REKLAMA

7 aplikacji na Androida, które uwielbiam

29.05.2012 11.55
7 aplikacji na Androida, które uwielbiam
REKLAMA
REKLAMA

Wciąż dostaję pytania jakich aplikacji używam na smartfonach, jakich na komputerze i co polecałabym jako dodatki do przeglądarki Chrome. Swoje ulubione dodatki do Chrome’a już kiedyś opisałam, a aplikacji na smartfony z Androidem, takich kluczowych, których faktycznie używam i które instaluję zawsze na każdym urządzeniu które posiadam, jest niewiele.

Smartfon to rozrywka, komunikacja i praca. To pierwsze to u mnie przede wszystkim muzyka. A jeśli muzyka, to Deezer… Mimo, że postanowił mi kiedyś spłatać sporego figla, to wciąż nie ma u nas prostej i łatwej alternatywy. Jednak nie jest to tragedią – aplikacja Deezera na Androida sprawuje się całkiem dobrze, a co ważne jest w pełni funkcjonalna. Od kilku miesięcy jest to mój główny i praktycznie jedyny odtwarzacz muzyki na telefonie (a tej słucham dużo). Oprócz prostego i przejrzystego interfejsu posiada możliwość zapisu albumów i playlist do odsłuchu offline i jedynym limitem tej funkcji jest pojemność pamięci telefonu). Brakuje mi w niej kilka rzeczy – możliwości odtwarzania plików nie z Deezera, a z pamięci telefonu, opcji kolejkowania utworów (wprawdzie można tworzyć playlisty, ale to nie to samo) i przycisków odtwarzania na belce powiadomień oraz na lockscreenie. Poza tym aplikacja Deezera na Androida jest po prostu przyjemna i dla kogoś, kto płaci abonament i korzysta z serwisu przez przeglądarkę jest to pozycja obowiązkowa.

Instagram mnie nie przekonał do siebie. Fotograf ze mnie żaden, jednak lubię czasem popatrzeć na przyjemne zdjęcia lub wrzucić sama jakieś zdjęcie. Próbowałam co najmniej 10 “instagramopodobnych” pozycji, ale dopiero Streamzoo przekonało mnie do siebie. Aplikacja nie ma ograniczeń formatu zdjęcia (na Instagramie trzeba przycinać je do kwadratu), ma podstawowe opcje społecznościowe – można obserwować użytkowników i tagi, lubić zdjęcia, komentować, a co więcej przesyłać je dalej w sieci społecznościowej Streamzoo, dzielić się nimi na zewnętrznych serwisach… Możliwości jest sporo. Streamzoo umożliwia też dostęp przez stronę internetową, obsługuje powiadomienia i łączenie z kontami Facebooka czy Twittera, ma spore opcje edycji zdjęć – od wycinania, przez dodawanie filtrów (jest ich sporo), krawędzi, tilt shift po proste zarządzanie parametrami zdjęcia i kolorami. Wszystko podane jest w prosty i przystępny sposób i kroki można pominąć.

Jakby tego było mało aplikacja ma tez proste mechanizmy grywalizacji: za wrzucanie zdjęć i zbierane “lajki” otrzymuje się punkty. Można też zbierać odznaki za wykonywanie konkretnych zadać… Ja jednak lubię najbardziej ekran popularnych zdjęć, bo można na nim znaleźć naprawdę ciekawe zdjęcia. Ku mojej uciesze ostatnio zmieniono wygląd aplikacji, która wcześniej przypominała bardziej iOS niż aplikacje z Androida. Na szczęście teraz dostosowano ją do mocniej do interfejsu Holo. Według mnie to najciekawsza aplikacja społecznościowa do zdjęć, bo pasuje zarówno użytkownikom, którzy wymagają prostoty, jak i tym, którzy chcieliby trochę więcej, niż daje Instagram.

Autodesk SketchBook to aplikacja do szkicowania. Tych tez wypróbowałam już mnóstwo, żadna jednak nie oferuje tak pomysłowego i przyjaznego interfejsu oraz możliwości – mnóstwo pędzli, obsługa warstw czy skróty do nawigacji powodują, że warto wydać te kilka złotych (chociaż w okrojonej wersji SketchBook dostępny jest za darmo). SketchBook przydaje się gdy trzeba szybko edytować grafikę czy przelać pomysł na wirtualny papier.

Do obsługi Twittera, wciąż niszowej, ale coraz popularniejszej w Polsce sieci społecznościowej używam aplikacji o nazwie Twicca. Ten projekt od półtora roku przebija wszystkie inne aplikacje nie tylko minimalistycznym wyglądem, ale też funkcjami. Twicca działa po zainstalowaniu i nie trzeba w niej specjalnie grzebać. Bardziej wymagający “poweruser” znajdzie w Twicce jednak mnóstwo możliwości – od ustawień wyglądu, przez dodatkowe pluginy dodające funkcje, po mnóstwo opcji których próżno szukać w innych klientach. Można ustawić wyszukiwanie tagów na ekranie głównym – przydatne podczas wydarzeń, dzięki pluginom można zmieniać domyślne serwisy do uploadowania zdjęć, można połączyć z Facebookiem, Picasą, Google+, Pocketem… To ostatnie bardzo się przydaje.

Zwłaszcza, że Pocket (niegdysiejszy Read It Later) stał się w końcu aplikacją, której używam na co dzień. Pocket jest wszędzie. Artykuły dodaję z przeglądarki, ale jeszcze częściej z Twittera, zarówno Twicki, jak i Hotota, którego używam w Chrome’ie jako klienta desktopowego. Mobilny Pocket w końcu wygląda świetnie i nie odstrasza, a deweloperzy zdecydowani się w sporym stopniu dostosować do wytycznych Google’a odnośnie interfejsu Holo. Pocket jest niezastąpiony i wciąż uważam, że to jedyna tego typu aplikacja, która ma szanse odnieść sukces wśród masowych odbiorców.

Jedną z ciekawszych moich aplikacji (bo wymieniać Soundhound etc. chyba sensu nie ma) jest News Republic. Do czytników newsów i tekstów wciąż nie jestem do końca przekonana i zamiast Zite’ów, Pulse’ów i Flipboardów wolę Flud i News Republic. Zwłaszcza to drugie ostatnio stało się pozycją, do której zaglądam bardzo często. Aplikacja ma kilka wad i dla mnie najbardziej denerwującą jest niemożność skupienia artykułów z działu “tech”, a zamiast tego poszatkowanie ich na kilka tagów (High Tech, Apple, Google etc.) i brak możliwości wyrzucenia z ekranu głównego kilku obowiązkowych kategorii, jednak oprócz tego jest całkiem zręczna. Przede wszystkim jest szybka i na Samsungu Galaxy S działa nieporównywalnie lepiej, niż inne pozycje. Poza tym prezentuje artykuły w czytelny sposób wewnątrz aplikacji, pozwala dzielić się nimi we wszystkich zainstalowanych na telefonie aplikacjach, ma możliwość zapisywania tekstów do czytania offline i prezentuje całkiem dobrze dobrane, przekrojowe artykuły.

Ostatnio też odkryłam prostą, ale przydatną aplikację dla osób, które chcą śledzić aktywność wokół na przykład swojej strony na Twitterze, Redditcie czy Google+. W Mentions wpisujemy adres strony, po czym za każdym razem, gdy link do niej pojawi się na przykład na Twitterze dostaniemy powiadomienie. Wiem, istnieją lepsze, bardziej rozbudowane narzędzia, ale do takiego szybkiego śledzenia aktywności (mnie interesuje w zasadzie tylko Twitter) Mentions jest idealne.

Zainstalowanych aplikacji mam więcej, ale te powyższe to te najważniejsze, których używam codziennie. Jeśli macie swoje typy aplikacji, bez których nie nie wyobrażacie sobie korzystania ze smartfona, podpowiedzcie. Z chęcią sprawdzę nowości.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA