REKLAMA

To nie jest kraj dla prasy o grach, czyli trochę o upadku Playboksa

29.05.2012 19.31
To nie jest kraj dla prasy o grach, czyli trochę o upadku Playboksa
REKLAMA
REKLAMA

Nie mam jeszcze oficjalnego potwierdzenia ani ze strony redakcji, ani ze strony CD-Action, ani chociażby ze strony Wydawnictwa Bauer, w internecie jednak plotki trwają w najlepsze, piszą o tym forumowicze Gry-OnLine, klepsydry widzimy na facebookowym profilu czasopisma, a na forum CDA czytelnicy docinają słynnemu Smugglerowi. Póki co – plotka – ale piszę o niej, bo ewentualny upadek Playboxa wcale by mnie nie zdziwił.

Czasopismo zadebiutowało w kwietniu 2011 roku. Miało być propozycją Bauera dla konsolowców. Wydawnictwo wprawdzie ma w swojej ofercie jeden z najlepszych magazynów o grach na świecie, CD-Action, jednak nigdy nie odcinało się stanowczo od swojego pecetowego rodowodu, niedawno dopiero nieco bardziej otwierając się na inne platformy (choć redakcja długi czas zarzekała się „PC, PC i tylko PC!”).

Tak czy siak pomysł czasopisma konsolowego nie był do końca taki nietrafiony. CD-Action miało swoją pecetową renomę, dołączało gry na PC, które kompletnie nie interesowały konsolowców, zaś na zachodnich rynkach to właśnie nastawione na konsole magazyny zaczynały wieść prym w branży.

Na dodatek rynek prasy o grach wygląda jak Warszawa zaraz po wojnie. No, może trochę lepiej. Jest CD-Action, które trzyma się – jak na obecne warunki i specyfikę polskiego czytelnika – wyśmienicie, a ponadto… sytuacja wygląda raczej krucho. Niedawno ogłoszono śmierć PLAY, chyba zresztą i tak kilkanaście miesięcy za późno. Również Komputer Świat: GRY od lat nie ma pojęcia jaki kierunek obrać, wygląda jak zombie, które uparcie nie chce leżeć w ziemi (a jaka fajna to była gazetka, kiedy startowała w 2000 roku!).

W osobnej sytuacji znajduje się natomiast Neo+ i PSX Extreme, czyli dwa magazyny o stricte konsolowym rodowodzie, które ukazują się w naszym kraju od lat. Niestety nie udało mi się dotrzeć do wyników sprzedaży tychże, ale podejrzewam, że nie są one wcale przesadnie wysokie. Wygląda natomiast na to, że są wystarczające. I to poniekąd prowadzi do stworzenia prostej tezy, że w chwili obecnej prasa papierowa o grach komputerowych i video jest zbędna. Utrzymały się tylko magazyny, które są na rynku najdłużej, a przy życiu trzymają je głównie czytelnicy kierujący się… sentymentem, przyzwyczajeniem i sympatią do redakcji, a nie poszukiwaniem informacji.

Mogę się założyć (ktoś się założy?), że gdyby dziś miały w kraju zadebiutować powiedzmy trzy magazyny o grach: jeden na wielkiej licencji z Zachodu, jeden będący zupełnie nową marką i powiedzmy reaktywacja Reseta/Secret Service z dawną ekipą, to największe szanse miałby ten ostatni. Co nie znaczy, że miałby te szanse pewne, czego smutnym przykładem był (moim zdaniem) udany powrót Top Secreta, ale dla wydawnictwa niedostatecznie satysfakcjonujący.

Straszną bzdurę przeczytałem na jednym z for, gdzie ktoś pisał „Tymon Smektała nieudacznik”. Tymon – doktor ekonomii! –  jest jednym z niewielu prawdziwych ekspertów od gier w Polsce, bardzo lubię jego artykuły i zdecydowanie muszę też stanąć w obronie jego umiejętności zarządzania. Wprawdzie – jak piszą – „położył” Virusa_, nowego Clicka!, a teraz – podobno – Playboxa, pragnę jednak zauważyć, że za każdym razem obejmował produkty już od samego początku znajdujące się w sytuacji beznadziejnej.

Virus_ czyli magazyn o grach za grosze nie przetrwał długo, ale był próbą wprowadzenia na rynek czegoś zupełnie nowego. Wrocławski Click! okazał się największym bękartem pazernego wydawcy, który z wielu powodów porzucił warszawską redakcję, która stworzyła pismo. Nic dziwnego, że nie udało się utrzymać fanów. I teraz Playbox. Playbox mnie nudził, nie miał do zaoferowania niczego ponad internet, a na wielu płaszczyznach z nim przegrał. Zupełnie mnie ten upadek nie dziwi, z drugiej jednak strony – Bauer naprawdę cały czas naiwnie wierzy, że podbije Polskę z kolejnym magazynem dla graczy?

Kolejnym błędem jest notoryczne od lat forsowanie tej samej ekipy. Tak zwany „drugoligowy CD-Action”. Nie mam wątpliwości co do tego, że CDA w 70% Smugglerem stoi, ale i pozostali redaktorzy stworzyli klimat i zgraną ekipę mini-gwiazdek piszących o grach. Redakcja Clicka!, a następnie Playboxa… Nie odmawiam jej kompetencji, nie mówię, że czyta się ich źle, ale jeśli nie idzie, to akurat wymiana składu, próba stworzenia nowych charyzmatycznych liderów opinii mogłaby być dobrym posunięciem. Za wszystko co złe, obwiniam Bauera.

Niezależnie od tego, to jest koniec tradycyjnej prasy o grach, a kolejne redakcje i wydawcy powinni się już chyba powoli z tym pogodzić. O ile rację bytu mają wciąż jeszcze uznane marki, które żyją dzięki sentymentalnym umysłom fanów, próba atakowania rynku kolejnymi produkcjami połączona zresztą z nieracjonalnie wygórowanymi oczekiwaniami wydawcy wydaje się być absurdalna. Zwłaszcza, jeśli ktoś po kilku pecetowo-multiplatformowych klapach wydaje w Polsce magazyn tylko dla konsolowców, których przybywa, ale gdzie nam do Zachodu…

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA