REKLAMA

So.cl - Microsoft zrobił ładnie wyglądający, ale kompletnie nieczytelny serwis społecznościowy

21.05.2012 14.02
So.cl – Microsoft zrobił ładnie wyglądający, ale kompletnie nieczytelny serwis społecznościowy
REKLAMA
REKLAMA

Gdy w styczniu Maciek Gajewski opisywał na Spider’s Web zamkniętą betę So.cl – serwisu społecznościowego produkcji Microsoftu, zajrzałem do niego na chwilę, by przekonać się, że mimo iż prezentuje się on dobrze pod względem estetycznym, to jednak w ujęciu funkcjonalnym jest jeszcze wiele do zrobienia. Gdy dziś wszedłem tam ponownie po tym, jak Microsoft udostępnił serwis każdemu zainteresowanemu, odniosłem dokładnie takie samo wrażenie. Nie wiadomo do końca jaki jest główny cel serwisu, jakie potrzeby realizuje, a jak tego nie wiadomo na pierwszy rzut oka, to wiadomo jedno – serwis jest do…

Naprawdę trudno jednoznacznie scharakteryzować to, czym jest So.cl. Z jednej strony wygląda to na miks pomiędzy Google+, a serwisem Storify, który zbiera tematyczne historie z Twittera, a z drugiej na próbę realizacji konceptu społecznościowego czytnika informacji, trochę na wzór Google Currents. Duży nacisk położony jest tu bowiem na aspekt wyszukiwania informacji z określonego zakresu tematycznego.

Wpisując ‚technologia’ dostajemy wynik w postaci zarówno materiałów źródłowych podlinkowanych w serwisie, jak i statusy poszczególnych użytkowników So.cl na ten temat. Tyle że dostarczony wynik jest pozbawiony jakiekolwiek ładu, czy składu. Microsoft reklamuje serwis jako narzędzie dla studentów oraz wszystkich tych, którzy poszukują materiałów źródłowych. Nie wiem co można wyciągnąć z wyników wyszukiwania w so.cl – ja, mimo kilku prób definiowania haseł zapytania w różny sposób, włącznie z określonymi przez serwis tagami, dostaję kompletnie bezużyteczny zbitek dziwnych informacji.

Oczywiście jak każdy serwis społecznościowy, So.cl oferuje także podstawowy kanał z wpisami osób, które obserwujemy. Nie różni się on jednak niczym od tego, co dostajemy na Google+, czy Facebooku (choć charakter informacji jest bardziej googleplusowy). Skoro się nie różni, to należałoby zadać pytanie o sens powielania tego typu usługi. No, chyba ma być nieco śmieszniej (lub bardziej niebezpiecznie dla niektórych) – w strumieniu informacji pojawiają się także informacje o tym, czego szukali w serwisie obserwowani przez nas użytkownicy. Co ciekawe, jedna z obserwowanych przeze mnie osób (notabene znana i lubiana osoba w polskim internecie) szukała informacji na temat ‚oral sex’. Co więcej, informacja o tej aktywności znalazła się potem na profilu tejże osoby (aż sprawdziłem zaciekawiony…), więc taki So.cl może być całkiem niebezpieczny 😉

Ogólne odczucie z próby użycia So.cl jest jednak takie, że nie bardzo wiadomo o co tu chodzi. To niestety dyskwalifikujące dla serwisu, gdy tzw. internetowe geeki nie potrafią jednoznacznie odczytać intencji twórców. Spójrzmy na liderów społecznościowych – gdy wejdziemy na Twittera, Facebooka, Pinterest, a nawet Google+, to od razu wiadomo co oferują, w czym się specjalizują i jakie są podstawowe czynności, jakie można wykonywać w serwisie. Takiego zrozumienia wybitnie brakuje w przypadku So.cl.

Rozumiem, że w założeniach Microsoftu ma to być miejsce, w którym kolektywnie pracuje się nad zbiórką materiałów, budowaniem tzw. riserczu, bądź też łączy się w nowoczesne grupy dyskusyjne, ale niestety na razie wygląda to na niewypał. Może być podobnie jak z Google Wave – ten serwis Google’a również był niezrozumiały na pierwszy rzut oka i zapewne przez to – mimo sporej dawki innowacyjności – upadł.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA