REKLAMA

Brak Windows Phone 8 nie zaszkodzi sprzedaży smartfonów Lumia. Oto dlaczego

22.06.2012 13.39
Brak Windows Phone 8 nie zaszkodzi sprzedaży smartfonów Lumia. Oto dlaczego
REKLAMA
REKLAMA

Zanim Microsoft ogłosił, że żaden obecny na rynku smartfon z Windows Phone 7.x nie dostanie aktualizacji do Windows Phone 8, w Sieci można było natrafić na popularną plotkę. Mówiła ona, że dla telefonów z serii Lumia, jako nieco wydajniejszych konstrukcji od konkurencji i produkowanych przez strategicznego partnera, będzie zrobiony wyjątek. Teraz wszyscy znamy już prawdę. Będą dalsze aktualizacje dla „Siódemki”, ale nigdy nie dojdą one do wersji 8.0. Nokia nie widzi w tym jednak problemu. Dobra mina do złej gry, czy też w tym szaleństwie jest metoda?

Microsoft dokonał czegoś, co jak dotąd udawało się tylko Apple’owi. Wszystkie smartfony z Windows Phone 7 otrzymały wszystkie dostępne aktualizacje. Niezależnie od tego, od jakiego producenta pochodziły, czy który operator zastosował swój branding. Każdy Windows Phone, od low-endu po high end otrzymał NoDo, Mango, Refresh, a także kilkanaście pomniejszych aktualizacji w międzyczasie. Wszystkie dostaną też aktualizację do wersji 7.8, będą też dalej publikowane dla nich bugfixy. To wspaniały wynik, jeśli spojrzymy na niego z perspektywy takich urządzeń, jak na przykład LG Swift 7, które pojawiły się na rynku dwa lata temu.

Nieco gorzej sytuacja wygląda już jednak z perspektywy posiadaczy najnowszych produktów, takich jak Nokia Lumia 900, czy HTC Titan II. Te już po trzech kwartałach przestaną być rozwijane, wraz z premierą wersji 7.8. To już znacząco słabszy wynik. Nawet tak krytykowane urządzenia z Androidem w niejednym przypadku mają dłuższy żywot, jeśli chodzi o otrzymywanie nowych funkcji w systemie. Sytuacja taka nie będzie wizerunkowo aż tak bolesna dla Samsunga czy HTC. Te firmy i tak traktują Windows Phone jako zabawkę, ciekawostkę – coś fajnego, wartego wprowadzenia na rynek, ale raczej marginalnego, jeśli chodzi o zyski. Inaczej to wygląda w przypadku Nokii. Ta postawiła wszystkie swoje karty na Windows Phone. Biorąc pod uwagę dramatyczną sytuację finansową tej firmy i to, że brak zainteresowania „Kafelkami” wśród konsumentów zapewne jeszcze bardziej pogłębił jej kryzys, każda najdrobniejsza wpadka może okazać się katastrofalna w skutkach.

Nokia jednak wiedziała co się święci. Niejednokrotnie obie firmy przyznawały, że z uwagi na zobowiązania jakie poczyniła na rzecz Windows Phone’a, Nokia dostała pewne przywileje, czyli dostęp do kodu źródłowego Windows Phone, możliwość wpływu na jego rozwój i dofinansowanie od Microsoftu. Będzie też licencjonowała swoje mapy dla wszystkich urządzeń z Windows Phone 8. Mimo takiego rozwoju wydarzeń, fiński producent radośnie wydał Lumię 900. Mając świadomość jak nieuchronny jest moment w którym to entuzjastów telefonów z mobilną odmianą Windowsa, trafi przysłowiowy „szlag”. Dlaczego? Czy nie lepiej było pozostać przy 800 i 710 z początku roku i wydać jeszcze tanią 610, u której brak aktualizacji nie będzie aż tak bolesny?

Stephen Elop, dyrektor generalny firmy, jest przekonany, że podjął właściwą decyzję. Rzecz jasna, ciężko oczekiwać od niego deklaracji w postaci „zachowaliśmy się jak kretyni”, ale argumentacja Elopa ma sens.

Po pierwsze, twierdzi on, że mało który konsument przejmuje się czymś takim, jak aktualizacje. I wydaje mi się, że ma rację. Znaczna część użytkowników nigdy nie aktualizuje firmware’u telefonu. Większość z was zapewne złapie się za głowę, da mi łącza do for internetowych z dyskusjami na milion postów i krzyknie, żem durny. Mili moi, jesteśmy entuzjastami. W ujęciu „globalnym” stanowimy niewielki procent. Udajcie się do grupki „nietechnicznych” znajomych. Zakładam, że większość z nich, jak pokazuje statystyka, będzie miała Androida w swoim telefonie. Zadajcie pytanie, czy to Froyo, Gingerbread, czy może Ice Cream Sandwich. Większość odpowie „eeeee…..”, jestem o tym przekonany. Patrząc z tej perspektywy, Elop może mieć rację. Klienci kupią „Nokię Lumię z reklamy”, bo jest „ładna”. Zdecydowana większość klientów nie będzie się pytała o „wersję oprogramowania układowego”.

Elop zaznacza też, że kluczowym jest to, co telefon potrafi i potrafić będzie. A tu Nokia ma się czym pochwalić. Rozwija usługi dla Windows Phone’a w sposób dynamiczny i udany. Rewelacyjne mapy i nawigacja były już na starcie. Nokia Music wyewoluowała do znakomitego radia-na-żądanie. Aplikacja do retuszu zdjęć działa bezbłędnie. Nokia Transport pomyślany jest znakomicie. A to dopiero początek. Nadejdą kolejne aplikacje, jak rozszerzenie do aparatu, pozwalające wykonać zdjęcia w trybie seryjnym i zmontować je automatycznie w jedno, w którym, na przykład, nikt nie ma głupiej miny. Pełne sterowanie głosem. Takie gadżety dużo bardziej przemawiają do wyobraźni Kowalskiego niż kernel, rdzenie czy DirectX. Bardziej prawdopodobne jest to, że interesuje go fakt posiadania dobrej, darmowej nawigacji. Natomiast w wolnej chwili może bawić się edycją przed chwilą zrobionych zdjęć, jak również tym, że może w wygodny sposób porozmawiać na Facebooku oraz GG.

Na dodatek Lumie nie do końca zostały na lodzie. Dziś rusza pierwsza duża aktualizacja dla Windows Phone’ów, oznaczona Refresh. Ta akurat będzie dość niewidoczna dla użytkowników tych smartfonów. Usprawnienia dotyczą głównie kodu samego systemu. To, co zauważy Kowalski, to nowy edytor MMS-ów (ktoś tego używa jeszcze? ja raz na kilka tygodni…) i możliwość udostępniania Internetu (tzw. tethering, Lumie były jedynymi Windows Phone’ami bez tej funkcji). O kolejnej aktualizacji do wersji 7.8, wiemy bardzo niewiele. Microsoft zdradził, że ujednolici ona wygląd Pulpitu z Windows Phone’em 8. Czyli wyciągając swoją Lumię w towarzystwie kogoś z Windows Phone 8 wszystko będzie wyglądało tak samo. A że „pod maską” dzieje się co innego? Kowalski o tym nie wie. Nie wiemy co jeszcze wniesie 7.8. Możliwe, że na tyle dużo, że brak „ósemki” będzie dużo mniej bolesny. Tu już jednak możemy tylko zgadywać.

Wielokrotnie w swoich komentarzach poruszacie też problem aplikacji. To bardzo sensowny argument. Aplikacje napisane dla Windows Phone 7.x zadziałają na Windows Phone 8, ale nie na odwrót. Jeżeli ktoś zechce coś napisać, co wykorzystuje wszystkie możliwości „Ósemki”, odetnie od swojej gry lub aplikacji użytkowników Lumii i wszystkich innych telefonów z „Siódemką”. Spójrzmy jednak na lidera rynkowego, czyli Androida. Od premiery Ice Cream Sandwich minęło już sporo czasu. Ile aplikacji nie jest zgodnych z linią Android 2.x? Na pewno przeglądarka Chrome beta. Dopiszecie pewnie jeszcze kilkanaście przykładów w komentarzach. Reszta woli nie rzucać się na Androida 4.0, mimo iż coraz więcej telefonów ma ten system. Dopóki przewaga będzie po stronie Froyo i Gingerbreada, dopóty aplikacje na te edycje będą rozwijane. Nie widzę powodu, dla którego z Windows Phone miałoby być inaczej. Lumie będą dominować na rynku Windows Phone’a jeszcze spokojnie ze trzy kwartały. Zwłaszcza jak stanieją.

Przekonuje mnie natomiast zupełnie inny argument, który mi przyszedł do głowy. Windows Phone to margines rynkowy. Nie nabrał jeszcze żadnego rozpędu. Marketing od strony producentów i operatorów nie wystarczył. Tu potrzebna jest „dobra nowina” rozprzestrzeniana pocztą pantoflową. To my polecamy mamom, ciociom, wujkom, stryjkom telefony. To my mamy u nich autorytet. To my, entuzjaści, jesteśmy autorytetami dla „nietechnicznych” i to my będziemy narzekać na to, że „za pół roku ten telefon to złom, nie opłaca się”. Jeżeli Elop i Belfiore czegoś nie docenili, to właśnie tego zjawiska. I tylko to może zaszkodzić sprzedaży smartfonów Lumia.

A to, że i tak jest bardzo niska, to już osobna kwestia. 😉

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA