REKLAMA

Wszystkie największe przeglądarki są podobne. Dlaczego to Chrome zdobywa taką popularność?

21.03.2012 15.12
Wszystkie największe przeglądarki są podobne. Dlaczego to Chrome zdobywa taką popularność?
REKLAMA
REKLAMA

Przeglądarki internetowe już dawno awansowały do miana najważniejszej użytkowej aplikacji dla milionów zwykłych użytkowników komputerów.To przez przeglądarkę wchodzimy na Facebooka czy inne sieci społecznościowe, webową skrzynkę mailową, to przez przeglądarkę czytamy newsy i artykuły, oglądamy wideo na YouTube, wyszukujemy informacje i coraz częściej po prostu komunikujemy się ze światem. Udziały Chrome w rynku przeglądarek ciągle rosną, Microsoft próbuje ratować coraz mniej popularnego Internet Explorera, Mozilla wprowadza nowe funkcje w Firefoksie, by przywrócić trend wzrostowy, Opera to ciągle niszowa przeglądarka, a Safari… Cóż, Safari to Safari. Co stanowi o tym, że jedna przeglądarka staje się nagle popularna, a inne tracą? Przecież one wszystkie są tak do siebie podobne…

Ostatnie kilka dni spędziłam na korzystaniu ze wszystkich pięciu największych przeglądarek – Chrome, z którego korzystam na co dzień, Firefoksa, którego używam jako “zapasowej” przeglądarki, Internet Explorera 9 i 10 pre-release, Opery i Safari. Ze wszystkich korzystałam na Windowsie 8 Consumer Preview.Tak, każda z nich jest inna, ale zwróciłam uwagę na to, co liczy się dla końcowego użytkownika – szybkość, stabilność i to, czy wyświetla poprawnie najpopularniejsze strony. Mam jedno, podstawowe spostrzeżenie: przeglądarki nie różnią się zbytnio od siebie tymi podstawowymi dla funkcjonalności rzeczami.

Jasne, takie zwykłe przeglądanie sieci, korzystanie z Facebooka, uruchamianie najpopularniejszych portali przynosi drobne różnice, zwłaszcza na Safari, gdzie strony ładują się odczuwalnie wolniej niż w pozostałych przeglądarkach. Jednak nie są one ogromne i nie powodują chęci odinstalowania którejś przeglądarki. Jedna ma taką i taką wadę, ale za to nadrabia inną zaletą…O co więc chodzi w “wojnie przeglądarkowej”, która kilka lat temu rozpalała geeków, a teraz choć trochę już przycichła, to wciąż potrafi wzbudzać emocje? I dlaczego Chrome tak szybko zdobywa nowych użytkowników?

Source: StatCounter Global Stats – Browser Market Share

Internet Explorer 9 to naprawdę dobra i bardzo szybka przeglądarka. Strony wyglądają na niej chyba ładniej, niż na wszystkich innych przeglądarkach – tak gołym okiem, z perspektywy niegeeka. Co z tego, skoro IE jest już passé, a od dobrych kilku lat na świecie pokutuje przeświadczenie, że Internet Explorer to przeglądarka dobra tylko do ściągania innych przeglądarek. To pokłosie IE6, który, mimo, że ma już znikome części rynku, to na długi czas pozostawił po sobie szramę na wizerunki IE.

Firefox jest wciąż mocnym graczem, i słusznie – z wersji na wersję przyśpiesza i to odczuwalnie, a Mozilla stara się nadążyć za Chromem dodając nowe funkcje i możliwości. I zmierza faktycznie w bardzo ciekawą stronę, wprowadzając ułatwienia dla deweloperów czy narzędzie do logowania w różnych miejscach w sieci za pomocą jednego ID (taka odpowiedź na FB Connect).

Opera to podobno najlepiej ustandaryzowana przeglądarka na rynku, a problemy z obsługą stron miewa tylko dlatego, że internet to jeden wielki burdel. Dodatkowo Opera ma sporo unikalnych funkcji, na przykład Opera Mail, czyli klient poczty, czytnik RSS, menadżer zakładek itp. w jednym. Widżety, Speed-dial, fajne funkcje, stabilna przeglądarka. O Safari nie ma co mówić, bo chociaż wyświetla favikony na kartach, to prędkością na Windowsie mogłaby zawstydzić niejednego ślimaka.

Na wszystkich przeglądarkach przeglądałam strony, korzystałam z Facebooka, Google+, Twittera, używałam Deezera oraz Google Docs. Wszystkie radziły sobie poprawnie. Każda z nich ma też inny interfejs, a najbardziej z szeregu wyróżnia się Safari i Google Chrome. Jednak przeglądarnie stron czy operacje na kartach wszędzie są podobne.

Szczerze mówiąc nie wiem do końca, dlaczego to Google Chrome szturmem odbiera użytkowników Internet Explorerowi i Firefoksowi. Prawdopodobnie powtarza się wcześniejsza historia, która przyniosła ogromną popularność Firefoksowi – bardziej zaawnsowani użytkownicy doceniają stabilność, bezpieczeństwo i funkcje jednej przeglądarki, a potem idzie już lawinowo – przekonują kolejnych użytkowników, tych, którzy nie orientują się za bardzo czym różni się Internet Explorer od Firefoksa oprócz trochę innego wyglądu.

Interfejs też pewnie robi swoje. Patrząc z boku, to właśnie Chrome ma najprostszy, najbardziej zunifikowany interfejs ze wszystkich przeglądarek. Mimo to odpowiada zarówno niezaawansowanym, jak i zaawansowanych internautom.

Chrome prawdopodobnie jest teraz w fazie lawinowego wzrostu, gdzie metodą poleceń i reklam zdobywa miliony użytkowników nie dlatego, że jego techniczna przewaga (choć wielu względach tak jest) jest ogromna, a dlatego, że za nim stoi gigant. Gigant, który w cwany sposób przekonał do siebie geeków i poniekąd uzależnił (najprostsza ze wszystkich synchronizacja z kontem Google, plus coraz mocniejsza z urządzeniami mobilnymi, co odbiera przewagę Operze). A kto zdobędzie odpowiednich użytkowników wśród geeków, ten zdobędzie resztę… Ironicznie umieszczę tu klip od Microsoftu – tak właśnie potrafią zachowywać się geecy.

Symboliczne niech będzie to, że coraz więcej usług webowych prosi o używanie Chrome. Na przykład na testowanym Deezerze, by zapisać muzykę offline, musze przejść na Chrome’a, bo inaczej wyświetli mi się takie powiadomienie.

I choć sama jestem z tych uzależnionych od Chrome’a, to zdaję sobie sprawę, że obecne przeglądarki dla końcowych użytkowników nie różnią się tak bardzo i nie podoba mi się sytuacja, w której wszyscy tracą, a zyskuje tylko Chrome. Nie chcemy, by jedna przeglądarka wyznaczała znaczną większość standardów. Dobrze byłoby, gdyby konkurencja znalała sposób na pokazanie, że istnieje, że wciąż się unowocześnia i używanie jej też może być przyjemne.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA