REKLAMA

WPIS SPONSOROWANY: Ford C-Max Grand - małe rzeczy, ale cieszą

22.07.2011 18.58
WPIS SPONSOROWANY: Ford C-Max Grand – małe rzeczy, ale cieszą
REKLAMA
REKLAMA

Mój Ford Mondeo ma już pięć lat – niby nie tak wcale dużo, ale – jak mogłem się przekonać testując Forda C-Max Grand – od teraźniejszości dzieli go przepaść. Świat motoryzacji poszedł wyraźnie do przodu i to nie tylko pod względem dizajnu samochodów, czy też technologii stojącej za jednostką napędową, ale także pod względem małych usprawnień w komforcie jazdy i prowadzenia pojazdu. Kilka z takich rzeczy udało mi się wychwycić w testowanym Fordzie.

Dla Czytelników obeznanych w najnowszych trendach motoryzacyjnych, może wydać się to śmieszne, ale dla kogoś, kto stoi nieco z boku niekoniecznie śledząc każdą nowinkę, wejście do nowego samochodu jest zawsze pełne niespodzianek. Zazwyczaj te małe niesamowite rzeczy odkrywamy z czasem użytkując samochód, niekoniecznie czytając o nich wcześniej w broszurach promocyjno-informacyjnych.

Jedną z takich rzeczy w testowanym przeze mnie Fordzie C-Max Grand był bezkluczykowy system włączania zapłonu samochodu. Niby nic takiego, ale zmienia to kompletnie nawyki i przyzwyczajenia związane z użytkowaniem samochodu. ‚Analogowy’ fizyczny kluczyk od zawsze wydawał się być czymś nieodzownym do włączania i wyłączania silnika w samochodzie, choć jeśli się dłużej nad tym zastanowić, to… to kompletnie bez sensu. Bardziej na miejscu byłby właśnie włącznik elektryczny. W Fordzie C-Max Grand nie było w ogóle kluczyka jako takiego. Był tylko brelok z przyciskami do otwierania samochodu. Dziwne to uczucie włączać silnik przyciskiem, ale szybko można się przyzwyczaić na tyle, że powrót do normalnego kluczyka wydaje się być czymś wręcz nienaturalnym.

Inną totalną nowością dla mnie był system wspomagania startu samochodu ustawionego pod górę. W pierwszym momencie wydawało mi się, że… coś jest nie tak, kiedy ruszając pod górę wykonywałem standardowy manewr z użyciem zarówno sprzęgła jak i hamulca i nie czułem naturalnego w tym momencie ciężaru samochodu na pedale. Okazuje się, że system sam wyczuwa kiedy samochód ustawiony jest pod górkę i samoistnie operuje hamulcem. W momencie ruszania nie trzeba w ogóle operować pedałem hamulca – samochód nie przesunie się ani na milimetr do tyłu. Bardzo, bardzo miłe i.. z rozżaleniem można wspomnieć stres na egzaminie na prawo jazdy, gdy jedną z testowanych umiejętności było ruszanie samochodem pod górę.

Świetnym usprawnieniem bezpieczeństwa jazdy były dla mnie lusterka boczne w Fordzie C-Max Grand, które nie dość, że były co najmniej dwa razy większe od tych, które mam w swoim Mondeo, to na dodatek były wyposażone w czujnik sygnalizujący pojazd lub przeszkodę znajdujące się w tzw. martwych punktach. Ile to razy, mimo posiadania lusterek, które przy końcach są nieco wygięte, tak, aby pokazywać co się dzieje w momencie gdy pojazd lub przeszkoda wejdą w obszar niewidoczny dla standardowo łamanego lustra, okazywało się, że jednak coś tam z boku jedzie. Tu w Fordzie C-Max Grand, oprócz załamania kąta lustra jest także sygnalizacja świetlna, która pokazuje nam, że coś znajduje się po naszym boku.

Innym elementem znacznie poprawiającym bezpieczeństwo i nawigację na małych przestrzeniach były specjalne dodatkowe szyby znajdujące się po obu bokach samochodu na wysokości lusterek. Dzięki nim zarówno kierowca, jak i pasażer zyskują dodatkowe pole widzenia, które przydaje się szczególnie przy parkowaniu w mieście, gdzie nigdy nie wiemy do końca czy nie najedziemy z boku na jakąś przeszkodę.

Na koniec o jednej rzeczy, która wprawdzie żadną nowinką nie jest, ale mi sprawiła sporo radości. Chodzi o bluetooth, który działał naprawdę dobrze. Nie wiem, czy to ja zawsze nie miałem zbytniej cierpliwości, czy też korzystanie z technologii bluetooth w innych autach było zbyt skomplikowana, ale prawie zawsze miałem z tym problemy. Tu – w przypadku oprogramowania komputera pokładowego w Fordzie C-Max Grand połączenie z telefonem via buetooth było idealne. Wystarczyło tylko wybrać pozycję bluetooth z menu, a reszta działa się samoistnie. Testowałem połączenie z HTC 7 Trophy użytkowanym przez moją Żonę. Bluetooth działał przednie i na dodatek wcale nie przeszkadzał działającej w tle nawigacji.

To kilka rzeczy, które może nie są kluczowe przy wyborze danego samochodu, ale takie, które bardzo umilają korzystanie z niego.

Poprzedni wpis na temat Forda C-Max Granda: WPIS SPONSOROWANY: Ford C-Max Grand

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA