REKLAMA

Spotify - z dużej chmury mały deszcz?

06.04.2012 11.37
Spotify – z dużej chmury mały deszcz?
REKLAMA
REKLAMA

Pamiętacie rewolucję, jaką miało być wejście Spotify do Stanów Zjednoczonych i połączenie go z Facebookiem i jego open graphem? Wszyscy zapowiadali, że Spotify szturmem zdobędzie nowy rynek, a pomoc Zuckerberga da nieocenionego kopniaka popularności. 9 miesięcy później wiadomo, że nie jest tak różowo. Spotify nie potrafi zdobyć oczekiwanej liczby subskrybentów, zwłaszcza tych płatnych. Problemy z licencjami od wytwórni też dają się we znaki. Teraz Spotify zmienia zasady darmowych subskrypcji, wszystko po to, by skłonić użytkowników do płacenia. Okazuje się, że dawanie dostępu za słuchanie reklam wystarcza użytkownikom, ale nie samemu Spotify.

Po 9 miesiącach obecności w Spotify zarejestrowało się 3 miliony Amerykanów. 20 procent z nich zdecydowało się na zapłacenie 10 dolarów – czyli zapłaciło 600 tysięcy osób. Łatwo policzyć, że miesięczne przychody z płatnych subskrypcji to 6 milionów dolarów. Mało, dużo? Raczej mało, bo nie wiemy dokładnie, czy taka ilość użytkowników płaci od początku, czy dopiero od miesiąca. Nawet przyjmując optymistyczny scenariusz, według którego taki stan rzeczy trwa od początku, to wychodzi, że użytkownicy ze Stanów zapłacili Spotify dotychczas 54 miliony dolarów

To wcale nie jest dużo. W 2010 roku, jeszcze długo przed wejściem do Stanów, Spotify zanotował stratę ponad 42 milionów dolarów w związku z opłatami licencyjnymi. Wiadomo, że wejście na rynek amerykański kosztowało dużo, bo tam wytwórnie liczą sobie najwięcej, korzystając z giętkiego prawa, rodzimego rynku i tego, że Stany to bardzo pożądany i obiecujący rynek.

Spotify może mieć spore problemy, jeśli nie poradzi sobie ze skłanianiem użytkowników do przenoszenia się na płatne abonamenty. W zeszłym tygodniu ograniczono możliwość słuchania jednego utworu w opcjach darmowych – teraz można odtworzyć konkretną pozycję tylko 5 razy miesięcznie. Takie ruchy nie dziwią. Pod koniec marca mówiło się, że Spotify poszukuje finansowania od prywatnych inwestorów, wykorzystując ostatnie wyceny na poziomie nawet 4 miliardów dolarów. Bańka? To się okaże. Jeśli Spotify poszukuje pieniędzy by wejść na nowe tereny, to wszystko jest w porządku. Jeśli jednak fundusze potrzebne są na poradzenie sobie problemami z opłatami licencyjnymi (jak w Niemczech i prawdopodobnie w Stanach) to Spotify ma duży problem, straci zaufanie inwestorów, a dodatkowo nie wiadomo, czy w dłuższej perspektywie pokaże realne zyski.

Jeśli Spotify nie pokaże, że umie przekonać użytkowników do konwersji z darmowych do płatnych usług, to szybko może okazać się, że darmowe usługi, które stanowią największy wyróżnik i przyciągają użytkowników, są jednocześnie przekleństwem.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA