REKLAMA

Przeglądarka internetowa bez paska adresu URL? To ma sens.

22.02.2011 09.49
Przeglądarka internetowa bez paska adresu URL? To ma sens.
REKLAMA
REKLAMA

W napływie swojej słynnej transparentności, Google przedstawił koncepcje rozwoju interfejsu użytkownika przeglądarki Chrome. Jedna z nich to rewolucyjny pomysł pozbycia się pasku adresu URL z okna przeglądarki. Jeśli zostanie kiedyś wdrożona, to będzie to największa zmiana w historii rozwoju przeglądarek internetowych. A o tym, że rzeczywiście może być wdrożona, świadczy naturalny cykl rozwoju UI i szereg już dziś istniejących rozwiązań.

Na stronach The Chromium Projects, Google przedstawia trzy kierunki prac nad głównym interfejsem przeglądarki Chrome: klasyczny, kompaktowy oraz z paskiem bocznym (sidetab), z których – jak sami przyznają inżynierowie Google’a – aktualnie gruntownie eksplorowane są te dwa pierwsze. I o ile pierwszy „klasyczny” UI to coś, co znamy z aktualnych wydań przeglądarki Chrome, tak „kompaktowy” przynosi gruntowną zmianę w kierunku myślenia o konstrukcji okna przeglądarki internetowej.

W tymże pomyśle znika ze stałego przytwierdzenia do okna przeglądarki pasek adresu URL (ten, w którym wpisywany jest adres strony internetowej). Wtedy dostępne pole traktowane byłoby jako zarówno wywoływacz danej strony internetowej, jak i jej wyłącznik. Użytkownik nie musiałby martwić się zastępowaniem aktywnej karty przeglądarki. Adres URL pokazywałby się jedynie podczas ładowania strony, po czym byłby ukrywany, a dostęp do niego byłby po najechaniu kursorem na odpowiednie pole ekranu. W ten sposób nie tylko okno przeglądarki zyskiwałoby więcej aktywnego miejsca na wyświetlenie treści, ale również sama prezentacja treści lepiej oddawałaby charakter wielu nowoczesnych stron internetowych, które są dziś zaawansowanymi aplikacjami webowymi a nie zwykłymi statycznymi stronami.

Oczywiście nie stanie się to z dnia na dzień i sam Google przyznaje, że każdy z dyskutowanych kierunków ma swoje wady i zalety. Ten najbardziej spektakularny, „kompaktowy”, również – zaletą jest właśnie więcej miejsca na treść strony, lepsze użycie przycisku wyszukiwania, który łączyłby adres URL plus wyszukiwanie – tak jak dzisiaj w Chrome – z funkcjami włącznika i wyłącznika oraz – co chyba najważniejsze – lepsze wykorzystanie aplikacji webowych z pełną kontrolą części z treścią. Wadami z kolei jest brak stałego wglądu w adres strony internetowej – można tu przywołać zwiększone zagrożenie np. phishingiem – oraz integracja przycisków nawigacyjnych z menu, do czego trzeba by było się przyzwyczaić.

Sporo więc tutaj jeszcze trudnych kwestii do rozwiązania. Można być jednak przekonanym, że tak właśnie kształtuje się przyszłość UI przeglądarek internetowych. Świadczy o tym szereg rozwiązań UI znanych z innych aplikacji, a także z mobilnych wersji przeglądarek, gdzie walczy się o każdy dodatkowy piksel na wyświetlenie treści.

Spójrzmy na Quick Time – apple’owski program do odtwarzania wideo. W najnowszej wersji programu wszelkie przyciski sterowania i ustawienia chowają się w momencie, w którym kursor pozostaje w bezruchu. Dzięki temu okno aplikacji przedstawia jedynie treść. Dokładnie w ten sam sposób może ewoluować przeglądarka internetowa. Pasek adresu URL nie jest przecież niezbędnym elementem konsumpcji treści internetowej po tym, jak zostanie ona w pełni załadowana.

W mobilnej wersji Safari na iPhonie pasek adresu URL automatycznie chowa się do góry, kiedy strona zostanie załadowana. W ten sposób mały ekran smartfonu wykorzystuje w pełni dostępną przestrzeń na prezentację treści. Nie czuć żadnego dyskomfortu z braku pasku adresu w polu widzenia.

Przykład aplikacji Twitter for Mac pokazuje jak w jak intuicyjny, szybki i bezproblemowy sposób można by rozwiązać problem wybierania kolejnych adresów internetowych przy schowanym pasku adresu URL. Opcja „start typing” (zacznij pisać w obojętnie którym miejscu przy aktywnym oknie przeglądarki) wywoływałaby pasek adresu bez konieczności utraty milisekundy na odsłonięcie go.

Najważniejszą zaletą marginalizacji znaczenia i ekspozycji paska adresu URL w przeglądarce byłaby optymalizacja pod działanie nowoczesnych stron internetowych, które są dziś rozbudowanymi aplikacjami. Zresztą wystarczy udać się do Chrome Web Store, aby przekonać się w czym rzecz:

Tak wygląda NYTimes za pomocą strony internetowej:

a tak za pomocą aplikacji NYTimes z Chrome Web Store:

Od dłuższego czasu „New York Times” odwiedzam nie za pomocą adresu URL, lecz właśnie aplikacji na przeglądarkę Chrome. To zdecydowanie przyjemniejsze, lepsze doznanie, w którym treść konsumuje się po prostu znacznie lepiej. Do tego UI pasek z adresem URL jest mi kompletnie niepotrzebny.

Jeśli tylko inżynierom Google’a uda rozwiązać się problemy wynikające z usunięcia stałego pasku adresu URL z podstawowego interfejsu użytkownika przeglądarki Chrome, to można być przekonanym, że gruntowna zmiana charakteru internetu z pozycji klasycznych stron internetowych w kierunku zaawansowanych aplikacji sieciowych nastąpi szybciej niż każdemu z nas się to wydaje.

Ja nie miałbym nic przeciwko.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA