REKLAMA

Microsoft Courier mógł zagrozić istnieniu Windows 8 dla tabletów?

02.11.2011 18.05
Microsoft Courier mógł zagrozić istnieniu Windows 8 dla tabletów?
REKLAMA
REKLAMA

Czegokolwiek nie myślelibyśmy o Microsofcie, jakiegokolwiek systemu operacyjnego byśmy nie używali, praktycznie każdy z nas czeka na ostateczną premierę w pełni funkcjonalnego Windows 8. I to nie tylko w wersji dla PC (kto z zapartym tchem śledzi jeszcze ten segment rynku?), a w wersji dla jednych z najpopularniejszych urządzeń „nowej ery” – tabletów. Windows 8 ma bowiem przynieść nie tylko powiew świeżości jeśli chodzi o interfejs użytkownika, ale również możliwości znane z komputerów stacjonarnych czy laptopów, na coś, co było do tej pory pod wieloma względami jedynie wielkoekranowym odpowiednikiem smartfonów, które posiada większość z nas. Dziś okazuje się jednak, że powstanie tej odmiany „okienkowego” systemu było dość poważnie zagrożone (a przynajmniej groziło mu wyraźne opóźnienie), jeśli kilkanaście miesięcy temu zwyciężył inny, nie mniej ciekawy projekt.

Projektem tym był oczywiście Microsoft Courier – innowacyjne podejście do tabletów, które do tamtej pory funkcjonowały w naszej świadomości wyłącznie w formie „klasycznych” urządzeń z Windowsem w pełnej wersji, zapewniających najczęściej krótki czas pracy na baterii, toporny interfejs, obsługę (w zdecydowanej większości przypadków) za pomocą rysika oraz mobilność ograniczoną dość sporą masą. Courier miał być inny – o wiele bardziej poręczny, oferować niemal zupełnie inny, wygodniejszy system operacyjny i umożliwiać obsługę zarówno za pomocą palca i rysika. Do tego cała jego moc miała być zamknięta w niespotykanej do tej pory przy tego typu urządzeniach formie – dwa ekrany o przekątnej około 7”, złączone wzdłuż dłuższych krawędzi, przypominały o wiele bardziej książkę lub notatnik niż proste „tablice”.

Całość zapowiadała się fantastycznie – rewolucyjny produkt, jakiego dość długo nie widzieliśmy już w wykonaniu Microsoftu, niemal natychmiast zjednał sobie serca użytkowników. Zafascynowani byli nim prawie wszyscy – od mediów aż po zwykłych użytkowników, zaczynających być może wierzyć, że tak właśnie ma wyglądać przyszłość i to nie tylko tabletów, ale i wszystkich dziedzin naszego życia, które wraz z biegiem czasu zostaną „ucyfrowione” do poziomu Couriera.

Jasna była też grupa docelowa – mieli nią być artyści, projektanci, graficy, biznesmeni – słowem wszyscy, którzy potrzebują urządzenia nadającego się do „pracy twórczej” lub po prostu poszukują prawdziwego „notatnika przyszłości”. Pamiętajmy, że wtedy do gry nie był gotowy jeszcze Apple – słowo „iPad” nie kojarzyło się wtedy nikomu z tabletem, a plany stworzenia tego urządzenia były realizowane w tajemnicy, w głębi kalifornijskich kompleksów producenta iPhone. Świat mimo wszystko spodziewał się „czegoś”, choć zamiast produktu od Apple otrzymał wizję śmiałego projektu od Microsoftu.

W kwietniu zeszłego roku świat obiegła jednak straszna wiadomość. Najpierw nieoficjalnie dostały się do sieci informacje o uśmierceniu Couriera, a niedługo potem plotki te zostały potwierdzone przez przedstawicieli Microsoftu. Powody takiej decyzji zostały podane do publicznej wiadomości w formie ogólników – nie było wiadomo kto dokładnie miałby zająć się produkcją tego urządzenia, ani też jaki dokładnie system miałby nim zarządzać. Innowacyjny tablet został więc odłożony na zawsze do szuflady (pomimo, że miały już istnieć prototypy), a Microsoft określił go ostatecznie jako „pomysł, z którego prawdopodobnie będą korzystać w różnych formach w przyszłości”.

Wydawałoby się, że sprawa niedoszłego przełomowego tabletu nie powróci już na „pierwsze strony gazet”, jednak stało się inaczej. Zbierane przez ostatnie miesiące informacje pozwoliły odtworzyć w pewnym stopniu historię powstania i upadku Microsoft Couriera. Okazuje się, że to właśnie kilkanaście miesięcy temu zapadły decyzje, dzięki którym już wkrótce będziemy mogli spodziewać się premiery Windows 8 w wersji, jaka została niedawno przedstawiona, a także to, że podane przez MS oficjalne powody uśmiercenia Couriera nie są jedynymi.

W Redmond w tamtym czasie ścierały się dwie wizje tabletów z systemem tego producenta – pierwsza z nich, promowana przez Allarda, zakładała stworzenie oprogramowania takiego, jakie mieliśmy okazję oglądać na kilku udostępnionych próbkach Couriera. Nie miała być bezpośrednim odpowiednikiem Windowsa z komputerów, a i tablet pracujący pod jego kontrolą nie miał nawet próbować zastąpić nam komputera – miał być jedynie jednym z dodatków do niego – elementem „inteligentnego otoczenia”. Według drugiej filozofii, tej która przetrwała do dziś, OS na tabletach miałby „kontynuować” osiągnięcia Windowsa oraz pakietu Office, które każdego roku przynosiły gigantowi ogromne zyski.

Steve Ballmer miał dość ciężki owoc do zgryzienia – na tyle ciężki, że o pomoc poprosił nawet Billa Gatesa, któremu jednak zaprezentowana przez Allarda wizja w ogóle nie przypadła do gustu. Zakładała bowiem niemal całkowite „odłączenie się” od „rdzenia” MS. Użytkownicy byliby pozbawieni chociażby dostępu do Outlooka i pocztę musieliby sprawdzać… logując się do niej przez przeglądarkę. Według autora projektu, nie do tego miało służyć legendarne dziś urządzenie – pocztę mielibyśmy odbierać na smartfonach, a Courierowi przypadłoby w takim przypadku jedynie zaspokajanie naszych żądzy „kreatywnych”. I prawdopodobnie to ostatecznie przesądziło o śmierci projektu – zbyt daleko odbiegał od filozofii Microsoftu, choć – chociażby w przypadku Xboxa – okazało się, że jest to czasem dobre wyjście.

Gwoździem do trumny była także… zbytnia innowacyjność całego rozwiązania. Okazuje się, że nie tyle nie było wiadomo „kto wykona urządzenie”, co „nikt nie był w stanie wykonać takiego urządzenia”. Wizja Couriera wyprzedziła swoje czasy na tyle, że do samego końca „życia” pomysłu, nie powstał ani jeden kompletny prototyp, mogący zrealizować wszystkie jego założenia i idee. Mówi się o tym, że z wielu różnych „próbek”, zaczynał powoli wyłaniać się produkt ostateczny, jednak jak blisko było faktycznie do szczęśliwego zakończenia projektu, tego praktycznie nie dowiemy się już nigdy.

Efekt podjęcia takiej decyzji był łatwy do przewidzenia – Apple niedługo później zademonstrował iPada i chociaż był to w dużej mierze wyłącznie „duży iPhone”, cały świat oszalał na jego punkcie, a w ślad za nim zaczęły pojawiać się dziesiątki (jeśli nie setki) naśladowców, podobnych do niego w mniejszym lub większym stopniu. Microsoft stracił w tym momencie ogromną szansę na zapoczątkowanie tego „boomu” (lub przynajmniej „dołączenie” się do niego niemal na samym początku) i od tego czasu niemal dosłownie wegetuje na rynku, gdzie udziały Windowsa na tabletach liczone są w pojedynczych procentach.

Wszystko jednak wskazuje na to, że decyzja Ballmera i Gatesa nie była taka zła, jak mogłoby się wydawać jeszcze kilka miesięcy temu. Courier, pomimo swojej fascynującej otoczki, najprawdopodobniej dość szybko stałby się urządzeniem praktycznie wyłącznie niszowym, rozpoczynającym jednocześnie istnienie zupełnie nowego ekosystemu, odłączonego w dużej mierze od samego producenta. Również forma, choć równie interesująca co możliwości, prawdopodobnie nie wszystkim przypadłaby do gustu (w końcu nie każdy potrzebuje aż dwóch ekranów). Składany tablet, będący (według założeń projektu) jedynie kolejnym gadżetem, nie mógłby liczyć na gigantyczny sukces, a kontynuacja prac nad jego rozwojem mogłaby pochłonąć ogromne środki – zarówno ludzkie jak i finansowe.

Wybrany zamiast niego Windows 8 już teraz spotyka się za to z entuzjastycznym przyjęciem nie tylko fanów nowych technologii, ale również producentów sprzętu, którzy nie mają najmniejszych obaw, co do tego, że będą w stanie podołać jego wymaganiom. Praktycznie każdego tygodnia powiększa się grono największych graczy na rynku PC i tabletów, którzy coraz głośniej mówią o tym, że to właśnie ten system operacyjny odmieni rynek, na którym tak naprawdę nie jest w stanie wybić się nikt inny niż Apple. Urządzenia z Windows 8 nie będą też jedynie kolejnym dodatkiem do naszego PC – będą w stanie (oczywiście z odpowiednimi akcesoriami) pełnić rolę właśnie naszego komputera osobistego. Z wszystkimi jego możliwościami oraz interfejsem, przystosowanym do również do obsługi bez dodatkowych urządzeń wskazujących – wyłącznie za pomocą naszego palca i ekranu dotykowego.

Patrząc dziś na Couriera nie można mieć większego żalu do Microsoftu. Owszem, całość była niesamowicie ciekawa i z pewnością każdy z nas chciałby choć przez chwilę poobcować z tak futurystycznym tworem, ale jeśli miałby on w jakimkolwiek stopniu negatywnie wpłynąć na rozwój lub termin premiery o wiele bardziej uniwersalnego Windows 8, to jesteśmy gotowi potraktować go wyłącznie jako ciekawostkę i pogratulować gigantowi z Redmond podjęcia właściwej decyzji.

Windows 8 – czekamy na Ciebie!

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA