REKLAMA

Gdzie ten Timeline na Facebooku, czyli co pozostało po zapowiedziach rewolucyjnych zmian

10.11.2011 13.10
Gdzie ten Timeline na Facebooku, czyli co pozostało po zapowiedziach rewolucyjnych zmian
REKLAMA
REKLAMA

Wcale nie tak dawno Facebook ogłosił wprowadzenie dużych zmian, w tym Open Graph czy Timeline. Minęło półtora miesiąca, kurz i kontrowersje opadły i co? Jest Ticker, działa. Są “Top Stories”, które odbiły się czkawką, bo po użytkownicy chcieli przywrócenia chronologicznego sposobu wyświetlania wpisów i Facebook to właśnie zrobił. A co z Timeline’em? Miał opowiadać historie, zmienić oblicze Facebooka a wciąż go nie ma. Ciężko nie zauważyć, że w tym czasie Google Plus prze do przodu i staje się coraz bardziej pełnoprawną społecznościówką. Facebook zaczął po prostu napotykać problemy każdego dorosłego koncernu.

O Timelinie od samego początku wiadomo było, że zostanie wprowadzony w ciągu kilku tygodni. Jednak po drodze pojawiła się pewna przeszkoda – serwis Timelines.com, który pozwala na tworzenie dowolnych osi czasu z wydarzeniami. Timelines pozwał Facebooka, bo słowo “timeline” to od ponad 2 lat zarezerwowany znak towarowy. Sąd odrzucił prośbę o nakaz wstrzymania ucuchomienia Timeline’u na Facebooku. Sprawa ma kilka warstw, bo na przykład na początku ruch na facebook.com/timelines, czyli fanpage serwisu przekierowywany był na facebook.com/timeline, czyli stronę usługi Facebooka.

Facebook tłumaczy, że słowo” timeline” jest generyczne, a Timelines odpiera argumenty ładnie zaznaczając, że nie chce zniszczyć ani wstrzymywać rozwoju Facebooka, a chronić markę, na którą pracował od lat. Trudno nie przyznać im racji w argumentacji, że Facebook składa wnioski o zastrzeżenie nazw takich jak “wall” czy “like” i pozywa innych za używanie w nazwach “book”, a sam wprowadza i nazywa usługę polegającą na ułożeniu chronologicznym danych tak samo jak Timelines. Przedstawiciele serwisu tłumaczą, że nikt z Facebooka nie skontaktował się z nimi i nie poprosił o pozwolenie na użycie zarejestrowanego znaku.

I choć sąd oddalił wniosek blokujący Timeline na Facebooku, to proces toczy się dalej. Timeline’u na Facebooku jak nie było, tak nie ma, mimo że minęło już ponad 6 tygodni od jego premiery. W sieci to wieczność – o Timelinie już się nie mówi i nie pisze, temat przestał być gorący i stał się co najwyżej letni. Nie wiadomo co powoduje takie opóźnienie, ale możliwe, że po trosze Facebook wstrzymuje się z powodu chęci uniknięcia problemów prawnych.

Tym bardziej, że poszedł za głosami przeciwnymi wyświetlaniu w kanale najważniejszych według algorytmu postów bez możliwości ustawienia ich chronologicznie i właśnie wprowadza możliwość wyłączenia “topowych” na górze. Niby drobna zmiana, ale bardzo znamienna – przedstawiciele Facebooka zarzekali przecież, że ten sposób wyświetlania postów jest najlepszy i nie ma sensu go zmieniać. W tle i bez huku wprowadzają zmiany zgodne z tym, czego chcą użytkownicy.

Tymczasem Google Plus w swoim dość szybkim tempie wprowadza kolejne udogodnienia i zmiany, które coraz mocniej pozycjonują go nie tylko jako agregator i łącznik między różnymi usługami, ale także jako konkurencję dla Facebooka – świetnym przykładem są na przykład strony biznesowe. Pozostaje tylko czekać na udostępnienie API. Widać teraz też dużą różnicę między sposobem działania obu gigantów – Facebook zapowiada nowości, które będą dostępne kiedyś tam w odległej przyszłości, a Google po prostu przedstawia usługi i od razu je wprowadza.

Dzisiaj ocena tego, co Facebook przedstawił na konferencji f8 jest już inna i doprawiona o perspektywę czasu – miała być rewolucja, nowe sposoby na prezentowanie historii życia, wykorzystywanie aplikacji i prezentowanie treści a na razie nic z tego nie weszło do użytku. Z dużej chmury mały deszcz – warto więc patrzeć bardziej krytycznie na wszystkie konferencje, które zapowiadają przełom i brać poprawkę na to, że życie zweryfikuje, czy, jak i kiedy nowości wejdą do użytku.

Facebook przestaje być młodym, dynamicznym startupem – to już wielka firma, która musi liczyć się z problemami, i co najważniejsze nauczyć się z nimi radzić. Inaczej czeka ją stagnacja.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA