REKLAMA

Smartfony coraz bardziej zagrożone.

08.02.2011 19.30
Smartfony coraz bardziej zagrożone.
REKLAMA
REKLAMA

Pierwszy raz w historii sprzedaż smartfonów przegoniła sprzedaż komputerów PC. Według IDC w 4 kwartale 2010 roku na całym świecie sprzedało się 100.9 miliona smartfonów i 92 miliony pecetów. Wszystkie przewidywania spełniają się – urządzenia mobilne wychodzą na prowadzenie. Ale wraz z ich popularnością przychodzą też problemy. Smartfony stają się najatrakcyjniejszym celem dla złośliwego oprogramowania i nie tylko.

Według raportu McAfee zagrożenie ze strony malware w czwartym kwartale 2010 roku wzrosło o 46% w porównaniu do analogicznego kwartału 2009 roku. Według AdaptiveMobile liczba ataków na urządzenia mobilne w 2010 roku wzrosła o 33%. Co ciekawe pokrywa się to ze spadkiem e-mailowego spamu – wyniósł on tylko(!) 80% wszystkich wysyłanych wiadomości mailowych. Najmniejszy procent od początku 2007 roku.

Czym jest malware na urządzenia mobilne? To wszystko, co niechciane i powoduje kłopoty lub wykrada dane. Nie raz już głośno było o aplikacjach, które bez wiedzy użytkownika wysyłają SMSy na numery premium lub łączą się z nimi głosowo. To też oprogramowanie, które wykrada dane ze smartfonu – numery kart kredytowych, hasła, loginy itp.

Najbardziej narażone na malware są najpopularniejsze platformy – Symbian i ostatnio Android. Szybka ekspansja Androida na niezagospodarowane dotychczas rynki powoduje większe ryzyko. Ostatnio dosyć głośno zrobiło się o Soundminerze, trojanie na systemie Google?a. Soundminer potrafi monitorować rozmowy i wykrywać w ich trakcie podawane głosowo lub za pomocą klawiatury pożądane informacje, na przykład numery kart czy piny. Ciężki do wykrycia, naprawdę sprytny program. Ale nie tylko on – wraz ze wzrostem ilości złośliwego oprogramowania na mobilne systemy operacyjne rośnie także ilość antywirusów. Tylko, że walka z malware wygląda tak samo, jak na komputerach. Wieczna zabawa w kotka i myszkę, w której nikt nigdy nie wygrywa wojny, a jedynie pojedyncze bitwy.

Ważnym czynnikiem wpływającym na atrakcyjność dla twórców malware prócz popularności platformy jest też… jej otwartość. Z prostej przyczyny – otwarte czyli dostępne dla każdego. Możliwość instalacji aplikacji spoza oficjalnych źródeł dystrybucji i prawie nieistniejący przesiew w sklepach znacznie ułatwiają instalację malware.

Ciekawe, że wzrost popularności portali społecznościowych przyczynia się też do większego zagrożenia malware?em. Według BitDefendera 24% ataków malware na Facebooka pochodzi właśnie z urządzeń mobilnych. Poza tym linki udające oficjalne linki Facebooka mają największą klikalność – w ten sposób instalacja staje się banalnie prosta. Na dodatek metoda podszywania się pod Facebooka jest bardzo skuteczna, bo często trafia na przeciętnego, nieobytego użytkownika który nawet nie zdaje sobie sprawy z istnienia malware na platformy mobilne.

Debaty na temat bezpieczeństwa w sieci i bardzo rzadko zahaczają o tematy mobilne. Wciąż pokutuje przeświadczenie, że komputery są najbardziej narażone na wszelkie ataki. A to nieprawda. Z roku na rok najważniejsze aktywności internetowe przenoszone są na urządzenia mobilne, które ma się przy sobie zawsze i wszędzie. Twórcy malware dostrzegli to bardzo szybko i wykorzystują moment ?ciszy przed burzą?.

Bo pewne jest, że ogólnoświatowa dyskusja na ten temat w końcu wybuchnie. Ale na razie, póki temat jest jeszcze mało znany to przeciętni, nieświadomi użytkownicy tracą najwięcej. Prawie nikt nie mówi im, jak mają się zabezpieczyć, by uniknąć kłopotów.

A kłopotów będzie coraz więcej. Smartfony biorą rynek szturmem. Dla malware pole do działania coraz większe.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA