REKLAMA

Telewizja mobilna - czy operatorzy faktycznie „blokowali rozwój technologii”?

24.11.2011 19.31
Telewizja mobilna – czy operatorzy faktycznie „blokowali rozwój technologii”?
REKLAMA
REKLAMA

113 milionów złotych kary dla czterech polskich operatorów – Play, Orange, Plus i T-Mobile za „blokowanie rozwoju technologii”. Tak właśnie brzmi niedawny wyrok UOKiK w sprawie telewizji mobilnej DVB-H, której w oczekiwanej formie praktycznie nigdy już w naszym kraju nie doświadczymy. Spółka zrzeszająca największych dostawców usług telefonicznych w naszym kraju nie była w stanie porozumieć się ostatecznie (a po zapoznaniu się z ofertą chyba nie miała w ogóle takiego zamiaru) z Info-TV-FM, które w 2009 roku wygrało niezbędny do wdrożenia takiego rozwiązania przetarg. Niezależnie jednak od tego, czy kara jest zasadna czy nie, czy była zmowa/kartel czy nie – warto zastanowić się czy istniały od samego początku jakiekolwiek przesłanki ku temu, że usługa ta miałaby szansę zdobyć w naszym kraju jakąkolwiek popularność i czy „uniemożliwienie” jej wprowadzenia faktycznie jest „blokowaniem rozwoju technologii”.

Oczywiście największa konkurencję dla mobilnej telewizji w takiej formie stanowi coraz popularniejszy streaming, zapewniający nam przede wszystkim niemal całkowitą dowolność materiału, który dostarczany będzie do naszego urządzenia. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o streaming materiałów z YouTube, ale także dedykowanych urządzeniom mobilnym aplikacji, zapewniających nam możliwość wyboru ewentualnego dostawcy treści i jego zmiany w praktycznie każdym momencie. Do tego możemy sami decydować w większości przypadków, czy określona cena za oferowany nam pakiet telewizyjny jest wystarczająco atrakcyjna.

Pierwszą konkretną barierą, która rzuca się w oczy już na samym początku jest brak powszechnej dostępności odpowiednich telefonów, które aby odbierać sygnał DVB-H wymagają obecności odpowiedniego modułu. W ofertach polskich operatorów ilość takich telefonów możemy bez większych problemów policzyć na palcach jednej ręki (i to przeglądając naraz oferty wszystkich operatorów), Musielibyśmy więc pożegnać się z naszymi ulubionymi smartfonami od Apple czy HTC i przygotować się do „przesiadki” na urządzenia mniej znanych producentów (może z wyjątkiem Nokii i modelu N96). Oczywiście o udostępnienie nam takich telefonów musieliby zadbać operatorzy, poszerzając swoją ofertę o niekoniecznie atrakcyjne urządzenia, wyróżniające się w chwili obecnej wyłącznie możliwością odbierania mobilnej telewizji.

Kolejnym problemem jest sama specyfikacja telefonów – ekrany komórek, nawet w obecnych czasach, nie są przystosowane rozmiarowo do oglądania telewizji w wysokiej jakości, którą miałoby zaoferować nam DVB-H. 3 cale, 4 cale czy nawet 5 cali to wciąż za mało, żeby być w stanie komfortowo korzystać z zasobów telewizyjnych, nawet jeśli zgodzilibyśmy się na kompromisy, np. na czas podróży pociągiem czy autobusem. O wiele większe szanse miałyby w tym przypadku tablety, których jednak raczej nikt do tej pory nie uwzględniał w tej kwestii. Owszem, pojawiały się plany wprowadzenia tego typu urządzeń z odbiornikami DVB-H, ale kto w obecnej sytuacji na rynku tabletów zdecydowałby się na właśnie taki zakup, wyłącznie dlatego, że „mogą odbierać telewizję”?

Korzystanie z DVB-H nie byłoby też oczywiście darmowe. Przewidywane były opłaty miesięczne w wysokości około 20-30zł. Problem jedynie w tym, że mało kto zdecydowałby się świadomie i z rozmysłem na wykupienie abonamentu telewizyjnego w komórce – zazwyczaj (z jej dostępnych odmian) korzystamy spontanicznie lub po prostu z nudów). Czy dla takich celów i mocno nieregularnego (w przypadku większości użytkowników) zastosowania, bylibyśmy w stanie wydać kolejne 30 zł miesięcznie, jeśli np. jednego miesiąca oglądalibyśmy taką telewizję nawet przez godzinę dziennie (wakacje, wyjazd, etc), a przez całą resztę roku wyłącznie sporadycznie?

W dzisiejszych czasach byłoby to też bez wątpienia „kolejne 30zł” doliczanych do abonamentu – całkiem spora rzesza aktywniejszych i najbardziej otwartych na nowości użytkowników telefonów komórkowych posiada bowiem przynajmniej jeden pakiet danych, w wielu przypadkach nieograniczony pod względem ilości danych przesłanych miesięcznie bez dodatkowych opłat (zmniejsza się najwyżej prędkość). Czy byliby oni w stanie zrezygnować z tego pakietu, kosztującego niewiele więcej (lub tyle samo) niż DVB-H, a przy tym zapewniającego o wiele większe możliwości?

Nie ma więc odpowiednich telefonów/smartfonów, usługa jest cenowo zupełnie nieatrakcyjna dla zdecydowanej większości użytkowników, jej wprowadzenie w tym tempie zajęłoby jeszcze prawdopodobnie wiele lat, a streaming internetowy już pozwala nam na o wiele więcej, przy coraz niższych i bardziej uniwersalnych paczkach danych. DVB-H już raczej nie stanie się u nas rzeczywistością, i choć nieco szkoda „ciekawostki”, to warto się poważnie zastanowić, czy operatorzy powinni byli faktycznie (jak wskazuje UOKiK) brnąć w niezbyt atrakcyjną (i dla nich i dla klientów) technologię czy też zrezygnować z jej rozwoju i skupić się na czymś, co o wiele bardziej przyda się użytkownikom – np. poprawie wydajności łącz, które z miesiąca na miesiąc muszą wytrzymać coraz wyraźniejszy wzrost ilości transmitowanych danych, generowany w głównej mierze właśnie przez… streaming. Bo co to za technologia, której… nikt nie potrzebuje?

 

 

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA