REKLAMA

Nokia z Windows Phone - spóźniona, ale nie bez szans

26.10.2011 15.57
Nokia z Windows Phone – spóźniona, ale nie bez szans
REKLAMA
REKLAMA

Zaskoczenia nie było – Nokia, podczas jednej z najważniejszych konferencji w całej swojej historii pokazała to, czego spodziewał się cały świat. Oficjalnego debiutu doczekały się dwa nowe urządzenia z systemem operacyjnym Windows Phone 7 w wersji „Mango” oraz zestaw kilku mniej lub bardziej istotnych funkcji. Cały świat na chwilę wstrzymał oddech, ale potem spokojnie odetchnął, nie widząc w prezentacji nic wielkiego. Znów zaczęły pojawiać się nawet komentarze o błędnej decyzji dotyczącej wyboru oprogramowania („trzeba było wybrać Androida”) i końcu Nokii. Tak się jednak prawdopodobnie nie stanie.

Na chwilę obecną sytuacja Nokii nadal nie wygląda zbyt dobrze – telefony zadebiutują na rynku wprawdzie dość szybko, bo już w listopadzie (w Polsce dopiero pod koniec pierwszego miesiąca przyszłego roku),ale za to z parametrami niekoniecznie powalającymi na kolana, w cenach średnio konkurencyjnych w stosunku do reszty stawki (np. Samsunga Galaxy S II), a Windows Phone w dalszym ciągu jest systemem mającym co najwyżej marginalne znaczenie w świecie smartfonów. Wejście w rynek Androida mogłoby jednak zakończyć się jeszcze większym niepowodzeniem.

Pomimo tego, że obecnie Android jest systemem zdecydowanie dominującym (44% całego rynku; powyższy wykres pochodzi z wcześniejszego kwartału), został on już dość gruntownie „podzielony” pomiędzy poszczególny producentów. Prym wiedzie tutaj HTC, Samsung, oraz Motorola, pozostawiając nowym graczom bardzo niewiele miejsca. Nawet przy wciąż rosnących (choć już nieco mniej gwałtownie) prognozach, ten rynek może nie być w stanie pomieścić kolejnego gracza, oferującego praktycznie to samo co pozostali, będący na tym rynku już od dawna, wyłącznie ze zmienionym logo.

Nokia postanowiła więc nie ryzykować popadnięcia w całkowitą nijakość i zaatakowała segment rynku, na którym nikt jeszcze w rzeczywistości nie zadomowił się „na dobre”. Pojedyncze telefony z Windows Phone od Samsunga, LG czy HTC są w ofertach tych producentów niemal dosłownie przysłaniane przez bogaty wybór urządzeń z Androidem i stanowią wyłącznie dodatek i uzupełnienie portfolio – nieszczególnie eksponowany i pozornie niezbyt atrakcyjny dla klienta. Finowie będą tym samym pierwszą korporacją, która w całości postawi na mobilnego Windowsa, z Symbiana i S40 czyniąc wyłącznie dodatek lub „tańszy odpowiednik smartfona”. Szansa na dominację jest więc całkiem spora, o wiele większa niż w przypadku rynku androidowego, gdzie prawdopodobnie w najbliższym czasie nie możemy spodziewać się żadnej większej rewolucji.

CEO Nokii, Stephen Elop, podczas prezentacji dumnie nazwał produkty swojej korporacji pierwszymi prawdziwymi telefonami z mobilnym Windowsem. Niestety ciężko jest doszukać się jakichkolwiek podstaw (z wyjątkiem postawienia w 100% właśnie na ten system), przemawiających za tą tezą, co nie znaczy jednak, że nowe Nokie nie będą starały wyróżnić się w tłumie. W tym mają pomóc trzy dostępne wyłącznie dla nich usługi – Nawigacja, „sklep muzyczny” oraz kanał sportowy. Niewątpliwie w początkowym okresie największym magnesem dla klientów będzie darmowa aplikacja mapowa, która pomimo zróżnicowanych opinii, w dalszym ciągu posiada wielu zwolenników. Poza tym tego typu dodatki zawsze doskonale wyglądają na wszelkich reklamach, nawet jeśli w rzeczywistości programy nawigacyjne innych producentów z roku na rok stają się coraz tańsze. Kto z nas nie lubi dostać czegoś „za darmo”? Zwłaszcza, że bonus nie będzie ograniczony wyłącznie do Lumii 800 i otrzyma go także model 710.

Oczywiście zdobycie szacowanej obecnie na około 1% części światowego rynku smartfonów ciężko raczej określić mianem sukcesu. Windows Phone do ostatniej aktualizacji ciężko było jednak traktować jako jakiegokolwiek konkurenta w stosunku do innych systemów. Brak podstawowych funkcji (jak chociażby wielozadaniowość), ograniczone możliwości lokalizacyjne (brak niektórych języków menu) oraz brak niezbędnych aplikacji (np. komunikatorów) sprawiały, że rozwiązaniem Microsoftu interesowali się praktycznie wyłącznie Ci, którzy po prostu chcieli spróbować czegoś innego, nawet jeśli pod wieloma względami było to rozwiązanie wyraźnie słabsze. Przez ostatni rok mieliśmy więc do czynienia raczej z obszerną i mniej więcej funkcjonalną wersją demonstracyjną produktu, który trafił do nas dopiero niedawno w postaci „Mango”. W takiej sytuacji ciężko jest dziwić się słabym wynikom – od teraz może być już właściwie tylko lepiej.

Wraz z poprawą podstawowej funkcjonalności systemu, która zależna jest wyłącznie od jego twórcy, rozwija się też jego element, który pozostaje częściowo poza jego kontrolą – Marketplace. Według najnowszych statystyk od momentu premiery do dziś, ilość aplikacji dostępnych w sklepie Microsoftu przekroczyła 35 000 i utrzymuje tendencję wzrostową. W porównaniu do setek tysięcy programów dostępnych na iOS czy Androida może to nie być aż tak imponujący wynik, ale z pewnością pozwoli na wybranie co najmniej kilku pozycji, które będą w stanie „zasilić” kampanie promocyjne, a i prawdopodobnie większa część użytkowników nie powinna mieć większego problemu z odnalezieniem „czegoś dla siebie”.

Oczywiście nie od razu uda się dwóm gigantom (Nokii i MS) wedrzeć na rynek i zagarnąć cały „tort” dla siebie i nie wszystko zależy też całkowicie od nich. W związku z niezbyt niską ceną, którą przyjdzie nam zapłacić najprawdopodobniej za flagowy model – Lumia 800, Nokia będzie musiała starać się zadbać o jak najlepsze pozycjonowanie cenowe w ofertach operatorów. Na obecnym etapie rozwoju Windows Phone jest jeszcze po prostu nieco zbyt wcześnie, aby zacząć poważnie zarabiać, jeśli chce się w jak najkrótszym czasie zdobyć rynek.

Całkiem udanym sprzedażowo modelem może za to okazać się bez większych starań tańsza odmiana – Lumia 710. Cena wynosząca około 1100-1200zł za urządzenie niewiele słabsze od najwyższego modelu może okazać się strzałem w dziesiątkę. Nawet teraz, w momencie kiedy smartfony stały się praktycznie „codziennością”, ciężko jest odnaleźć na rynku nowe urządzenie z zaawansowanym systemem operacyjnym i dobrymi parametrami w tak niskiej cenie. Tym bardziej, że o ile Lumia 800 z jednordzeniowym procesorem stara się odnaleźć na rynku dwurdzeniowych smartfonów z najnowszej półki, o tyle Lumia 710 z procesorem 1,4Ghz nie ma w swojej kategorii zbyt wielkiej konkurencji. Nawet, jeśli wszyscy w końcu zrozumieją, że nie wszystkie systemy potrzebują dwóch rdzeni czy 2GHz, w dalszym ciągu będzie znajdować się w o wiele lepszej pozycji.

Wejście Nokii jest dla Microsoftu niesamowicie istotne – to właśnie fiński producent jako jedyny stawia wszystko na ten OS i jest w stanie nadać mu „ludzką twarz”, systemu, który nadaje się dla każdego, nawet jeśli nie jest miłośnikiem skomplikowanych nowych technologii. Owszem, Windows Phone nie rozwiązuje raczej żadnych problemów, ale wielokrotnie już byliśmy świadkami sytuacji, w których „to samo”, tylko „trochę lepsze” albo „trochę inne” rozwiązanie stawało się nagle niesamowicie świeże i popularne. Jeśli Nokia będzie w stanie umiejętnie rozegrać rozpoczętą dziś partię, nie powinno być zaskoczeniem, jeśli za kilkanaście-kilkadziesiąt miesięcy Windows Phone przybierze na sile, a Finowie będą wtedy tymi, którzy przynajmniej w tym segmencie ponownie będą wyznaczać standardy.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA