REKLAMA

Wszyscy chcą webOS. Najbardziej Microsoft.

23.08.2011 12.53
Wszyscy chcą webOS. Najbardziej Microsoft.
REKLAMA
REKLAMA

Motorola w rękach Google’a to szansa dla Microsoftu – tak pisaliśmy niedawno komentując sytuację po najbardziej spektakularnym przejęciu w 2011 r. na rynku technologicznego biznesu. Tymczasem Microsoft dostał kolejną szansę od losu – wycofanie się Hewletta-Packarda z rozwijania przejętej od Palma platformy mobilnej webOS i już zdaje się prężnie działać. Gdzie bowiem szukać możliwości skorzystania na niespodziewanej i gwałtownej decyzji HP jak nie wśród zaskoczonych deweloperów aplikacji mobilnych na system Palma? Łatwo jednak przejąć ekosystem webOS nie będzie, bo niespodziewanie dla wszystkich webOS dostał właśnie nowe tchnienie życia.

Microsoft zadziałał błyskawicznie. Jeden z szefów rozwoju Windows Phone 7, Brandon Watson, tweetnął niewinnie do programistów piszących na webOS na Twitterze, że „Microsoft zaoferuje im wszystko co będzie konieczne, żeby osiągnąć sukces – od darmowych smartfonów po narzędzia deweloperskie oraz szkolenia”. Odzew był onieśmielający – Watson dostał ponad 500 e-maili od zainteresowanych przejściem na platformę Windows Phone deweloperów webOS w ciągu zaledwie 24 godzin. Dwa dni później liczba e-maili w Outlooku (no, chyba w Outlooku…) Brandona Watsona wzrosła do 1000. Microsoft odpowiada wszystkim, a rozentuzjazmowany Watson ponownie tweetnął na Twitterze: Kochamy wszystkich deweloperów. Ludzie webOS mieli ciężki tydzień, więc troszczymy się o nich.

Tymczasem webOS wydaje się daleki od śmierci, bo widząc niesamowity odzew rynkowy na informację o zaprzestaniu wsparcia dla smartfonów z linii Pre oraz tabletu TouchPad, rzecznik prasowy HP popełnił wpis blogowy, w którym informuje, że:

webOS jest daleki od pogrzebania. Naszym celem jest zapewnienie rozwoju platformy jako prężnego systemu operacyjnego dla coraz bardziej mobilnego i połączonego świata.

Jaka więc jest przyszłość webOS w HP? Ciągle nie wiadomo. Były (no, chyba już były) szef webOS – Stephen DeWitt – powiedział serwisowi AllThingsDigit, że HP planuje wykorzystywać webOS w swoich drukarkach oraz – co musi dziwić w obliczu ostatnich ogłoszeń szefa HP – w komputerach PC. Spekuluje się także, że HP z chęcią licencjonować będzie webOS wszystkim tym, którzy chcieliby produkować sprzęt na nim oparty.

To wcale nie jest takie niemożliwe, bo nagle zapotrzebowanie rynkowe na TouchPady oraz HP Pre gigantycznie wzrosło. Nie dość, że z dnia na dzień o marce TouchPad zaczęły dywagować media na całym świecie, przez co świadomość marki znacznie wzrosła, to na dodatek HP zdecydował się na rynkach kanadyjskim, amerykańskim i brytyjskim znacznie zmniejszyć cenę za oba urządzenia, aby szybko wyprzedać zalegające w magazynach zapasy sprzętu. Za tablet TouchPad HP chce dziś zaledwie 99 dol., a za HP Pre 3 – 79 dol. To zaowocowało istną paniką zakupową i… numerem jeden dla TouchPada na prestiżowej liście bestsellerów Amazon.com.

Sytuacja jest więc patowa dla wielu. Nagle bowiem na rynku znalazło się mnóstwo TouchPadów i Pre i tak: HP musi się zastanawiać czy aby nie wrócić do projektu, tylko z inną wyceną swoich produktów; deweloperzy webOS muszą się zastanawiać, czy opuszczać platformę czy nie, skoro znowu dzieje się na niej sporo; konkurenci na rynku technologicznym zapewne sondują możliwość licencjonowania od HP systemu webOS, a Microsoft liczy, że jednak tysiące deweloperów webOS przeniesie się do świata Windows Phone. Łatwe to nie będzie, bo zdecydowana większość aplikacji na webOS pisana była w językach: HTML oraz JavaScript, podczas gdy pisanie na Windows Phone 7 wymaga znajomości C# oraz infrastruktury .NET.

Sprawa webOS jest o tyle ciekawa, że wraz z nim HP posiada prawa do kilkunastu tysięcy patentów Palma, które mogą okazać się kluczowe w tej grze. Wcale nie jest więc wykluczone, że Microsoft… kupi patenty od HP, tym samym – jak ma to w zwyczaju – pieniędzmi kupi sobie ekosystem webOS.

Jedno jest pewne – będzie się działo!

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA