REKLAMA

Aktualizacja do Windowsa 8 Pro za 39,99 dol. - Microsoft widzi, w którą stronę podąża rynek

03.07.2012 10.39
windows8 logo
REKLAMA
REKLAMA

Do końca stycznia 2013 roku aktualizacja Windowsa do Windowsa 8 Pro kosztować będzie 40 dolarów. Wersja pudełkowa, na nośniku, to wydatek 70 dolarów – chętni na Windowsa 8 będą mogli wybrać najwygodniejszy dla siebie sposób. Nietrudno zauważyć, że 40 dolarów to niewiele, a przecież dla osób, które zakupiły komputery w Windowsem po 2 czerwca taka aktualizacja kosztuje jedynie 15 dolarów (w Polsce będzie to 69 złotych). Microsoft stara się, by Windows 8 od początku zdobywał popularność, i doskonale wpisuje się po swojemu w trend sprzedaży czy nawet dawania systemu za darmo, w zamian za obietnicę późniejszych zarobków.

Microsoft z Windowsem 8 to jeszcze niezbyt jasny przykład takiego działania – za nowy system wciąż trzeba będzie zapłacić, jednak aktualizacja jak i początkowa cena Windowsa 8 Pro w wersji pudełkowej wskazują jasno, że czasy drogich systemów powoli odchodzą w niepamięć. Dzisiaj najtańszy Windows 7 Home w Stanach Zjednoczonych kosztuje 119 dolarów, w wersji Pro 199. 39,99 dolara za aktualizację przez internet lub 69,99 dolara za wersję pudełkową jest tylko promocją ograniczoną czasowo, i takie promocje Microsoft miewał już wcześniej, jednak i tak jest korzystną okazją do nabycia nowego Windowsa – ja się skuszę, chociaż trochę obawiam się oficjalnych Polskich cen.

Jednak warto zwrócić przy okazji uwagę, w którą stronę podążają producenci. Czasy drogich, płatnych nowych systemów odchodzą w niepamięć. Apple z kolejnymi OS X pokazał, że system można zaoferować za 30 dolarów, z licencją pozwalającą na instalację na każdym komputerze z podłączonym tym samym kontem Mac App Store. Czyli jeśli użytkownik ma Macbooka i iMaca, to kupuje system raz, jeśli w jego rodzinie 4 osoby używają po komputerze z OS X i wszyscy kupują aplikacje z tego samego konta, to system też kupują raz. Apple zarobi na sprzęcie, a dodatkowo na aplikacjach dystrybuowanych przez własny sklep, z którego ma trzydziestoprocentową prowizję.

Microsoft też przecież postanowił zaoferować swój własny sprzęt – tablet Surface w dwóch wersjach, a Windows 8 będzie miał w końcu scentralizowany sklep z aplikacjami, na których Microsoft też zarobi, jeśli uda mu się przekonać użytkowników do korzystania z niego.

Wydaje się, że właśnie w takich działaniach tkwi przyszłość producentów systemów operacyjnych. Niektórzy z nich poszli już całkiem daleko: Amazon zaoferował tablet Kindle Fire ze zmodyfikowanym Androidem, który na początku sprzedawał prawdopodobnie ze stratą. Jego cena wynosiła 199 dolarów, a mówiło się, że wyprodukowanie go kosztowało więcej… Jednak to nic wyjątkowego: Nexus 7 od Google’a wyprodukowany przez ASUSa też kosztuje 199 dolarów, a mówi się, że całkowity jego koszt dla Google’a może wynosić od 130 do 210 dolarów – czyli możliwe, że też sprzedawany będzie z początkową stratą.

Jednak to świadome działanie. Obie firmy wiedzą doskonale, że urządzenie wraz z odpowiednim systemem operacyjnym ma być tylko terminalem, przez którego użytkownik kupuje treści. Książki, muzyka, filmy, aplikacje, gry, magazyny – to wszystko z marżą, która wędruje do kieszeni twórcy. Warto więc sprzedać jak najwięcej sprzętów, bo to się zwróci.

Warto też sprzedać jak najwięcej kopii nowego systemu operacyjnego, który nie dość, że wprowadza scentralizowany sklep, to ma być podstawą i częścią większego ekosystemu urządzeń, które będą na siebie zarabiały. Microsoft o tym wie, i chociaż jego korzenie tkwią w sprzedaży systemów i licencjonowania ich, to zapowiedziane promocje pokazują, że i ten gigant zaczyna zdawać sobie sprawę, w którą stronę podąża rynek zarabiania na oprogramowaniu.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA