REKLAMA

Ouya hitem na Kickstarterze. Znamy specyfikację konsoli

11.07.2012 16.57
ouya
REKLAMA
REKLAMA

Chyba każdy fan nowych technologii słyszał o serwisie KickStarter. Dzięki niemu powstaną kontynuacje kultowych już gier, takich jak Carmageddon, Wasteland (prequel Fallout) oraz Larry. Oprócz tego pojawiły się na nim innowacyjne i proste w produkcji urządzenia, takie jak zegarek MetaWatch i klawiatura zamieniająca iPada w uboższą wersję MacBooka Pro. Kolejny sprzęt, który odniósł spektakularny sukces na tej platformie, to konsola Ouya.

Jako że niedawno pisaliśmy o tym sprzęcie, krótko tylko wspomnę, że jest to tania (99$), otwarta na społeczność konsola z systemem Android. Gry na nią mają być darmowe, a oprogramowanie możliwe do modyfikacji bez utraty gwarancji i tworzone przez społeczność. Okazało się, że wiele osób chce mieć taką konsolę. W chwili pisania tej notki konsola zebrała 2 850 000 dol., czyli trzy razy więcej niż wymagane 950 000 dol. A do końca promocji na Kickstarterze zostało jeszcze 28 dni.

W swoim poprzednim tekście snułem obawy o wydajność tej konsoli. Sprawdziła się moja nadzieja, że znajdzie się w niej czterordzeniowy procesor Nvidia Tegra 3, który znamy między innymi z (moim zdaniem) najlepszego smartfona na rynku – HTC One X. Co więcej, zastosowanie tego chipu daje dużą nadzieję na natywny dostęp do Tegra Zone, w którym znajduje się mnóstwo ciekawych i wyjątkowo ładnych (jak na standardy mobilne) gier. Oto pełna specyfikacja nowej konsoli:

  • 4+1-rdzeniowy układ Tegra 3 z wbudowanym GPU Ultra Low Power GeForce
  • 1 GB pamięci RAM
  • 8 GB wewnętrznej pamięci flash
  • Wyjście HDMI (Obsługa rozdzielczości 1080p)
  • Łączność bezprzewodowa WiFi 802.11 b/g/n
  • Bluetooth LE 4.0
  • Jeden port USB 2.0
  • Bezprzewodowy kontroler z ośmioma  przyciskami, dwoma gałkami analogowymi, d-Padem i touchpadem
  • System operacyjny Android 4.0

Okazuje się jednak, że nie wszystkie gry dostępne na Ouya będą darmowe. Każdą będzie można wypróbować, a większość będą stanowić tytuły w systemie Free-2-Play. Oznacza to, że grać można za darmo, jednak lepsze przedmioty, więcej punktów doświadczenia i dodatkowe możliwości kosztują. Nie zabraknie jednak też pełnopłatnych tytułów, które mają być w zdecydowanej mniejszości. Są to jednak założenia, które mogą nie zostać spełnione. Może okazać się, że wiele firm skuszonych niską ceną i dużą dostępnością sprzętu będzie chciała już na wstępie pobierać od graczy chociaż niewielkie kwoty. Chociaż jeśli gry będą kosztować tyle, co na smartfonach, nie będzie mi to przeszkadzać. Lepsze to niż płacić 200 zł za tytuł, który można przejść w kilka godzin. A takich gier na rynku nie brakuje.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA