REKLAMA

Dwie zalety i wada - Android 4.1 Jelly Bean po ponad tygodniu używania

10.07.2012 16.11
turnoff
REKLAMA
REKLAMA

Z Androida 4.1 Jelly Bean korzystam już od ponad tygodnia. W tym czasie zdążyłam już przyzwyczaić się do kilku nowych funkcji, a także znienawidzić jedną rzecz. Rozwiały się też moje wątpliwości odnośnie paska powiadomień i tego, czy będzie on czytelny i łatwy w użytkowaniu. Jest, i jest to jedna z najlepszych rzeczy, które Google zaimplementował w Androidzie od dawna, przynajmniej z perspektywy końcowego, nie myślącego o tym, jak to działa, użytkownika.

To niby szczegóły, wiem, ale przecież te szczegóły często stanowią o tym, czy postanowimy zostać z danym systemem na dłużej, czy może nie będziemy mieli oporów przed zmieniem go na inny. W Jelly Bean pasek z aktywnymi powiadomieniami jest jednym z najciekawszych rozwiązań.

O tym, że sam rozwijany od góry pasek powiadomień jest funkcjonalny i po prostu wygodny nie trzeba chyba nikogo przekonywać, w końcu skopiowało go zarówno Apple w iOS 5, jak i Nokia w Belle (najnowszej wersji Symbiana). Służy jako wygodne centrum powiadomień dostępne z różnych miejsc systemu, ma możliwość wyświetlania różnych informacji, a nawet aktywnych przycisków na przykład odtwarzacza czy widżetów. Jeśli miałabym wybrać swoją ulubioną, najprzydatniejszą rzecz w mobilnych systemach operacyjnych wybrałabym właśnie pasek powiadomień.

Okazuje się, że to z paskiem w codziennym użytkowaniu smartfona z Androidem wchodzimy często w aktywność – czy to żeby sprawdzić nieodebrane połączenie, wiadomości czy powiadomienia z serwisów społeczościowych. Obawiałam się, że użytkownicy przyzwyczajeni do powiadomień tej samej wielkości o tej samej strukturze będą mieli problem ze zrozumieniem nowego rodzaju powiadomień rozszerzonych, jednak Google zrobił bardzo fajną rzecz: każde poszerzone powiadomienie można rozwinąć i zwinąć dwoma palcami, jednak tylko ostatnie, najbardziej aktualne powiadomienie pojawiające się na górze, jest domyślnie rozwinięte. Dzięki temu pasek wciąż wygląda przejrzyście, a to od użytkownika zależy, czy będzie chciał rozwijać starsze powiadomienia.

Poza tym w opisach nowości w Androidzie 4.1 zniknęła gdzieś bardzo ważna informacja o pewnej niesamowicie przydatnej funkcji – możliwości wyłączania powiadomień dla konkretnych aplikacji. Dotychczas otwartość systemu skłoniła wielu dewelperów chcących zarobić jak najwięcej do tworzenia aplikacji wyświetlających reklamy na pasku powiadomień. Jak denerwująca to funkcja, nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, zwłaszcza gdy ma się zainstalowane kilkadziesiąt aplikacji i nie wiadomo, z którego reklama pochodzi. Poza tym wciąż niektóre “poważniejsze” aplikacje nie posiadają w opcjach możliwości wygodnego wyłączenia powiadomień.

Jednak Google postanowił wyjść naprzeciw użytkownikom i umożliwił wyłączanie powiadomień w prosty sposób – gdy takie z niechcianej aplikacji pojawi się na pasku, wystarczy przytrzymać na nim dłużej palca, kliknąć App Info i wyłączyć powiadomienia. Mam wątpliwości, czy funkcja ta dostane odpowiedni rozgłos, jednak jest przydatna, i dziwne, że nie wprowadzono jej wcześniej.

Czego nienawidzę? Ekranu wyboru aplikacji, która ma zakończyć daną akcję. Chodzi o to okienko, które pojawia się, gdy mamy na przykład zainstalowane kilka przeglądarek używanych zamiennie i nie chcemy wybierać żadnej domyślnie, bo używamy ich naprzemiennie. We wcześniejszych wersjach Androida po wyświetleniu pop-upu “Zakończ akcję korzystając z..” wystarczyło kliknąć ikonę odpowiedniej aplikacji, i akcja była wykonywana. W Jelly Bean trzeba zaznaczyć aplikację, a potem zdecydować, czy chcemy wykonać akcję jednorazowo, czy przypisać aplikację do akcji na zawsze. Z jednego kliku zrobiły się dwa, czyli jakby nie patrzeć dwa razy więcej. Nie wiem, kto wpadł na taki pomysł, ale zdecydowanie nie jest to wygodne, a przy setnym potwierdzeniu “Just once” zaczyna nienawidzić się osoby odpowiedzialnej za takie decyzje.

O Jelly Bean mogłabym napisać dużo – że jest to niesamowicie dopracowany system, że ma takie a takie zalety, jednak te trzy opisane rzeczy to funkcje, które po dłuższym korzystaniu wysuwają się na pierwszy plan. Zarówno negatywnie, jak i pozytywnie.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA