż Nokiam Lumia 900 (1830 mAh), ale większa niż w iPhone’ie 4S (1432 mAh). Trudno to przeliczyć na dokładną ilość godzin, ale obstawiam 9,5 godziny rozmów.

Problem nie w tym, że na ogół w normalne dni pracy jesteśmy na nogach 15 – 17 godzin, bo przecież nie korzystamy ze smartfonów bez przerwy, ale w tym, że poza rozmowami wykonujemy inne czynności znacznie bardziej energożerne. Pomijam granie w gry – one są najgorsze. Niektóre z 8 godzin pracy iPhone’a robią zaledwie 4. Dodatkowo wszystkie programy, maile, Twitter, Facebook, powiadomienia Push, ciągłe działanie programów w tle i multitasking, a także Instapaper, Instagram, Pocket, WordPress czy Skype, z których ja codziennie korzystam (na iPadzie, smartfona obecnie nie mam), pożerają baterię w ekspresowym tempie. Chodzi o to, że gdyby smartfony realnie trzymały te 8 – 11 godzin nie było by tak źle.

Myślę jednak, że wszyscy producenci z Apple na czele za mało stawiają na czas pracy baterii. Uważam, że 8 godzin to zdecydowanie za mało, 11 już brzmi lepiej, ale to wciąż nie to. Nie twierdzę, że producenci nie pracują nad bateriami, bo owszem pracują (gdyby baterię z iPada 3 gen. umieścić w iPadzie 2, pracowałby on 25 godzin!), ale uważam, że powinni położyć na ten element smartfona szczególny nacisk. Ciekaw jestem, który z tych producentów (Apple, Nokia, Samsung, HTC a może inny?) jako pierwszy pokaże smartfona o 15-godzinnym czasie pracy?

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA