REKLAMA

To już? Koniec darmowego streamingu muzyki w sieci?

15.04.2011 09.29
To już? Koniec darmowego streamingu muzyki w sieci?
REKLAMA
REKLAMA

Jeszcze na dobre się nie rozpoczął, a już chyba mija – fenomen darmowego streamingu muzyki w sieci. Darmowego w ujęciu odtwarzanie muzyki w sieci w zamian za słuchanie reklam w przerwach pomiędzy kolejnymi utworami. Zapewne pod naciskiem firm fonograficznych oraz związanych z ich oporem problemem finansowym, Spotify drastycznie zmniejsza limity w darmowym pakiecie swojej usługi – zamiast 20 godzin miesięcznie, użytkownicy Spotify Open mogą teraz odsłuchiwać zaledwie 10h. To nie jedyne nowe ograniczenie, bo jeden kawałek będzie można odsłuchiwać zaledwie 5 razy.

W zasadzie smuci mnie to, co się dzieje ze Spotify. Nie waham się bowiem powiedzieć, że ewentualny globalny sukces tego skandynawskiego start-upu leży zapewne na sercu wielu fanom dobrej muzyki. Oto bowiem jest narzędzie, które w naprawdę przyjemny dla ucha i dla oka przynosi to, na co wielu czeka – uwolnienie muzyki od ograniczeń pojemności twardego dysku oraz ograniczenia kosztów związanych z byciem fanem. Przy okazji całkiem sensownie walczy z piractwem – w końcu jeśli mogę słuchać muzy za darmo, za słuchanie reklam, lub za niewielką opłatą, to po co mam ryzykować i szukać po niebezpiecznych meandrach internetu torrentów.

Niestety zapewne ze względu na niezwykle duży opór firm fonograficznych nie rozwija się tak szybko jakby wskazywał na to potencjał pomysłu i jego implementacji przez Spotify. Wprawdzie w ciągu dwóch lat od uruchomienia serwisu udało się w końcu osiągnąć barierę 1 mln użytkowników usługi płatnej, a liczba użytkowników usługi darmowej przekroczyła okrągłe 10 mln, ale potencjał szybkiego przyrostu hamowany jest przez brak porozumień z firmami fonograficznymi odnośnie debiutów na kolejnych rynkach, w tym najważniejszym amerykańskim. Spotify od kilku miesięcy nie dodało żadnego nowego rynku i wciąż dostępne jest jedynie w rodzimej Skandynawii (Szwecji, Finlandii, oraz Norwegii), Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii oraz Holandii. To za mało by wypłynąć na naprawdę szerokie wody.

Nie wiadomo do końca jakie są wyniki finansowe działalności Spotify. Jedyne publicznie potwierdzone dane pochodziły z 2009 r. i wskazywały na dość drastyczną stratę. Tak jednak było dwa lata temu. W ostatnim czasie spekulacje niektórych analityków rynku wskazywały na przychody w granicach 85 mln dol. w 2010 r. To niezbyt wiele. Spotify szuka więc możliwości ‚zmuszenia’ choćby części użytkowników usługi darmowej do przejścia na model płatny (w najtańszej opcji 4,99 funtów miesięcznie). Jeśli uda się przekonać choćby 10% z 10 mln użytkowników usługi płatnej, Spotify podwoi liczbę płatnych subskrybentów. Gra warta świeczki zapewne także w rozmowach z firmami fonograficznymi. Im więcej płacących użytkowników przekona do siebie Spotify, tym większą kartą przetargową będzie serwis dysponował.

Decyzja Spotify by drastycznie zmniejszyć limity darmowego odsłuchu muzyki w sieci nie jest jedyną w ostatnim czasie, która ogranicza swobodny dostęp do streamingowanej muzyki. Całkiem niedawno Last.fm ogłosił koniec darmowego streamingu na urządzeniach mobilnych. Wygląda na to, że darmowy streaming muzyki, który dla wielu miał być odpowiedzią na internetowe piractwo muzyczne kończy się zanim się na dobre rozpoczął. To w zasadzie smutne, bo dzieje się tak zapewne przede wszystkim ze względu na nieugiętość branży wydawców muzyki.

PS. Dobrze, że jeszcze jest… rodzima Tuba.fm.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA