REKLAMA

Bardzo tania aktualizacja do Windows 8? Nie, dziękuję

15.05.2012 14.30
Bardzo tania aktualizacja do Windows 8? Nie, dziękuję
REKLAMA
REKLAMA

Jak zawsze przed premierą nowego systemu operacyjnego, Microsoft uruchamia program rabatowy, dzięki któremu nie musimy zwlekać z kupnem nowego komputera. Według niepotwierdzonych informacji, jeżeli w czerwcu lub później kupimy komputer z Windows 7, za Windows 8 zapłacimy „jedyne” 14,99 dolara. Jeżeli mnie pamięć nie myli, nie było tańszego programu aktualizacji. Ale i tak nie dam się nabrać.

Jeżeli jesteś zainteresowana lub zainteresowany Windows 8, a planujesz kupić komputer, to pewnie czekasz z tym wydatkiem do jesieni, kiedy to ów system ma się pojawić na rynku. Czekasz, bo ceny niskie nie są. Komputer to jakieś 3500 złotych, system operacyjny kolejne 300 złotych. To, rzecz jasna, sytuacja niekorzystna dla Microsoftu i jego partnerów. Dlatego, jak zawsze, przygotowano program aktualizacji, który ma ruszyć od czerwca.

Jeżeli kupisz komputer z Windows 7 po 2 czerwca, sprzedawca powinien ci wręczyć kupon, który uprawnia do aktualizacji do Windows 8 Pro za jedyne 14,99 dolara (cena europejska może się nieznacznie różnić). Jak na Microsoft, to całkiem niezła okazja. Najdroższa wersja „Ósemki” za 60 złotych brzmi nieźle. Zdarzały się, co prawda, program darmowych aktualizacji, ale w tym przypadku za owe 60 złotych dostajemy wersję Pro z Windows Media Center. Wydatek, praktycznie, żaden.

Ja jednak kupię normalną wersję systemu, a nie taką, która wymaga wcześniejszej instalacji Windows 7. Ponieważ komputer to moje główne narzędzie pracy i jedno z ważniejszych narzędzi do zabawy. Chcę na nim polegać, chcę, by działał stabilnie, szybko i bezbłędnie. Nie osiągnę tego aktualizując system z „Siódemki”.

Z tego, co wiem, żaden system nie działa idealnie, jeżeli go aktualizujemy, zamiast instalować na nowo. Różne drobne problemy trapią zarówno OS X, jak i Ubuntu. Ale, jak już napisałem, drobne. Tymczasem aktualizacja kolejnych edycji Windows od zawsze była koszmarem. Żartem. Mnóstwem pracy z marnymi efektami.

Niestety, Microsoft płaci cenę za ciągłą chęć utrzymania jak największej wstecznej kompatybilności. Niestety, Windows XP i wcześniejsze to był jeden wielki śmietnik, który pozwalał aplikacjom na wszystko. W efekcie, przy aktualizacji systemu dublują się klucze w Rejestrze, mnożą niepotrzebne biblioteki, pojawiają się programy, które nie są zgodne z nową wersją systemu, i tak dalej. W efekcie, jak już spędzimy wiele godzin nad komputerem, efekt rzadko kiedy bywa dobry. Jest śmietnik, jest wolno, jest niestabilnie.

Napisałem wyżej „kilka godzin”. To jak będziecie mieli fart. Windows 7 „na czysto” instaluje się jakieś 1,5 godziny, przy czym gotowy do pracy jest już po jakichś 20 minutach. Pozostały czas to personalizacja systemu, aktualizacja, pobieranie najnowszych sterowników (jakoś zawsze ufam bardziej tym od producenta, niż z Windows Update) i instalacja ulubionych aktualizacji. Ale to „na czysto”. Mój znajomy udokumentował aktualizację z Windows XP do Windows Vista, która na Pentium 4 HT 2,8 GHz i 2 GB pamięci RAM trwała… 25 godzin! To ekstremalny przypadek, ale i takie się zdarzają. Aktualizacja sama w sobie trwa kilka godzin.

Co prawda nikt jeszcze nie widział jak wygląda aktualizacja z Windows 7 do Windows 8, z oczywistych względów. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że to dalej system Windows NT, nie spodziewam się, by udało się wiele poprawić firmie Microsoft.

Dlatego też nie interesują mnie żadne oferty aktualizacji. Wam też nie polecam. Szkoda waszego czasu. A Windows obecnie, w mojej ocenie, to dobry system. Po co go psuć? Lepiej odczekać, odłożyć pieniądze, i kupić sobie pełną wersję. Ja tak postąpię. Wam też radzę.

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA