REKLAMA

Perły z lamusa: Game Boy ma już 23 lata!

25.04.2012 07.10
Perły z lamusa: Game Boy ma już 23 lata!
REKLAMA
REKLAMA

Mamy miesiąc pełen rocznic i jubileuszy. O dziwo, o jednym urządzeniu nie mówi się praktycznie nic. Nie rozumiem dlaczego, bowiem wbiło się w świadomość graczy na bardzo długie lata. Świętujemy bowiem właśnie 23-lecie konsoli Nintendo Game Boy.

Game Boy pojawił się w sprzedaży początkowo wyłącznie w Japonii, w kwietniu 1989 roku. I był absolutnym przełomem, na nowo definiując mobilną konsolę do gier. W błyskawicznym tempie wyeliminował konkurencję, a wyrażenie „Game Boy” stało się synonimem przenośnej konsoli.

W porównaniu do poprzedniej generacji konsol Nintendo, które nosiły miano „Game & Watch”, Game Boy miał jedną, gigantyczną przewagę: pozwalał na rozbudowę o kolejne gry. Oznaczało to więc, że oprócz wbudowanego, i bardzo uzależniającego Tetrisa, mogliśmy pójść do sklepu, kupić kartridż i cieszyć się zupełnie nowym tytułem. Oczywista oczywistość, prawda? A tymczasem to właśnie Game Boy spopularyzował to rozwiązanie. A dobrych gier nie brakowało. Warto to wymienić Super Mario Land i Link’s Awakening, które w wersji na przenośną konsolę Nintendo stały się absolutnie kultowymi hitami.

Rzecz jasna, Game Boy nie był jedyną w historii przenośną konsolą do gier. Atari miało swoją konsolę Lynx, z kolei Sega miała Game Geara. Obie miały wydajniejsze podzespoły i gry w ładniejszej oprawie graficznej. Ale Game Boy był po prostu tańszy, a na dodatek pozwalał na długie godziny zabawy na jednym zestawie baterii. Konkurencja, niestety, nie.

Game Boy i Game Boy Color (wersja z kolorowym wyświetlaczem) sprzedały się w łącznej ilości 118,69 miliona egzemplarzy! To absolutny rekord, którego inni nawet nie próbują, przynajmniej na razie, pobić.

Urządzenie wyposażone było w 4,19-megahercowy, 8-bitowy procesor Sharpa, 8 kB pamięci S-RAM (rozszerzalne do 32 kB), 8 kB pamięci Video RAM, stereofoniczny, 4-bitowy moduł dźwiękowy i wyświetlacz o rozdzielczości 160 x 144 piksele. Game Boy wyświetlał obraz z częstotliwością około 60 klatek na sekundę.

Urządzenie miało dwa przyciski funkcyjne (oznaczone jako „A” i „B”), przyciski systemowe „SELECT” i „START” oraz pad kierunkowy. Z boku urządzenia znajdował się potencjometr do regulowania kontrastu na ekranie, na górze zaś slot na kartridże z grami oraz wyłącznik. Nie zabrakło gniazda do ładowania akumulatorków (jeśli dysponowałeś nimi zamiast zwykłych baterii) i wyjścia słuchawkowego. Ciekawostką był port z prawej strony urządzenia, dzięki któremu można było połączyć drugą konsolę Game Boy (by zagrać wspólnie w Tetrisa, czy w Pokemony) oraz… Game Boy Printer, czyli drukarkę do zrzutów ekranów z gry.

Game Boy doczekał się kilku następców. Edycja „Play it Loud!” różniła się jednak tylko… kolorem obudowy. Ciekawsze za to były Game Boy Pocket (lżejsza, odchudzona wersja konsoli), Game Boy Light (z nowym mechanizmem podświetlania ekranu). Nie sposób też nie wspomnieć o Game Boy Color, który był zupełnie nową konsolą (podwojona moc obliczeniowa, kolorowy wyświetlacz), ale w pełni kompatybilną wstecz (kilka gier nie działało, ale ponoć ich znikoma ilość). O Game Boy Advance już nie wspominam. To była zupełnie inna konsola.

Kto miał Game Boy’a? Ja, niestety, musiałem pożyczać, ale i tak wspominam go szalenie ciepło, a Nintendo z okazji urodzin składam serdeczne życzenia.

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA