REKLAMA

Skyrim w Czarnobylu? To nieprawda, ale co dalej ze S.T.A.L.K.E.R.?

01.05.2012 12.21
Skyrim w Czarnobylu? To nieprawda, ale co dalej ze S.T.A.L.K.E.R.?
REKLAMA
REKLAMA

Parę dni temu pojawiła się w sieci plotka, że prawa do marki S.T.A.L.K.E.R. (dalej zwanej po prostu Stalkerem, żebym nie dostał szału) zdobyła Bethesda. Bethesda wprawdzie zrobiła kiedyś grę, która nie była RPG-iem, ani wyścigówką, ale było to tak dawno temu, że nie pamiętają nawet najstarsi górale. Zresztą tamta plotka to i tak nie była prawda, ale losy marki nadal są bardzo niepewne.

Dość wspomnieć, że w dniu kolejnej już rocznicy katastrofy w Czarnobylu pojawiła się informacja o zawieszeniu (choć bardziej adekwatne byłoby słowo „anulowaniu”) prac nad Stalkerem 2. Wieści o kłopotach GSC dochodziły do nas już od dłuższego czasu, dlatego informacja ta nie jest wielką niespodzianką. Pytanie brzmi: co dalej ze Stalkerem i z jego twórcami?

Ukraińskie GSC Game World długo nie traciło czasu. Wielu pracowników opuściło studio i uformowało nowy twór pod nazwą Vostok Games. Ekipa rozpoczęła nawet prace nad nową grą o intrygującym tytule Survarium, czyli wariacją na temat Stalkera będącą strzelaniną z silnie zaakcentowanym akcentem zabawy sieciowej.

GSC Game World w kłopoty wpadło z wielu powodów, co ciekawe – pieniądze są tylko jednym z nich. Dużo bardziej niepokojący nie był ich brak, a nieefektywny i niewydajny sposób zarządzania, konflikty w zespole, a jakby tego było mało – utrata praw do marki Stalker! CD Projekt i Techland być może dłużej czekały na swoją chwilę w blasku reflektorów, ale widać tu cywilizacyjną różnicę między polskimi, a ukraińskimi twórcami gier. Rodzimi autorzy myślą strategicznie, oszczędzają i obrastają w piórka.

Co najzabawniejsze, w całej tej sytuacji niezwykle trudne jest ustalenie, kto wspominane prawa do tytułu posiada. GSC wprost przyznało, że swoje roszczenia prawne „utraciło”. Prawdopodobnie jedyną osobą kompetentną do decydowania obecnie o losach tytułu Stalker jest Sergiy Grygorovych, założyciel studia GSC. Jeśli zaś taki potencjał znalazł się w rękach jednego człowieka, to raczej mało prawdopodobne, by zajął się on robieniem amatorskich Stalkerów na Androida. Tytuł niedługo zostanie zlicytowany.

Wiemy już, że nie udało się go odkupić ekipie Vostok Games, choć podobno podjęła takie starania. Bethesda zaś zdementowała informacje jakoby próbowała kupić tytuł przed kilkoma dniami. Z tym dementowaniem to jednak różnie bywa, a nad takim rozwiązaniem warto się pochylić. Stalker w rękach Bethesdy oznaczałby prawdopodobnie coś na kształt Fallouta 3 w Czarnobylu. Oczywiście aspekt strzelankowy zostałby pewnie znacząco zredukowany, ale wielu fanów ceniło sobie dzieło GSC właśnie za RPG-owe wstawki, a przecież Bethesda słynie z jednych z najlepszych gier RPG, tak udanie kontrastujących z niektórymi konkurencyjnymi produkcjami słynącymi z prowadzenia za rękę i wykształcania pokolenia graczy-idiotów.

Oczywiście przejęcie praw do marki przez Bethesdę automatycznie nie oznaczałoby rozpoczęcia prac przez jej zespół producencki (teraz lub w przyszłości). Firma współpracuje bowiem z kilkoma innymi, nie mniej zdolnymi ekipami. A jedną z nich od niedawna zresztą jest id Software – trochę przygasający ostatnio ojcowie gatunku FPS. Myślę, że podarowanie (czy też raczej „wyczarterowanie”) im marki Stalker dobrze zrobiłoby ekipie Johna Carmacka, a Bethesda mogłaby zrobić na tym całkiem niezły interes. Inna sprawa, że studio woli raczej swoje autorskie produkcje i na dodatek ma pełne ręce roboty przy Doom 4 i Rage 2.

Reasumując fakty: GSC Game World już nie istnieje, część pracowników założyła własne studio i będą produkowali nieoficjalnego Stalkera. Oficjalny Stalker prawdopodobnie znajduje się w rękach jednego człowieka i jest to marka na tyle mocna, że niebawem znajdzie właściciela z pierwszej ligi – możemy się jedynie domyślać kto miałby to być.

Katastrofa w Czarnobylu to temat, który do dziś elektryzuje wiele osób, nic zatem dziwnego, że robiony przez mało popularne studio Stalker już na długo przed premierą stał się jedną z najbardziej wyczekiwanych produkcji FPS. Niezależnie od tego kto zdobędzie prawa do marki, mówimy tutaj o kurze znoszącej złote jajka, a której przy okazji bardziej doświadczony team developerski czy nawet zmiana konwencji na RPG może zdecydowanie wyjść na dobre.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA