REKLAMA

Siedem miesięcy temu Microsoft kupił Skype'a. I co? I nic

29.05.2012 13.56
Siedem miesięcy temu Microsoft kupił Skype’a. I co? I nic
REKLAMA
REKLAMA

Rok temu ogłosił, a siedem miesięcy temu Microsoft kupi Skype’a. I co? I nic. Rok temu Microsoft zdecydował się w pośpiechu wydać gigantyczne pieniądze za spółkę, która od lat balansowała na krawędzi rentowności i której bez żalu pozbył się jej wcześniejszy właściciel, firma eBay. Steve Ballmer wydał na Skype’a 8,5 mld dol. by nie dopuścić do przejęcia go przez Facebooka, o czym wtedy spekulowano. Ponad pół roku po tym przejęciu nie stało się jednak nic, co nie tylko uzasadniałby pośpiech z jakim działał Microsoft, ale także wielkie pieniądze, które wydał.

Bogatemu oczywiście wolno wszystko, a Microsoft to wciąż cholernie majętna firma. Tyle że przy okazji jest to spółka publiczna, więc część majątku, którym zarządza Ballmer nie jest jego. Przez ponad pół roku CEO Microsoftu nie udowodnił choćby w najmniejszym stopniu, że to pieniądze dobrze wydane. Już wtedy, gdy płacił za Skyp’a 8,5 mld dol. pojawiały się krzyki sfrustrowanych inwestorów Microsoftu żądających głowy Steve’a Ballmera za marnotrawienie ich pieniędzy. Teraz powinny wręcz przybrać na sile.

Pół roku to wystarczająco dużo, by zintegrować Skype’a z najważniejszymi usługami Microsoftu, szczególnie że nie dokonywano chyba jego zakupu bez planowania tejże integracji. Niestety Skype nie pojawił się nie tylko w Windowsie szerzej, niż był tam ‚za darmo’ przed przejęciem (co jeszcze można zrozumieć ze względu na prace nad Windowsem 8, o czym poniżej), ale także w Officie, gdzie przydałby się przecież najbardziej i to niezależnie od cyklu wydawniczego poszczególnych wersji pakietu biurowego Microsoftu.

Ba, nawet na mobilnej platformie Microsoftu, gdzie Skype’a najłatwiej i najszybciej chyba zintegrować na miarę integracji Twittera w iOS, czy chociażby Facebooka właśnie na Windows Phone, nie ma niczego poza standardową aplikacją, która nie dość, że pojawiła się bardzo późno, to na dodatek jest krytykowana i nie działa dobrze na wszystkich smartfonach z WP7. Na dodatek nie jest dobrze przyjmowana przez operatorów, którzy widzą w aplikacji zagrożenie dla ich wpływów z usług głosowych, szczególnie tych zagranicznych (od siebie dodam, że połączenie Skype’em pomiędzy Chinami a Polską kosztuje.. 0,85 groszy za minutę, podczas gdy w roamingu minuta takiego połączenia to prawie 15 zł).

Drugie ba, Skype rozwija się dziś głównie na platformach nienależących do Microsoftu – na iOS jest czwartą najczęściej pobieraną darmową aplikacją z App Store, a tamtejsze aplikacje należą do najlepszych na rynku i na dodatek są regularnie aktualizowane. Steve Ballmer opowiada tymczasem jak ważna jest najszersza możliwa obecność Skype’a na platformach komputerowych zamiast cisnąć ekipę, by Skype wyglądał i działał równie dobrze na Windows Phonie, co na iPhonie.

Słyszymy tylko mniej lub bardziej oficjalne zapowiedzi – a to, że Skype będzie blisko zintegrowany z usługą Lync, a to, że Skype ma być centralnym punktem nowej usługi wideokonferencji w nowym Xboksie. Oczywiście słyszymy, że Skype ma być odpowiednio zintegrowany z nową wersją Windowsa, której finalna wersja spodziewana jest na jesień tego roku. Tyle, że wciąż brakuje szczegółowych informacji jak rzeczywiście będzie to wyglądać. Użytkownicy Windowsa mają jednak nadzieję, że będzie to integracja daleko wykraczająca poza standardową aplikację, którą Microsoft i tak miał przecież ‚za darmo’ w swoim ekosystemie.

O zarabianiu na Skypie raczej w Microsofcie się nie mówi. Spółka ta, przed przejęciem, była raczej deficytowa i choć – jak czytamy w ‚New York Timesie’ zwiększyła bazę użytkowników o 25% w ciągu 7 miesięcy pod sterami Microsoftu – to raczej nigdy nie będzie to znacząca pozycja w księgach rachunkowych firmy z Redmond.

Sposób, w jaki Microsoft ‚radzi sobie’ ze Skype’em doskonale unaocznia wszystkie główne grzechy dzisiejszego Microsoftu, który nie jest wstanie odpowiednio szybko reagować na niezwykle dynamiczne wydarzenia na rynku technologicznym. Gigantyczne pieniądze umie szybko wydać, ale przekuć to na szybką pracę już nie. Nie na darmo Mark Zuckerberg codziennie wpatruje się w tabliczkę na swoim biurku, na której widnieje napis: Stay focused & keep shipping (w wolnym tłumaczeniu: skup się i dostarczaj rzeczy na rynek). Widocznie takiej tabliczki na biurku Steve’a Ballmera nie ma.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA