REKLAMA

Fallout za darmo na GOG - bierz jak dają! To tyle o Falloucie, pogadajmy o GOGu...

06.04.2012 07.05
Fallout za darmo na GOG – bierz jak dają! To tyle o Falloucie, pogadajmy o GOGu…
REKLAMA
REKLAMA

Prócz zapowiedzi Wiedźmina na Mac, która ucieszy Naczelnego i może jeszcze kilku entuzjastów w Polsce, dużo większy entuzjazm w polskim internecie wzbudziły – oczywiście – gratisy. Wprawdzie Fallouta w domu mamy już chyba wszyscy, niektórzy nawet w kilku egzemplarzach, ale i tak warto zainteresować się wersją na GOG.

Warto, bo:

– jest za darmo
– jest w wersji cyfrowej, nie zgubi się i nie porysuje
– jest po angielsku (a nic nie koi uszu jak „War, war never changes”)
– najważniejsze: działa na nowych komputerach i systemach operacyjnych

Oczywiście dla CD Projekt to nic więcej, jak znakomita i trochę hojna okazja do promowania swojej koronnej platformy – Good Old Games. Polska odpowiedź na Steam koncentruje się na sprzedawaniu produkcji o pewnym już przebiegu, ale to im się chwali, ponieważ bardzo często wynajdują stare gry i doprowadzają je do stanu używalności. Spróbujcie dziś odpalić jakąś grę spod MS DOS w Windowsie 7. Albo się da po wylaniu hektolitrów potu, zabawie z konfigurowaniem, trybami, emulatorami, DOSBoxami i innymi takimi, albo na koniec po tych wszystkich atrakcjach – po prostu się nie da. Wersje z GOG działają zawsze. I za to je lubię.

Należy przy tym wszystkim pamiętać, że GOG, choć robi go polska firma, z całą pewnością nie jest serwisem dla Polaków. Jakkolwiek daleki byłbym od unikania kompleksu „polaczky biedaczky”, to jednak ceny adresowane są głównie pod rynek amerykański. W USA fajna gra z GOG to czasem koszt równoważny butelce Coca Coli. Dla polaka 5 czy 10 dolarów to wciąż nie majątek, ale rzeczywista wartość tych produkcji, wyeksploatowanych przeważnie po wszystkich możliwych gazetach (lub czasopismach) jest zdecydowanie niższy.

CD Projektowi nie wypominam, bo i Warszawiacy często przyznają, że GOG to inwestycja, która ma iść „w świat”. I całkiem nieźle im się ten projekt zwraca. Poza głupimi wpadkami marketingowymi sprzed kilku lat typu „likwidujemy GOGa”, które sieją chaos, dezinformację, panikę, a zamiast reklamy wizerunek niestabilnej marki, internetowa pozycja serwisu stale rośnie. Już teraz ma zauważalny udział w rankingach dystrybucji cyfrowej.

Oczywiście rywalizacja ze Steam czy Origin na chwilę obecną nie wchodzi grę. Różnią się też nieco modele biznesowe. CDP jak zawsze na pierwszym miejscu stawia sobie również satysfakcję klienta, dlatego stara się dopieszczać go takimi drobnostkami jak gry za darmo czy możliwość zbackupowania Wiedźmina 2 w wersji cyfrowej (to też nowy patent, znamy go od wczoraj).

Z patriotyczną dumą można jednak przyklasnąć gdy słyszy się (nawet jeśli tylko) plotki, o tym jak giganci chcą płacić za GOG miliony. I jak GOG im się opiera, co więcej – bezczelnie dalej rozwija swoją ofertę i na dodatek wpycha się tam, gdzie królują giganci z Ameryki. I ja to kupuję. To znaczy – kupowałbym, ale akurat dają za darmo 😉

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA