REKLAMA

O wirtualnych klawiaturach dla ekranów dotykowych na przykładzie ETAOI słów kilka

14.03.2012 10.07
O wirtualnych klawiaturach dla ekranów dotykowych na przykładzie ETAOI słów kilka
REKLAMA
REKLAMA

Z niestandardowymi klawiaturami na dotykowe urządzenia jest jeden problem – zazwyczaj trzeba poświęcić sporo czasu na naukę ich obsługi, ponieważ często zrywają ze wszystkimi naszymi przyzwyczajeniami i oprócz czysto technicznych zmian wymuszają tę najcięższą, czyli zmianę tego, co znamy. Na przykład układ liter: znamy alfabet, od A do Z, siłą rzeczy poznaliśmy też układ QWERTY, zaprojektowany swojego czasu tak, by zapewnić łatwy dostęp do najczęściej używanych liter, niestety w języku angielskim. QWERTY sprawdza się w klawiaturach fizycznych, które bez problemu wyczuwamy bezwzrokowo. I chociaż układ ten nie jest najwydajniejszy, to nie jest tak zły, by istniała konieczność jego zmiany.

Z ekranami dotykowymi nie jest już tak łatwo. Nie zapewniają wygodnego wyczuwania klawiszy pod palcami, wymagają użycia wzroku (chociaż niektórzy podobną radzą sobie bez tego), a poza tym najczęściej są po prostu małe – zbyt małe, by zapewnić wygodny i duży układ klawiatury. Dlatego też można założyć, że istnieje potrzeba stworzenia jakiegoś nowego rozwiązania, nowej klawiatury, która zapewni większy komfort pisania, na urządzeniach mobilnych jest większa.

Stąd na przykład wzięły się: Swype, SlideIT, TouchPal, SwiftKey X, czy inne klawiatury. Na przykład ETAOI, czyli jedna z tych klawiatur, które w pomysłowy sposób chcą całkowicie przedefiniować wszystko to, co znamy. Przemek Śmit popełnił wczoraj na jej temat dosyć soczysty wpis, i z jednej strony mu się nie dziwię – ETAOI jest ciężka do zrozumienia, a co ważniejsze wymaga poświęcenia sporej ilości czasu i skupienia by opanować ją choćby w podstawowym stopniu.

I to chyba cecha ETAOI, która spowoduje, że klawiatura nie stanie się popularna. W skrócie mechanizm polega na tym, że otrzymujemy małą belkę z pięcioma kolorami. Do każdego koloru przypisane są konkretne litery, które wybieramy gestami. Na przykład dotknięcie niebieskiego poskutkuje wprowadzeniem “e”, natomiast dotknięcie i przytrzymanie niebieskiego, a następnie przesunięcie palca na niebieski poskutkuje wprowadzeniem “d”. Litery alfabetu są wyświetlone na kolorowych przyciskach, więc po zrozumieniu działania mechanizmu można stosunkowo łatwo zorientować się, jak wprowadzać ciągi znaków.

Z tego co rozumiem, polscy twórcy klawiatury oparli się na wzrokowym przypisaniu kolorów do znaków – wspomniane “d” po odpowiedniej praktyce powinno kojarzyć mi się podświadomie “niebieski potem żółty” i analogicznie do każdego znaku. Wprowadzanie dwóch liter jest tylko nieco inne – “z” oraz “i” otrzymuje się po dotknięciu koloru i przesunięciu palca w górę. Litery ułożone są podobno według najczęstszego ich wykorzystywania.

I tu leży drugi, po konieczności zrozumienia działania mechanizmu, problem, który napotka nowy użytkownik. Trzeba przyzwyczaić się do kompletnie odmiennego, niż dotychczasowe, układu liter. Ani alfabet, ani QWERTY nie znajdują tu zastosowania. I bardzo możliwe, że zaawansowna w obsłudze ETAOI osoba uważa ten układ za bardzo wygodny. W pierwszym, drugim a nawet trzecim starciu powoduje on zamieszanie w “umyśle”:)

Litery literami, ale co ze znakami specjalnymi? Spację otrzymamy po zwykłym dotknięciu czerwonego, backspace zrobimy przesuwając palcem w górę na niebieskim, a cyfry, kropki, przecinki, polskie i inne znaki specjalne otrzymamy natomiast po wprowadzeniu odpowiedniej kombinacji… I tak “1” to dotknięcie niebieskiego, przesunięcie na zielony i powrót do niebieskiego. Kropka to “zielony=>niebieski=>żółty”, “ć” to “żółty=>czerwony=>pomarańczowy” i tak dalej. Znaków specjalnych, używanych na co dzień jest naprawdę sporo. Do tego jeszcze twórcy dali nam możliwość kopiowania, wklejania, przesuwania kursora czy stawiania wielkich liter, ale tłumaczyć, jak to się robi, już nie będę.

Z jednej strony rozumiem zamysł autorów, polegający na skojarzeniu kolorów – w końcu wstawianie znaków specjalnych podane jest jako kombinacja kolorów – a z drugiej mam wątpliwości, czy takie wywijanie palcami na prawo i lewo, w górę i w dół, jest rozwiązaniem, które faktycznie znacząco usprawni pisanie na ekranach dotykowych.

Przyznaję, że z klawiaturą spędziłam około kilka bitych godzin, a nawet zmusiłam się do rozpoczęcia napisania tego tekstu (pierwszy akapit), i wciąż nie jestem przekonana do sensu jej istnienia. Mechanizm jest dosyć skomplikowany, klawiatura często źle reaguje na gesty, a tablica podpowiedzi, która mi zniknęła po zminimalizowaniu aplikacji i którą nie wiem, jak przywrócić, nie pomaga. Wierzę twórcom, że po opanowaniu ETAOI jest wydajniejsza niż zwykła QWERTY, całą sobą wspieram pomysły, które chcą usprawnić wprowadzanie znaków do systemu, jednak ETAOI chyba nie jest dobrym rozwiązaniem.

Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest to, że tej klawiatury naprawdę ciężko się nauczyć. Przynajmniej mi – widocznie nie myślę kolorami, co sprawę mocno utrudnia. Zastanawia mnie, ilu użytkowników będzie chciało poświęcić co najmniej kilka godzin na ćwiczenie podstawowego, dosyć powolnego wprowadzania znaków.

Pojawienie się ETAOI w mediach przypomniało mi za to o innej nowatorskiej klawiaturze, którą miałam okazję sprawdzać grubo ponad rok temu – o 8pen. 8pen po pojawieniu wywołała dosyć spory szum, który niemal natychmiastowo ucichł. Szkoda, bo zainstalowałam tę klawiaturę i okazuje się, że jej twórcy w tym czasie poczynili spore postępy i dopracowali ją tak, że można jej w końcu używać i jest to całkiem przyjemne.

Mechanizm 8pen opiera się na… rysowaniu kółek na klawiaturze;) Ekran dzieli się na 4 sekcje, do których przypisane są konkretne znaki (też ułożone w jakiś magiczny, ergonomiczny sposób). W środku mamy jeden przycisk. Chcąc zrobić konkretny znak, dotykamy środkowego przycisku, przesuwamy palec na sektor, w którym ów znak leży, a następnie przesuwamy dookoła o taką ilość sekcji, w jakiej od środka leży nasz znak. Gdy już go wybierzemy, to wracamy palcem do środkowego przycisku. Brzmi to trochę skomplikowanie, ale mechanizm w rzeczywistości jest prosty do zrozumienia i opanowania. Pozostaje kwestia nauki ułożenia znaków.

Twórcy 8pen wprowadzili sporo udogodnień – żeby zrobić polski znak, przez wjechaniem alcem do środka musimy przytrzymać go chwilę nieruchomo. Żeby zrobić wielką literę, po prostu robimy dodatkowe kółko. Klaawiatura dodatkowo obsługuje gesty – tak wprowadza się cyfry, i te gesty można edytować i dodać do nich skróty (czyli np. po narysowaniu jakiegoś zdefiniowanego znaku klawiatura wprowadzi mi przypisany tekst). 8pen dostał tez słowniki, w tym polski.

Powiem szczerze, że 8pen bardziej mi odpowiada – spójne rysowanie kółek jest o wiele prostsze do zrozumienia, niż używanie kolorów. 8pen jest też starszy i pewnie z tej racji bardziej dopracowany (ustawienia, możliwość przełączenia w tryb zwykłej klawiatury czy klawiatury numerycznej). I paradoksalnie chyba dzięki ETAOI wrócę do używania 8pena… Może mam za mało abstrakcyjną wyobraźnię na ETAOI?

W każdym razie pojawianie i szerokie komentowanie alteratywnych klawiatur jest bardzo pozytywne. Przestarzałe QWERTY do dotykowych interfejsów pasuje średnio, ale niestety na razie nie ma ciekawszych rozwiązań. Rozwiązań, które będą na tyle proste, że przyciągną użytkowników i nie zrażą ich koniecznością długiej nauki.

Niestety, na razie ich nie widać.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA