REKLAMA

Polaroid nadal produkuje aparaty! Tylko on może stworzyć aparat fotograficzny Instagram

27.06.2012 15.10
polaroid
REKLAMA
REKLAMA

Żyjemy w kulturze „instant” wszystko musi być dostępne dla nas tu i teraz. Najlepiej byłoby, gdyby wydarzenia wyprzedzały nasze pragnienia. Aparaty Polaroid od zawsze były wyznacznikiem takiego podejścia do potrzeb klienta. Fotograf otrzymywał gotowe zdjęcie po kilku chwilach od jego wykonania.

Kto z nas nie pamięta filmów produkcji amerykańskiej z lat ’80 oraz początku ’90 XX wieku, na których to właściwie zawsze pojawiał się ktoś wykonujący zdjęcia Polaroidem. Można by nawet stwierdzić, że był czas, kiedy to produkty te były promowane za pomocą lokowania produktu z taką intensywnością, jak dekadę później komputery z logo nadgryzionego jabłka. Moda na posługiwanie się tymi aparatami nigdy nie dotarła do Europy w formie, jakiej zapewne życzyłby sobie ich producent. Stanowiły one ciekawostkę znaną z filmów, tylko tyle i aż tyle. Przyczyny, dla których to urządzenia te nie zawładnęły sercami Polaków okazały się prozaiczne. Nie oferowały one bardzo dobrej jakości zdjęć, a ich cena była zbyt wysoka dla polskiego klienta.
Tym większe było moje zdziwienie, gdy dotarła do mnie informacja, iż firma ta w dalszym ciągu, mimo perypetii, jakie ją spotykały, nadal tworzy nowe urządzenia oraz wprowadza je do sprzedaży.

W dobie powszechności aparatów cyfrowych oraz korzystania z telefonów komórkowych do wykonywania zdjęć mało kto decyduje się na wywoływanie zdjęć. Powody takich decyzji zapewne w większości przypadku upatruje się w wysokich kosztach wykonania odbitki zdjęcia. Nadmienić warto, iż cyfrowa fotografia rozleniwiła nas i nasze „oko”. Wykonujemy znacznie więcej zdjęć, niż w czasach, gdy na dwutygodniowy wyjazd mieliśmy tylko 36 klatki filmu do dyspozycji. W celu wywołania zdjęć trzeba by zatem przebrać niezliczoną liczbę zdjęć. Zwykle nie mamy na to czasu lub, gdy go nawet posiadamy, nie chcemy go w ten sposób wykorzystać. Kolejny argumentem za tym, dlaczego nie wywołujemy odbitek zdjęć jest konieczność czekania na ich wykonanie. Nowe technologie rozleniwiły nas do tego stopnia, iż nie mamy w zwyczaju czekać.
Jednak dla osób, które chciałyby “namacalnie” mieć możliwość obejrzenia wykonanych zdjęć nowy aparat Z2300 może być przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę”.  Aparat został wyposażony w 10 megapikselową matrycę oraz 3-calowy wyświetlacz LCD.  Te parametry nie są czymś co potencjalnego klienta uwiedzie w takim stopniu, aby zdecydował się na zakup aparatu za 160 dolarów. Do wykonywania wydruków zdjęć zastosowano technologię „Zero Ink” firmy Zink.

Wyjątkowość jej polega na tym, iż podczas wydruku nie jest używany żaden rodzaj tuszu. Odbitki zdjęć o wymiarach 5 x 7,5 cm wykonywane są na nieprzemakalnym materiale odpornym również na smużenie. Technologia opracowana przez Zink polega na umieszczeniu warstw krzyształów, które pod wpływem temperatury zabarwiają się na trzy kolory – cyjan, magentę oraz żółty. Jak zapewnia producent druk zdjęcia w takiej technologii trwa poniżej 1 minuty.
Obecnie aparaty Polaroid dają swoim użytkownikom wybór, którego wcześniej nie mieli, gdyż zdjęcia zostają zapisane na karcie SD, dlatego też nie musimy drukować każdego zdjęcia, jakie wykonamy.

Czy Polaroid mając w swoim asortymencie jeszcze dwa modele poza Z2300 stanie się tak popularny jak dawniej? Nie sądzę, aby tak się miało stać. Chyba, że urzeczywistni się sen hipstera o aparacie firmowanym przez Instagram. Taki koncept aparatu już powstał i jego zdjęcia obiegły największe portale poświęcone zarówno nowym technologiom jak i fotografii.

Gdybym był twórcą Facebooka, który to niedawno kupił za niewyobrażalnie duże pieniądze serwis Instagram, to bez wahania stworzyłbym wraz z Polaroidem produkt łączący to, co podbiło serca klientów pod koniec XX wieku z tym, co powoduje szybsze bicie serca na początku XXI wieku.

Jestem przekonany, że aparat Polaroid wyposażony w filtry znane z Instagramu stałby się obiektem pożądania wielu. Dzięki takiemu mariażowi produkty Polaroid znów  gościłyby za sprawą filmów, teledysków, seriali na ekranach naszych telewizorów. Amerykański producent aparatów miałby dzięki takiemu projektowi szansę na odrodzenie swojej popularności. W dodatku pamiętajmy, że historia lubi się kołem toczyć…

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA