REKLAMA

Kryzys Androida? Jaki kryzys?

11.06.2012 09.15
android kryzys
REKLAMA
REKLAMA

Branża mobilna uwielbia ploteczki. Co chwila słyszymy o tym jak będzie wyglądał nowy iPhone, czy o prognozowanym sukcesie systemu Windows Phone lub o rychłym kryzysie w obozie Androida i spadku udziałów w rynku smartfonów. Jednak na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, aby ten ostatni czarny scenariusz miał się w najbliższym czasie ziścić. Wszelkie dyskusje na ten temat ucina Andy Rubin – twórca systemu.

Początki Androida były dosyć spokojne. Pierwsze smartfony nie powalały na kolana ani specyfikacją, ani wyszukanym wzornictwem. Wykonanie też pozostawiało wiele do życzenie. Ale rynek potrzebował nowego systemu, który przełamałby monopol iOS i pomógł wyprzeć starego Symbiana, czy Windowsa Mobile. Jak rozwijał się system na przełomie 2008 i 2010 roku świetnie przedstawia, poniższa animacja.

Vbloger Robert Scoble ogłosił, że ekipę Androida planuje opuścić ojciec projektu, czyli Andy Rubin. Informacja ta nie miała żadnego potwierdzenia, ale jak to zwykle bywa, rozpętała małą burzę w mediach społecznościowych. Scoble zakomunikował o swoich nowinach zarówno na Twitterze, jak i Google+. Oba wątki wywołały falę plotek oraz przypuszczeń o rzekomym kryzysie w obozie zielonego robocika. Zaczęły się pojawiać prognozy, które sugerowały, że rynek się zasycił tym systemem i teraz przyjdzie pora na coś nowego i świeżego np. Windows Phone.

Wszelkie spekulacje ucina sam Andy Rubin, który napisał na Twitterze, że nie planuje odejścia z Google. Dodał również, że aktualnie system ma się dobrze, a klienci aktywują ponad 900 000 nowych urządzeń z Androidem dziennie.

Jak widać, platforma cały czas intensywnie się rozwija i z dnia na dzień przybywa jej dziesiątki tysięcy nowych użytkowników. Warto przypomnieć, że w listopadzie 2011 roku Google podał dane o ponad 550 tys aktywacji dziennie, a łączna liczba sprzedanych smartfonów i tabletów przekraczała wtedy 200 mln. Przy tej okazji powstała również całkiem przyjemna wizualizacja, która obrazowała wzrost zainteresowania androidowymi gadżetami.

Następne informacje dotyczące sprzedaży nowych urządzeń z Androidem Google podał w grudniu 2011, a wynik przekraczał 700 tyś aktywacji dziennie. Kolejne dane ujrzały światło dzienne w kwietniu tego roku i poinformowano wtedy o ponad 850 tyś. aktywacji każdego dnia.

Liczby te są tak duże, że często wiele osób spogląda na nie z niedowierzaniem. Pojawiają się pytania i wątpliwości, jak chociażby związane z odpowiedzią na pytania: gdzie te wszystkie telefony są sprzedawane, jaki rynek je pochłania?

Niektórzy żartują, że niebawem każdy mieszkaniec naszej planety będzie miał smartfon z Androidem. Warto zaznaczyć, że jest nas ponad 7 mld, więc przy aktualnej liczbie aktywacji, plan ten zostałby zrealizowany za około 20 lat. Trzeba też pamiętać o tym, że pierwsze urządzenia z Androidem pojawiły się końcem 2008 roku i obecnie niewiele osób z nich korzysta – żywotność takich produktów jest stosunkowo krótka i m.in. dlatego zawsze będzie popyt na nowe smartfony.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA