REKLAMA

Gdzie leży przyszłość zakupów grupowych? W turystyce

12.03.2012 18.33
Gdzie leży przyszłość zakupów grupowych? W turystyce
REKLAMA
REKLAMA

Zakupy grupowe to istny fenomen. Budzą wyobraźnię i sprawiają, że każdy mniejszy i większy podmiot na rynku chce mieć swoją kopię platformy ofert ze zniżkami dochodzącymi do nawet 90% wartości produktów.

Groupon rozpala emocje inwestorów na Wall Street, bije rekordy popularności i rekordy sprzedaży kolejnych ofert. Wokół serwisu, nawet w Polsce, rodzą się historie i legendy, jak np. ta, w której głównym bohaterem był ciężko poszkodowany przez los fryzjer z Łodzi. Jak się okazało, wcale nie był pokrzywdzony, tylko podobnie jak dziesiątki, tysiące ludzi na całym świecie, nie zrozumiał idei zakupów grupowych. Myślał, że sprzedając kilkaset ofert ubije złoty interes. Jak się okazało, udało mu się, jednak nie w taki sposób jak tego oczekiwał. Zabrakło cierpliwości, spojrzenia na całą sytuację w szerszej perspektywie. I jak się okazało, z początkowego załamania urodził się prężnie działający biznes.

Teraz, gdy ktoś chce firmom różnych branż zaproponować współpracę z serwisem oferującym sprzedaż ofert w modelu zakupów grupowych, prawdopodobnie 80% przedsiębiorców wzdryga się na samą myśl o kolejnych klientach przychodzących z tego strumienia. Miliony Groupona i jego klonów wydawane na marketing i sprzedaż sprawiły, że rynek średnich i małych przedsiębiorstw jest już tak przetrzebiony, iż wielu sprzedawcom brakuje pomysłów na to, w jaki sposób zdobywać kolejnych klientów. Sprawa jest o tyle trudniejsza, że współpraca z serwisami zakupów grupowych to typowe “jednostrzałowce”. Jedna akcja i koniec, zero myślenia o tym, co będzie dalej i w jaki sposób wykorzystać potencjał marketingowy, jaki daje nagły przyrost populacji korzystającej z oferty.

Niestety, krótkowzroczność właścicieli wielu firm sprawia, że skierowani do nich klienci traktowani są jako ci drugiej kategorii. Na szczęście nie wszystkie firmy i serwisy oferujące sprzedaż grupową idą w zapartą kierując się ilością kosztem jakości oferowanych usług.

Dla przykładu taki Cuppon.pl – Serwis, w który zainwestował fundusz Xevin Investments od samego początku nie kładł olbrzymiego nacisku na reklamy wyświetlane w Google oraz w portalach horyzontalnych. Właściciele postanowili wyróżnić serwis ciekawą ofertą oraz usługami i zasadami, które od samego początku wyróżniły serwis spośród konkurencji. W początkowej fazie działalności w projekt zaangażowanych było 5 osób (w tym 3 odpowiedzialne za sprzedaż).

Dziś serwisu nie odnajdziemy w tabeli Megapanelu, ale jeżeli wierzyć słowom Dawida Dusza, prezesa zarządu Cuppon Sp. z o.o., to właśnie ta droga jaką obrał Cuppon okazuje się być zdecydowanie lepszą niż ta, którą podążała konkurencja, ponieważ już w rok po uruchomieniu Cuppona jego twórcy mogli pochwalić się rentownością swojego biznesu.

Inną, jak się okazuje bardzo mocną stroną zakupów grupowych, może być sprzedaż ofert turystycznych. Jak pokazuje przykład MyDeal.pl, serwisu, który jeszcze do niedawna był jednym z wielu serwisów zakupów grupowych, okazuje się, że nacisk na określoną branże może przynieść wymierny efekt.

Użytkownicy MyDeal.pl od początku marca kupili oferty turystyczne o łącznej wartości ponad 760 tys. złotych. W branży zakupów grupowych, popyt na oferty turystyczne nie maleje niezależnie od sezonu. Już teraz widać duże zainteresowanie ofertami „first minute”.

Użytkownicy serwisu MyDeal.pl od początku marca mogli wybierać między wyjazdami w Alpy, propozycjami majówki w Rzymie i Wenecji, wycieczką objazdową po krajach nadbałtyckich, czy tygodniowym pobytem w Czarnogórze lub na Sycylii z przelotem. Ta ostatnia oferta, z rabatem 50 proc., cieszy się największym zainteresowaniem – sprzedano do tej pory ponad 200 kuponów za łączną kwotę przekraczającą 325 tys. złotych.

Jeżeli więc odejmiemy od podanej sumy 760 tys. zł – 40-50% marżę, jaką średnio od klientów pobierają serwisy zakupów grupowych, to wychodzi na to, że sprzedaż ofert turystycznych okazuje się strzałem w dziesiątkę. Jak się okazuje, Polacy nie tylko lubią zniżki, ale lubią też podróże i obiegowych opinii można wysnuć wniosek, że klienci korzystają z ofert turystycznych traktowani są przez właścicieli hoteli, ośrodków narciarskich czy biur podróży zdecydowanie lepiej niż klienci restauracji lub klubów bilardowych.

Być może są to zbyt daleko idące wnioski. Ale wygląda na to, że model biznesowy przyjęty przez Groupona polegający na zdobywaniu jak największych obszarów rynku, wydawaniu miliardów dolarów i werbowaniu jak największej ilości firm do współpracy nie na sensu na dłuższą metę. Obszar działalności Groupona cały czas się kurczy i prędzej czy później skorzystają na tym te firmy, które obrały kierunek rozwoju polegający na specjalizacji w danych kategoriach. Szybko zrozumiała to Grupa O2 i zamiast rywalizować tam, gdzie najważniejsze jest topienie kasy w budżetach reklamowych, skupili się na tym, co umieją  robić najlepiej. Chwała im za to. Tymczasem, czekamy na wyniki finansowe Groupona za pierwszy kwartał 2012. Według zapowiedzi spółka ma zacząć przynosić zyski. Czy to się uda? Bardzo mało prawdopodobne.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA