REKLAMA

Dlaczego Microsoft zignorował miliony potencjalnych klientów Windows Phone?

30.11.2011 09.53
Dlaczego Microsoft zignorował miliony potencjalnych klientów Windows Phone?
REKLAMA
REKLAMA

Wszyscy doskonale wiedzą jaka jest obecna sytuacja mobilnej wersji systemu przygotowanego przez Microsoft. W dobie dominacji iOS i Androida oraz (mimo wszystko) wciąż silnych Symbiana i BlackBerry OS, nowemu Windowsowi ciężko jest trafić do liczącej się grupy klientów, w rankingach popularności wciąż realnie rywalizującemu raczej z bada OS niż innymi wielkimi firmami. Gigant z Redmond musi więc zrobić wszystko, aby w jakikolwiek sposób zainteresować użytkowników smartfonów, zarówno tych obecnych jak i przyszłych, swoją wersją OS. Pomysłów na to było już mnóstwo – od intensywnej promocji medialnej, po rozdawanie urządzeń z tym systemem programistom, studentom czy nawet… niezadowolonym użytkownikom konkurencji. Wczoraj jednak MS zrobił coś, czego nie podjął się do tej pory żaden inny producent – umożliwił (teoretycznie) wszystkim przetestowanie swojego rozwiązania bez konieczności instalacji czy pobierania czegokolwiek – bezpośrednio z telefonu.

Wystarczy z poziomu naszego obecnego smartfona wejść na adres http://aka.ms/wpdemo, aby w przeglądarce naszego urządzenia zapoznać się z podstawowymi funkcjami Windows Phone. Proste i jednocześnie genialne w swojej prostocie – żadnego instalowania symulatorów, emulatorów, oglądania nudnych recenzji, gdzie nie mamy wpływu na to co zrobi recenzent, czy – w skrajnych przypadkach – biegania od sklepu do sklepu w poszukiwaniu placówki, która ma obecnie działający model Windows Phone, którym można się pobawić dowoli. Oczywiście cały „internetowy Windows Phone” jest dość mocno ograniczony i jego głównym zadaniem jest zapoznanie nas z ogólnym interfejsem i podstawowymi operacjami (dostępna jest chociażby przykładowa lista kontaktów czy kalendarz), ale mimo wszystko jest to pomysł niezwykle interesujący i mogący trafić do klienta. Problem jedynie w tym, że grupa docelowa nie została wybrana chyba ze szczególnym namysłem.

Internetowa aplikacja, stworzona w HTML5, który obsługuje znakomita większość smartfonów na świecie, dostępna jest bowiem obecnie w wyłącznie w wersji dla… Android i iPhone, czyli dwóch systemów operacyjnych, które charakteryzują się nie tylko największą łączną ilością użytkowników, ale również najwyższym współczynnikiem przywiązania i tzw. wierności danemu OS’owi. Oczywiście informacje te pochodzą z licznych badań, które nie zawsze mają swoje pokrycie w rzeczywistości, ale jeśli kilkanaście, przeprowadzanych w ciągu ostatniego roku ankiet wskazują na bezdyskusyjne prowadzenie systemu od Apple i Google, coś musi w tym być. Microsoft w tym przypadku zachował się trochę jak programista, który stara się dostarczyć swoją aplikację do jak największej ilości osób, wybierając do tego dwie najpopularniejsze platformy. Nie tutaj jednak powinien, przynajmniej na razie, szukać „szczęścia”, a tam, gdzie odsetek osób niezadowolonych lub nawet tylko rozważających zmianę platformy jest o wiele wyższy.

Oczywistym celem wydaje się (przynajmniej teoretycznie) Symbian, przy którym już na początku roku deklarowało pozostać jedynie 8% użytkowników i który w naturalny sposób zastępowany w portfolio Nokii właśnie przez Windows Phone. Nawet jeśli te wyniki nie są do końca precyzyjne, doskonale wiadomo, że zdecydowanie w przypadku tego systemu przeważają uciekinierzy niż wielbiciele. Część urządzeń tego producenta wprawdzie nie nadaje się szczególnie do przeglądarkowej emulacji systemu Microsoftu (zbyt małe ekrany, klawiatury pod ekranem, etc), ale z pewnością znalazłoby się co najmniej kilka lub kilkanaście modeli będących w stanie w przyjemny sposób zaprezentować działanie Windows Phone i byłoby to jak najbardziej logiczne. Niestety na chwilę obecną, wchodząc na podany adres z fabrycznej przeglądarki Nokii, otrzymujemy komunikat o nieobsługiwanym urządzeniu*.

Podobnie ma się sytuacja w przypadku BlackBerry OS, które (według sondaży) również powinno być dla Microsoftu idealnym celem do ataku, z o wiele większym prawdopodobieństwem sukcesu (zwłaszcza w czasie burzliwych zmian w RIM) niż w przypadku Androida i iOS. Niestety także i tutaj napotykamy barierę nie do przejścia – informacja o błędzie i zachęta do spróbowania czegoś innego. Nawet pomimo tego, że przeglądarka BlackBerry doskonale obsługuje HTML5, a urządzenie, z którego obecnie korzystam jest niemal identyczne z posiadanym przeze mnie niedawno… HTC Mozart.

Nie ujmuję nic pomysłowi Microsoftu i jestem wręcz pod ogromnym wrażeniem pomysłowości jego pracowników, a efekt ostateczny, oglądany na ekranie urządzenia  „odpowiadającym wymaganiom” systemem jest naprawdę przyjemny. Tylko dlaczego zabrano się do tego zupełnie nie z tej strony co trzeba?

*) Niektórzy użytkownicy donoszą, że mimo wszystko Windows Phone w przeglądarce wyświetla się w ich przypadku poprawnie. Jeśli faktycznie tak, to dlaczego nie mówi się o tym głośno?

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA