REKLAMA

Osiem na dziesięć smartfonów to iPhone lub Android

24.05.2012 15.28
Osiem na dziesięć smartfonów to iPhone lub Android
REKLAMA
REKLAMA

Wydawać by się mogło, że żyjemy we wspaniałych czasach dla smartfonów, pełnych miejsca dla wielu konkurentów, innowacji i dynamicznego rozwoju wielu podmiotów. Tymczasem rynek ten powoli staje się równie szczelny, co ten komputerów stacjonarnych. Mamy iPhone’a, Androida i… plankton. Dlaczego?

Apple i partnerzy Google’a mają się z czego cieszyć. Platformy iOS i Android praktycznie zdominowały rynek smartfonów. Osiem na dziesięć tego typu urządzeń dostarczonych do sprzedaży w pierwszym kwartale bieżącego roku posiada któryś z tych dwóch systemów operacyjnych. A co z innymi graczami? Co z platformą bada? Windows Phone? BlackBerry? Resztą? Nie ma dla nich miejsca. Zarówno Android, jak i iPhone, działają niczym tocząca się kula śniegowa, pochłaniając kolejnych konsumentów. Czy konkurencja ma dość siły, by powstrzymać Google’a i Apple’a? Przyjrzyjmy się dokładniej liczbom.

Według IDC (International Data Corporation), w pierwszym kwartale bieżącego roku do sprzedaży wprowadzono 152,3 miliona smartfonów. 59,9 procent z nich miało zainstalowany system Android, 23 procent Apple iOS. Brzmi imponująco, ale to dopiero początek. Zestawmy te dane z tymi sprzed roku. W pierwszym kwartale 2011 roku oba te systemy to „jedynie” 54,4 procent wszystkich wprowadzonych w tym okresie na rynek smartfonów. Widać więc wyraźnie, że iOS i Android z powodzeniem oddalają się od konkurencji, na którą aż smutno patrzeć. Nieważne, czy to Symbian, czy BlackBerry, czy inne niż Android linuksowe systemy , czy wreszcie Windows Phone. Zamiast doganiać liderów, stoją w kącie i łapczywie chwytają okruszki.

Ani iPhone, ani żaden smartfon z Androidem nie wprowadziły nic od strony technicznej, co nie zostało już kiedyś wymyślone. Ale to właśnie te systemy połączyły zbiór najlepszych rozwiązań i zapewniły pełne, zintegrowane user-experience. Rzecz jasna, konkurencja też to robi. Najwyraźniej jednak za późno.

W tabelkach widać wyraźnego zwycięzcę. Nie dość, że Android jest najchętniej wprowadzanym do dystrybucji systemem, to na dodatek zainteresowanym nim jest najwięcej partnerów sprzętowych. Szczególną rolę pełni tu Samsung, który odpowiedzialny jest za 45,4 procent wszystkich androidowych smartfonów wprowadzonych do sprzedaży w pierwszym kwartale tego roku.

iOS jednak, przynajmniej na razie, nie musi się niczego obawiać. Pamiętajmy, że Android stosowany jest przez gigantyczną liczbę producentów sprzętu. System iOS jest wykorzystywany tylko przez Apple’a, a i tak ma bardzo mocną pozycję na rynku, która cały czas rośnie, z roku na rok, a Apple zawiera umowy z coraz większą liczbą operatorów komórkowych.

Największy upadek odnotował Symbian, ale można było się tego spodziewać. Nokia powoli kończy z tym systemem, a popyt na smartfony z nim również jest znikomy. Symbianem zainteresowani są, przede wszystkim, tak zwani „power-userzy”, którzy wymagają zaawansowanych funkcji od smartfona i osoby konserwatywne, które przyzwyczajone do obsługi swojej starej Nokii nie chcą się uczyć nowych rzeczy. Ostatnią wielką premierą dla Sybmiana (a właściwie dla Belle, po zmianie nazwy) będzie Nokia 808 PureView. Nokia zamierza skupić się przede wszystkim na Windows Phone.

A skoro o nim już mowa, to analitycy IDC są zadziwiająco optymistyczni. Windows Phone zawiódł przemysł. Miał szybko podbić rynek, stać się trzecim graczem, i… pisząc kolokwialnie, kicha. System Microsoftu cały czas zdobywa nowych użytkowników, a jego udział rynkowy cały czas wzrasta. Niestety, w żółwim tempie, przynosząc Microsoftowi i jego partnerom niemałe straty. IDC jednak uważa, że bieżący rok to będzie właśnie ten, w którym system Microsoftu zacznie w końcu stawać do sensownej walki z liderami. Jeszcze w tym roku ma zdobyć 10 procent rynku. Uwierzę, jak zobaczę, mimo iż subiektywnie uwielbiam tę platformę.

BlackBerry, co mnie szczególnie boli, cały czas leci w dół. IDC tłumaczy, że wszyscy czekają na BlackBerry OS 10. Czyżby? Zgaduję, że większość użytkowników Jeżynek nie wie którą wersję oprogramowania ma w smartfonie (to samo się tyczy większości użytkowników innych systemów, nie obrażam tu nikogo z BlackBerry). Nie licząc korporacji i zagorzałych fanów, mało kto pyta u operatora o nowe BlackBerry. No, ale ja nie jestem IDC, co ja tam wiem…

Pytanie brzmi: i co teraz? Nie mam nic do Androida i iPhone’a, ale pseudo-duopol jest szkodliwy dla rynku. Przez niego rosną ceny a rozwój jest zahamowany. Windows Phone miał być tym trzecim graczem i zawiódł. Jego ostatnia szansa to Windows 8 i Windows Phone Apollo. Obiecujący jest też Tizen, czyli przerobiony przez Samsunga nieodżałowany MeeGo. Może to właśnie on w końcu wstrząśnie rynkiem.  Mam zresztą taką nadzieję, bo jeżeli nie, czekają nas, miłośników elektronicznych czasów, trudne i nudne czasy…

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA