REKLAMA

E-czytnik czy tablet - co do czytania?

13.01.2011 13.51
E-czytnik czy tablet – co do czytania?
REKLAMA
REKLAMA

PricewaterhouseCoopers wydał wczoraj kapitalny raport na temat przyszłości rynku e-booków. To obowiązkowa lektura dla wszystkich zainteresowanych tematem popularyzacji e-literatury. Pokazuje bowiem nie tylko aktualny stan rynku oraz społecznej akceptacji e-booków i e-czytników, ale również oczekiwaną dynamikę jego rozwoju. Przede wszystkim jednak daje odpowiedź na coraz częściej zadawane pytanie – co wybrać do e-czytania: e-czytnik czy urządzenie wielofunkcyjne.*

Wnioski z raportu nie są może jakieś przełomowe – rynek e-booków ma koegzystować z rynkiem papierowego druku, ale coraz częściej wydania papierowe będą zastępowane wydaniami cyfrowymi. Aktualnie e-booki stanowią jedynie ok. 7% rynku sprzedaży książek. I to w Stanach Zjednoczonych, gdzie adopcja e-literatury jest najszybsza. Europa badana na przykładzie Niemiec, Holandii i Wielkiej Brytanii jest na początku drogi do akceptacji e-booka. Niemniej jednak PwC przewiduje, że do 2015 r. e-booki będą stanowić ok 20% sprzedaży całego rynku książek, który globalnie w 2009 r. był wart 108 mld dol.

Dużo ciekawiej prezentują się wyniki badań dotyczących tego, czego od e-książek i urządzeń do e-czytania oczekują użytkownicy. PwC przeprowadził badanie online na 1000 osobach w wieku 18 – 65 lat mieszkających w wyżej wymienionych europejskich państwach. Wyniki są dla mnie – przyznać to muszę – dość zaskakujące i niejednoznaczne. Jak choćby te pokazujące, że aż 10% nigdy nie słyszało o e-booku, a średnio tylko 15% posiada co najmniej jednego e-booka.

Równie zaskakujące są wyniki odpowiedzi użytkowników odnośnie urządzenia, na którym preferują czytanie e-książek (odpowiadały osoby, które nie posiadają e-czytnika). W USA, aż 69% czytelników wybrałoby urządzenie dedykowane e-czytaniu, czyli e-czytnik, a 31% raczej wielofunkcyjne urządzenie (w domyśle: tablet). To zaskakujące dlatego, że współczesny świat elektroniki użytkowej dąży do minimalizacji liczby urządzeń potrzebnych do konsumpcji mediów. Smartfony przejmują przecież powoli funkcje nie tylko odtwarzaczy mp3, ale także nawigacji samochodowej.

Z resztą wystarczy spojrzeć na inne zastawienie z raportu PwC, w którym porównywane są poszczególne parametry w różnych typach urządzeń mogących służyć do czytania e-booków. Z zestawienia widać, że w globalnym ujęciu, do czytania najbardziej nadają się tablety. Przegrywają z e-czytnikami wyraźnie tylko w jednej, choć zapewne najważniejszej dla wielu, kategorii „readability” (czyli, w wolnym tłumaczeniu, przyjemności i komfortu z czytania). Mimo to, w badaniach sondażowych czytelnicy wskazują zdecydowanie na wybór e-czytnika.

Żeby jednak nie stwarzać ułudy nadmiernej popularności e-czytników, to w tym samym badaniu PWC na pytanie „czy słyszałeś o e-czytnikach” aż 35% respondentów z Niemiec odpowiedziało, że? nie. Średnia dla pozostałych państw – ok 18%. Tylko średnio 3% przyznaje się do posiadania e-czytnika.

Co ciekawe, ok. 40% użytkowników nie planuje zakupu e-czytnika w przyszłości (łącznie odpowiedzi: nie, nie kupię oraz raczej nie kupię). Tylko ok. 10% respondentów planuje zakup e-czytnika w przyszłości (łącznie: kupię w najbliższych 6 miesiącach oraz planuje kupić w niesprecyzowanym czasie w przyszłości).

Czyli wychodzi na to, że tak: e-czytniki wybierane są częściej jako urządzenia dedykowane e-czytaniu, ale są gorsze jeśli chodzi o odpowiednie parametry w stosunku do wielofunkcyjnych urządzeń, sama świadomość ich istnienia nie jest za wysoka, a przy okazji większość nie planuje jego zakupu.

Dość pokrętny to obraz rzeczywistości.

Całość tego bardzo ciekawego raportu dostępna na moim Dropboksie (uwaga PDF, 1.4 MB).

* wszystkie grafiki w tekście: PricewaterhouseCoopers

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA