REKLAMA

Windows Store - Microsofcie, nie schrzań tego

15.09.2011 12.21
Windows Store – Microsofcie, nie schrzań tego
REKLAMA
REKLAMA

Od pewnego czasu wiadomo, że użytkownicy Windows 8 będą mieli do dyspozycji twór o nazwie Windows Store – czyli serwis z aplikacjami, którego idea jest żywcem skopiowana z App Store’a Apple. Microsoft ujawnił na konferencji BUILD nieco szczegółów na temat tego projektu, ale tak naprawdę to wciąż za mało, by móc z całą stanowczością stwierdzić, czy to będzie coś fajnego. Bo z app store’ami jest tak, że czasami wystarczy jedna głupia decyzja, by ze świetnego serwisu zrobić paskudztwo. Oby w tym przypadku tak się nie stało.

Tak naprawdę z tego, co Microsoft ujawnił do tej pory, wynika, że to będzie taki App Store Apple’a – tyle, że z interfejsem Metro i logo Microsoftu. Ale chyba nierozsądnie byłoby czynić z tego jakiś istotny zarzut, bo w zasadzie w każdym serwisie z aplikacjami znajdziemy dokładnie te same elementy – kartę aplikacji, rankingi najczęściej pobieranych, stronę z polecanymi programami, okno do zarządzania pobranym oprogramowaniem itp. Trudno tu wymyśleć coś zupełnie nowego i wydaje się, że Microsoft specjalnie się nie starał. Oczywiście, są tu pewne smaczki – fajnie zapowiada się np. możliwość oferowania wersji trial aplikacji (developer będzie sam decydował, czy chce z niej skorzystać).

Windows Store będzie, rzecz jasna, wyposażony w interfejs Metro UI – Microsoftowi bardzo zależy, by wszystkie nowe produkty miały spójny interfejs. Z pierwszych zapowiedzi wynika też, że choć serwis tworzony jest głównie z myślą o aplikacjach wykorzystujących Metro UI, to obok nich będą w serwisie również tradycyjne aplikacje, wyposażone w standardowy interfejs rodem z Windows 7 i wcześniejszych.

W zapowiedziach koncernu pojawiło się jeszcze jedno ciekawe stwierdzenie – Steven Sinofsky zapowiedział, że w serwisie będą dostępne tylko aplikacje certyfikowane przez Microsoft. Niestety, na razie nie wiadomo dokładnie, co to właściwie znaczy i jakie wymagania będą musiały spełniać programy by uzyskać certyfikat Microsoftu. A moim zdaniem to jedna z najważniejszych kwestii, od której w znacznym stopniu zależy ostateczna ocena app store’a.

Operator serwisu z aplikacjami może bowiem popełnić dwa podstawowe błędy. Błąd nr 1 popełnił Google, który praktycznie zrzekł się kontroli nad tym, co developerzy wprowadzają do Android Marketu (z powodów oczywistych – trzeba gonić Apple, więc bierzemy wszystko co nam zgłaszają). Na efekty nie trzeba było długo czekać – Android jest dziś powszechnie uważany za najczęściej atakowany system mobilny, a Google zmuszony jest do cyklicznego i hurtowego wywalania z Marketu złośliwego oprogramowania. Niestety, następuje to zwykle dopiero po szkodzie – gdy ktoś trafi na złośliwą aplikację i zgłosi ją firmie.

Z drugiej strony mamy podejście Apple’a, który zgłaszane do App Store aplikacje bada pod każdym możliwym kątem i który cały proces akceptowania oprogramowania sprowadził do absurdu. Taka totalna kontrola ma oczywiście zalety – nie przypominam sobie, by przez to gęste sito kiedykolwiek przecisnął się jakiś niebezpieczny program. Ale bardzo nie podoba mi się to, że Apple potrafi (fakt, że ostatnimi czasy jakby rzadziej) nie wpuszczać do App Store jakichś programów tylko dlatego, że są lepsze niż te dostarczane standardowo z iOS. Albo bawić się w cenzora i decydować, jakie treści są dla mnie odpowiednie, a jakie nie. Tudzież odrzucać aplikacji z jakichś innych, totalnie absurdalnych powodów.

Rozumiem, że to wszystko dla dobra użytkowników i wierzę, że dla wielu osób nie jest to problem. Ale ja przywykłem do innego modelu korzystania z technologii – takiego, w którym nikt nie prowadzi mnie za rączką i nie mówi mi, co mogę, a czego nie mogę zrobić ze swoim urządzeniem. Nie dziwcie się więc, że App Store Apple’a mi nie pasuje.

Dlatego też bardzo, bardzo chciałbym, żeby Microsoft zdołał jakoś idealnie wypośrodkować proces przyjmowania aplikacji – tak, by było w nim i coś z Android Marketu (brak ograniczeń tematycznych, cenzury treści, otwartość), i coś z App Store Apple’a (gruntowne sprawdzanie aplikacji – ale pod kątem bezpieczeństwa i stabilności, a nie tematyki, kształtu ikonek i potencjalnego zagrożenia interesom Microsoftu).

Takiego app store’a chcę. I proszę: Microsofcie, nie schrzań tego.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA