REKLAMA

Firefox dla Androida - będzie szybki, ale kosztem dodatków?

17.10.2011 11.02
Firefox dla Androida – będzie szybki, ale kosztem dodatków?
REKLAMA
REKLAMA

Mozilla chyba wreszcie na poważnie zamierza wziąć się za popularyzowanie swojej przeglądarki na urządzeniach przenośnych – organizacja ogłosiła właśnie (ustami Johnathan Nightingale, szefa programistów Fx), że nowy Firefox dla Androida będzie wykorzystywał natywny interfejs tego systemu. To znaczy, że program powinien być całkiem żwawy (a w każdym razie żwawszy niż wersja oparta na XUL). Problem w tym, że aby osiągnąć tę korzyść Mozilla być może będzie musiała porzucić coś, co było jednym z powodów gigantycznego sukcesu Firefoksa – czyli bazę dodatków.

W opisie Firefoksa dla Androida, który znaleźć możemy w Android Market, Mozilla zachwala swoją przeglądarkę jako „szybką i prostą w obsłudze” – problem w tym, że o ile drugi epitet może być prawdziwy, to pierwszy z całą pewnością mija się z prawdą. Próbowałem korzystać z tego programu, dałem mu naprawdę sporo szans – ale po tygodniu ślamazarnej pracy stwierdziłem, że czas na powrót do androidowej Opery. Takie opinie często pojawiają się zresztą w komentarzach w AM, nic więc dziwnego, że Mozilla postanowiła w końcu coś z tym zrobić.

Johnathan Nightingale opublikował w piątek na liście dyskusyjnej mozilla.dev.planning post, z którego wynika, że organizacja zamierza dokonać radykalnej zmiany w androidowej wersji Firefoksa – po wewnętrznych dyskusjach uznano, że kolejne wydania będą wyposażone w natywny interfejs Androida, a nie interfejs oparty na języku XUL (XML-based User-interface Language, standardowo wykorzystywany od lat w produktach Mozilli).

Efektem ma być znaczne zwiększenie szybkości startu, ogólnej „responsywności” (niepiękne jest to słowo, ale brakuje porządnego polskiego odpowiednika) oraz zapotrzebowania na pamięć RAM Firefoksa. I raczej nie są to puste zapowiedzi – Fx dla Androida faktycznie cierpi z powodu ociężałości XUL-owego interfejsu i zastosowanie natywnego powinno w znacznej mierze rozwiązać ten problem.

Wiemy więc, że kolejne Firefoksy dla Androida będą szybsze. Świetnie. Ale nie ma nic za darmo – zmiana technologii „produkcji” interfejsu może sprawić, że użytkownicy zostaną odcięci od ogromnej bazy dodatków stworzonych dla XUL-owego Firefoksa. Czyli od jednego z największych atutów przeglądarki Mozilli.

Johnathan Nightingale oczywiście nie mówi tego wprost – w swoim wpisie zadeklarował jedynie, że organizacja zamierza zająć się kwestią obsługi dodatków. Chodzi tu pewnie o stworzenie jakichś rozwiązań, które pozwolą ich developerom na możliwie najprostsze dopasowanie dodatków do specyfiki „nowego” Firefoksa. Faktem jednak jest, że jest to komplikacja, i to dość potężna. Można śmiało założyć, że w pierwszej fazie dostępności Firefoksa z natywnym interfejsem androidowym liczba kompatybilnych z nich dodatków będzie znacznie mniejsza niż ta, do której przyzwyczajeni są użytkownicy tych tej przeglądarki.

Dla posiadaczy smartfów z Androidem to może nie być krytyczny problem – niewielkie ekrany nie zachęcają do doposażania Firefoksa w dziesiątki dodatków. Ale z tabletami jest zupełnie inaczej, bo na ich 7 czy 10-calowych wyświetlaczach dodatkami zarządzać i używać  można całkiem wygodnie. W tym segmencie bogaty ekosystem dodatków mógłby w znacznym stopniu przyczynić się do zdobycia silnej pozycji na tym rosnącym rynku…

Czy brak dodatków nie odstraszy użytkowników tabletów? Czy wzrost wydajności będzie wystarczającą rekompensatą? Oby, bo Firefox to naprawdę porządna przeglądarka, zaś jej twórcy dokonali czegoś kiedyś wielkiego – to dzięki nim udało się kilka lat temu przełamać monopol Internet Explorera, czego owocem jest dzisiejsza różnorodność na rynku przeglądarek. Choćby za to należy im się kredyt zaufania.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA