REKLAMA

Rynek sieci społecznościowych nasycony, miejsca brak.

01.03.2011 19.34
Rynek sieci społecznościowych nasycony, miejsca brak.
REKLAMA
REKLAMA

Serwisy społecznościowe żyją własnym życiem – Facebook ma już prawie 650 milionów użytkowników, Twitter naciera i przybiera nowe strategie, a w Polsce NK.pl wciąż popularna. Na rynku brakuje jednak miejsca na nowe portale. Jest on tak bardzo nasycony i podzielony, że każdy nowy projekt niemal z góry skazany jest na porażkę.

Z danych Megapanelu/PBI Gemius wynika, że Naszą Klasę w grudniu odwiedziło 250 tysięcy użytkowników więcej (łącznie 12,25 miliona) niż w listopadzie. Facebooka 440 tysięcy więcej (łącznie 9,6 miliona). Tym samym Nasza Klasa jest 3 w ogólnym rankingu polskich witryn, Facebook 10.

Mimo wybuchu popularności Facebooka, mimo szybkiego rozwoju i rozpoznania marki, NK.pl wciąż króluje – i nie można się temu dziwić. NK.pl jest obecna w Polsce dłużej, i chociaż nie potrafi dostosować się do coraz szybciej zmieniających się warunków rynkowych, przywiązała do siebie znaczną część użytkowników, którym ciężko z niej zrezygnować.

To nieprawda, że użytkownicy używają jednego serwisu społecznościowego i przenoszą się między nimi. Najaktywniejsi, a zarazem najbardziej świadomi używają kilku sieci, dlatego odpływ użytkowników z NK.pl nie odbywa się tak szybko, jak przewidywali eksperci w 2010 roku.

Według eMarketer, przychody z sieci społecznościowych w ujęciu globalnym mają wynieść 6 miliardów dolarów w 2010 r., z czego do Facebooka będzie należało 67%. Inne serwisy społecznościowe nie wykazują takiego potencjału reklamowego.

Twitter też nie próżnuje – według Sysomos w 2010 pozyskał 100 milionów nowych użytkowników. I wydaje się, że te dwa serwisy idealnie dopełniają się na rynku – największą grupą wiekową na Facebooku są osoby między 18 a 25 rokiem życia, podczas gdy na Twitterze najwięcej użytkowników mieści się w przedziale 35-44 lata. Na świecie najwięcej młodych, poniżej 18 roku użytkowników ma wciąż jednak Bebo i MySpace, choć oba te serwisy odchodzą powoli w niepamięć.

W polskich realiach najwięcej niepełnoletnich użytkowników posiada NK.pl, co może tylko świadczyć o tym, że ?dorosłe? serwisy nie są tak atrakcyjne dla młodych grup wiekowych. Globalnie i lokalnie portale społecznościowe podzieliły się na skierowane do konkretnych grup odbiorców, a biorąc pod uwagę coraz większe nasycenie można wnioskować, iż nie będzie kolejnych ?wybuchów? popularności.

Facebook, według Social Bakers, dociera już do ponad 41% ludzi na całym świecie – najwięcej oczywiście w USA i Ameryce Północnej, najmniej w Azji. I tylko Azja, a zwłaszcza Chiny, mogą być największą nadzieją na przekroczenie pułapu miliarda użytkowników. W ostatnich 3 miesiącach Facebook zanotował tam ponad 600 procentowy wzrost, wszystko dzięki temu, że w końcu udaje się obchodzić blokady założone na internet w tym kraju.

Nawet w dotychczas dosyć odizolowanej od światowych trendów Ameryce Południowej najpopularniejsze sieci społecznościowe z innych kontynentów notują gwałtowne wzrosty – na przykład Brazylia, Wenezuela, Meksyk, Chile, Argentyna i Kolumbia w 2010 roku znalazły się wśród krajów o największej penetracji Twittera.

Polska również nie opiera się globalnym trendom – szybki wzrost popularności Facebooka i o dziwo Twittera, który dotychczas był bardzo niszowy i musiał walczyć z Blipem, rodzimym serwisem mikroblogowym. Jednak Blip stoi ostatnio w miejscu, a według Megapanelu Twitter urósł i w grudniu w Polsce skorzystało z niego aż milion 128 tysięcy użytkowników.

Nic nie wskazuje, by nowi zapowiadani gracze zyskali dużą liczbę użytkowników w najliższym czasie, tym bardziej, że notują dosyć duże opóźnienia. Zapowiadany na wiosnę tego roku Google Me ma być nie stricte serwisem społecznościowym, a społecznościową nakładką. Podejście bardzo dobre – biorą przykład z Facebooka i wszechobecnego przycisku ?Like?. Ale patrząc na dotychczasowe porażki Google w social mediach (Google Orkut nie był hitem na skale światową, zdobył tylko chwilową lokalną popularność, Google Buzz to niezaprzeczalnie niszowy projekt, który powoli umiera śmiercią naturalną) naturalną koleją rzeczy Google Me nie wzbudza szczególnego zainteresowania. Szkoda tylko wielomilionowej bazy klientów, która aż prosi się o wykorzystanie.

Drugi dosyć mocno komentowany zeszłoroczny projekt – Diaspora – zanotował duże spóźnienie i dopiero niedawno udostępniono otwarte testy Alfa. Wprawdzie jest otwarty i ma opierać się na poszanowaniu prywatności, ale na razie jest pełen błedów. Bardzo mocno kopiowane od Facebooka funkcje i rozwiązania, minimalistyczny design i jak na razie prawie zerowa reklama również Diasporze nie wróżą dobrze. Dyskusja o prywatności wciąż się toczy, ale wielomilionowe wzrosty najbardziej kontrowersyjnych graczy świadczą, że przecietny użytkownik niezbyt mocno przejmuje się takimi sprawami.

W dzisiejszej rzeczywistości sieci społecznościowych wprowadzenie nowego projektu to proces mozolny i ciężki, jeśli nie prawie niemożliwy. Lokalnie – owszem, mogą uzupełniać ofertę światowych gigantów, ale na szerszą skalę nie mają szans. Ambicje Marka Zuckerberga do wprowadzenia Facebooka tam, gdzie tylko się da osiągnęł cel – nie da się z niego tak łatwo zrezygnować. Twitter też nie daje za wygraną i zmienia strategię światowej ekspansji.

I na razie nic nie zapowiada, by układ sił w niedalekiej perspektywie miał ulec zmianie.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA