REKLAMA

Jeśli Apple nie zmieni polityki, to we Włoszech nie kupisz urządzeń z logiem nadgryzionego jabłka

04.07.2012 15.44
Apple new
REKLAMA
REKLAMA

Wreszcie ktoś dobrał się do Apple i chce mu naprawdę pogrozić. Po patentowych wojenkach to spora odmiana. Jeśli Apple nie przestanie naciągać na AppleCare Protection Plan, to przynajmniej na miesiąc produkty z logiem nadgryzionego jabłka będą musiały zniknąć z Włoskich sklepów.

Unia Europejska to taki twór, który od czasu do czasu pomaga przy sprawach z wielkimi korporacjami. Jednym z ważnych elementów prawa wspólnotowego jest obowiązek dwuletniej rękojmi dla klientów indywidualnych. Jak dobrze wiemy. jest to dość przydatny dla konsumentów obowiązek.

Każdy klient może żądać od sprzedawcy naprawy towaru niezgodnego z umową. Tak mówi prawo unijne, problemem jest jednak jego interpretacja. Ustawy obecne w Polsce, jak i zapewne te we Włoszech, nie są do końca przejrzyste, dlatego też często klient któremu w komputerze padł dysk lub karta graficzna w drugim roku od zakupu często boryka się z problemami. Brakuje sprecyzowanych rozwiązań.

Apple jest zarówno sprzedawcą jak i producentem, dlatego jako sprzedawca musi dostosować się do konsumenckiego prawa. Natomiast jako producent udziela ograniczonej rocznej gwarancji z opcją płatnego rozszerzenia na okres do trzech lat. Różnice pomiędzy tymi formami zabezpieczenia przed wadami produktów rozjaśnia nieco tabelka zamieszczona na stronie internetowej Apple, zarówno tej polskiej jak i włoskiej czy niemieckiej.

Dodatkowym kłopotem w Polsce jest fakt, że produkty Apple serwisowane są w autoryzowanych punktach, a nie bezpośrednio przez Apple. Często więc odsyłając urządzenie do reklamacji musimy liczyć na przychylność serwisantów, sklepu w którym nabyliśmy produkt (np. iSpot, Saturn lub Apple ze swoim sklepem internetowym) oraz samego producenta. To znacząco komplikuje sprawę. Na szczęście Apple stara się dbać o swój PR i większość przypadków załatwianych jest bezproblemowo.

Apple posiada naprawdę dość dobrą obsługę gwarancyjną. Dodatkowo wady takie jak, za przeproszeniem, cholerne pękające obudowy w białych Macbookach usuwane są za darmo także po okresie gwarancyjnym. Dlatego trudno znaleźć powód by korzystać z planu ochronnego. Najciekawsze rozwiązanie, czyli AppleCare Protection+ dla urządzeń mobilnych pozwalające wymienić dwa razy uszkodzonego iPhone za niewielką opłatą i tak nie jest dostępne w krajach Unii Europejskiej.

We Włoszech prawo jest jednak jeszcze bardziej rygorystyczne niż w Polsce. Tam każdy klient kumujący produkty elektroniczne oraz inne trwałe dobra ma prawo otrzymać dwuletnią gwarancje całkowicie za darmo. Apple jednak nie przestrzega tej zasady stosując swoją globalną politykę, czyli darmową ograniczoną gwarancję na rok lub dodatkowo płatny plan AppleCare. Nic więc dziwnego, że Włoski urząd antymonopolowy (AGCM) nałożył na Apple karę o wysokości 900 tysięcy euro, a teraz grozi zablokowaniem sprzedaży na okres 30 dni.

Apple za swoją politykę gwarancyjną w Europie od dawna jest już krytykowany. Pełne dostosowanie się do unijnego prawa zostało wprowadzone dopiero w kwietniu tego roku, wtedy na stronach Apple zawitała ukazana wyżej tabelka. Miejmy nadzieje, że działania Włoskich urzędników sprawią, że Apple zdecyduje się na jeszcze korzystniejsze zmiany w swoim wsparciu dla klientów. Pełnoprawna i bezproblemowa gwarancja byłaby niezwykle mile widziana. Wszak niestety wszystkie urządzenia elektroniczne są zawodne.

Dobrze, że duzi gracze są co pewien czas kontrolowani przez tego typu instytucje. Rozszerzona gwarancja Apple produkt adresowany typowo pod amerykański rynek i tam ma rację bytu. Natomiast w Europie sprawa jest bardziej skomplikowana. Przez pierwszy rok nie ma znaczenia, gdzie kupiliśmy produkt Apple, później wszystko zależy już od sprzedawcy. Gdy sprzedawcą okazuje się operator sieci komórkowej sprawa staje się jeszcze mniej przyjemna – wielu posiadaczy iPhonów skarżyło się na problemy z serwisowaniem modeli zakupionych u operatora. Generalnie zepsute urządzenie to nic fajnego. Należy liczyć, że Apple przestraszy się trochę Włochów i jednocześnie oferując im lepsze warunki, wprowadzi je w całej Europie.

Płacenie dodatkowych pieniędzy za rozszerzoną gwarancje sprzętu, który jak niesie hipsterska legenda nigdy się nie psuje, jest trochę komiczne i na pewno nie wpływa pozytywnie na wizerunek firmy.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA