REKLAMA

22 maja 2012: dzięki SpaceX o dzisiejszym dniu będziemy czytać w podręcznikach

22.05.2012 16.46
22 maja 2012: dzięki SpaceX o dzisiejszym dniu będziemy czytać w podręcznikach
REKLAMA
REKLAMA

Dzisiejszego poranka w przestrzeń kosmiczną został wystrzelony pierwszy pojazd kosmiczny, za którego misję nie odpowiada żadna agencja kosmiczna. To początek nowej ery, w której podbój kosmosu będzie prowadzony nie za pieniądze podatników, a z chęci zysków prywatnych przedsiębiorców.

Start misji SpaceX ma znikome znaczenie na dzień dzisiejszy. Pojazd Dragon ma za zadanie „tylko” dostarczyć zapasy na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Jego misja ma jednak gigantyczne znaczenie symboliczne. To pierwsze tego typu przedsięwzięcie finansowane z prywatnych kieszeni. Jeżeli cała operacja zakończy się powodzeniem, firma SpaceX może liczyć na lukratywny i długoterminowy kontrakt z NASA. Oznacza to, że wciąż za podbój kosmosu będą płacić podatnicy. Pozwoli to jednak SpaceX zgromadzić kapitał na bardziej złożone operacje. Niekoniecznie powiązane z operacjami amerykańskiej, europejskiej czy jakiejkolwiek innej państwowej agencji kosmicznej.

Misja pojazdu Dragon nie zaczęła się dobrze. Miał on wystartować już trzy dni temu z przylądka Canaveral, ale w ostatniej chwili start odwołano na skutek niebezpiecznych odczytów z jednego z silników rakiety nośnej. By uniknąć katastrofy, start przełożono na dziś. To była dobra decyzja, mimo iż, jak się później okazało, alarm był fałszywy.. Silniki Merlin, zaprojektowane przez SpaceX, zadziałały bezbłędnie, wynosząc na orbitę rakietę Falcon 9 i znajdujący się na jej pokładzie pojazd Dragon.

Start Falcona transmitowany był przez wszystkie najważniejsze media, które najwyraźniej również rozumieją wagę tego wydarzenia. Od dawna żadna misja kosmiczna nie budziła takiego zainteresowania. Ja mogłem ją obejrzeć nawet na telefonie komórkowym, dzięki aplikacji newsowej CNN od Nokii. Poczułem tę magię. Poczułem adrenalinę. Włos zjeżył mi się na głowie, jak zobaczyłem eksplozję podczas transmisji. Byłem w takim transie, że nie myślałem logicznie, mimo iż to misja całkowicie bezzałogowa, i dopiero po chwili do mnie dotarło, że to tylko uruchomienie silników drugiego członu rakiety.

Ciąg dalszy był relacjonowany na blogach prowadzonych na żywo (było sporo, do wyboru). Pierwszy etap misji przebiegł bezbłędnie. Pojazd Dragon znalazł się po trzech godzinach od startu na orbicie w stanie w pełni funkcjonalnym. Kapsuła rozwinęła swoje panele słoneczne i rozpoczęła ładowanie akumulatorów. Może to głupie, ale cieszyłem się jak mały dzieciuch. NASA złożyła oficjalne gratulacje w firmie SpaceX, pisząc, że jest „pod szczerym wrażeniem profesjonalizmu i perfekcji, z jaką operuje SpaceX”. Trudno sobie wyobrazić lepszy komplement.

Oświadczenie prasowe wydał też Biały dom. Napisał je Bill Gerstenmaier, szef operacji kosmicznych w Waszyngtonie. – Miałem przyjemność współpracować z wieloma fantastycznymi zespołami na przylądku Canaveral, którym udało się stworzyć mnóstwo niesamowitych rakiet i wystrzelić niesamowite rzeczy. I muszę powiedzieć ci, drogi zespole SpaceX, nie da się lepiej tego zrobić od was. Fenomenalna robota! – czytam.

To już trzeci lot rakiety Falcon 9 i drugi pojazdu Dragon. Poprzednie były jednak testami inżynieryjnymi. Ten ma znaczenie historyczne, ekonomiczne i komercyjne. Nie spodziewajmy się jednak rewolucji w najbliższym czasie. Za tydzień zapewne nie będziecie pamiętać o sprawie, a za miesiąc przestanę myśleć o niej i ja. To dopiero początek długiej drogi SpaceX do sukcesu. Póki co, jeżeli Dragon w pełni wykona swoją misję, NASA oferuje kontrakt na 12 bezzałogowych misji dostawczych, wart 1,6 miliarda dolarów. Dopiero za parę lat SpaceX będzie stać na stworzenie własnej stacji kosmicznej. Miną kolejne, zanim prace naukowe na niej przeprowadzone i powstałe w ich wyniku technologie będą mogły być sprzedawane „ziemskim” korporacjom. Póki co, SpaceX dorabia jak może. Na pokładzie Falcona 9 znalazły się również prochy milionerów, którzy zażyczyli sobie, by po śmierci zostały one wysłane w kosmos. Wśród nich znalazły się szczątki Jamesa Doohana, czyli Scottiego z kultowego Star Treka i astronauty Gordona Coopera.

Dragon obecnie znajduje się na orbicie i wykonuje przeróżne manewry, by sprawdzić swoje możliwości. W piątek rozpocznie się procedura cumowania z Międzynarodową Stacją Kosmiczną by rozładować pół tony zapasów. 31 maja wróci na Ziemię, lądując nieopodal wybrzeży Kalifornii. Start możecie obejrzeć pod tym adresem.

 

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA