REKLAMA

W Polsce gra już więcej dorosłych niż dzieciaków - czy ufać badaniom?

06.06.2012 14.32
W Polsce gra już więcej dorosłych niż dzieciaków – czy ufać badaniom?
REKLAMA
REKLAMA

Najliczniejszą grupę polskich graczy stanowią osoby w wieku 25-34 lat – to około 30% wszystkich osób interesujących się elektroniczną rozrywką na terenie naszego kraju – tak wynika z raportu przygotowanego przez Interaktywny Instytut Badań Rynkowych, omówionego na łamach Inwestycje.pl.

Poniższe dane zmieniają nieco wyobrażenie polskiego gracza, który często jawiony jest albo jako młodzieniec zafascynowany infantylną rozrywką, albo nieco starszy młodzieniec „mentalny”, zafascynowany „zabawkami dla małych dzieci”. Nic bardziej mylnego, z danych statystycznych już od lat wynika, że gry komputerowe należy traktować równie poważnie co na przykład film, a grają nie tylko najmłodsi. Wyniki IIBR to potwierdzają. I to jak!

Okazuje się, że gracze powyżej 18 roku życia stanowią mniej więcej 90% społeczności. Oczywiście te dane są nieprawdopodobne, a to dlatego, że IIBR badał tylko internautów, którzy ukończyli 15 lat. Efekt jest taki, że niepełnoletnich graczy mamy w tym zestawieniu mizerne „10%”, podczas gdy mógłbym się założyć, że niepełnoletni gracze to w Polsce przynajmniej 40%. Ale tendencje i tak są bardzo „dorosłe”.

Źródło: IIBR – ‘Rynek elektronicznej roz(g)rywki’, listopad 2011; internauci 15+ grający w gry elektroniczne

Warto też zauważyć, że choć optycznie starszych graczy jest na tym obrazku więcej, kategorie obejmują zdecydowanie nierówne grupy wiekowe, kolejno 3, 5, 10 i 15 lat.

W dalszej części wykresu analizowana jest między innymi płeć graczy oraz rodzaj gier. jak się okazuje jedynym miejscem prawdziwej męskiej dominacji są konsole, porządnie w kość dostajemy natomiast na telefonach komórkowych.

Źródło: IIBR – ‘Rynek elektronicznej roz(g)rywki’, listopad 2011; internauci 15+ grający w gry elektroniczne

Choć wszystkie badania na taki temat wydają się być bardzo interesujące, często niestety mam sporo zastrzeżeń co do ich rzetelności, doboru kryteriów i narzucanej przez badających interpretacji faktów. Szczególnie interesujące i niepokojące wydają się wszystkie badania dotyczące gier i graczy, ponieważ jest to dziedzina niezwykle szeroka.

Szczerze obawiam się, że wielu socjologów nie tyle na skutek nieznajomości tematu, co po prostu próby dopasowywania badań pod pewną tezę czy rewolucjonizowania tychże, w pewien sposób stara i starać się będzie rozpatrywać graczy jednopłaszczyznowo. Trudno zdefiniować gracza. Dziś dla wielu badaczy słowo „gracz” oznacza koneserów FarmVille czy Angry Birds i choć niewątpliwie są oni graczami, regularne wrzucanie ich do jednego worka z wymiataczami Diablo III czy nowego Maxa Payne’a wydaje mi się być z punktu takich badań niewłaściwe.

Wielu badaczy ma tak naprawdę w nosie graczy jako takich, a wielu graczy pomimo skrzętnie zbieranego wykształcenia nie ma dużego pojęcia o rzetelnych badaniach. Zastanawiam się więc, czy wszystkie statystyki na nasz temat powinniśmy traktować serio i czy powinny one tak ochoczo przenikać do publicznych mediów. Najlepszym tego przykładem są właśnie powyższe badania IIBR, które zrealizowano niewątpliwie rzetelnie, ale i tak traktowałbym je z dużym przymrużeniem oka.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA