REKLAMA

AppStore, Android Market, Samsung Apps, Sklep Ovi ? liczby vs jakość

17.10.2010 18.12
AppStore, Android Market, Samsung Apps, Sklep Ovi ? liczby vs jakość
REKLAMA
REKLAMA

Często w sieci spotykam się z porównaniem sklepów producentów telefonów a właściwie systemów operacyjnych. Większość osób ogranicza się do porównywania wyłącznie ilości aplikacji i na tej podstawie oceniają dany ekosystem. Wg. mnie jest to nie tylko krzywdzące dla danej platformy ale również wprowadzające w błąd potencjalnych klientów.

Zanim powstał słynny AppStore od Apple na świecie poza GetJar nie było żadnego centralnego punktu dystrybucji aplikacji. Każdy z operatorów ratował się własnym sklepem aby zwiększyć przychody na użytkownika. Dla indywidualnych developerów praktycznie niemożliwością było mieć swoją aplikację w takim sklepie. Nie tylko ze względu na rygorystyczne zasady właścicieli sklepów ale głównie za sprawą platformy na które tworzyło się aplikacje. Jeszcze kilka lat temu gry pisało się wyłącznie na Jave (J2ME). Nokia próbowała ożywić Symbiana produkując telefony serii N-Gage ale niestety bezskutecznie. Winą można obraczać wyłącznie Nokię za ich mocno ograniczony dostęp do sklepu dla tzw. 3rd party developerów. Fińska fabryka telefonów starała się utrzymać wysoką jakość i pozwalała publikować gry tylko wielkim producentom. Jednak nie to było główną przeszkodą w zarabianiu na aplikacjach a właśnie wspomniana przeze mnie wcześniej Java. Mimo, że ideą tej platformy była przenośność (piszemy raz kod a potem działa na wszystkich urządzeniach) realia były zupełnie inne. Każdy z producentów miał własną implementację Javy oraz różne możliwości sprzętowe. Więc developer musiał nie tylko znać każdy model telefonu i sztuczki, które w nim występują ale również miał sporo pracy i ogromne zaplecze sprzętowe. Największe firmy potrafią do dziś mieć po kilkaset czy nawet tysiące różnych modeli telefonów z Javą. Dodatkowo należało przygotować grafiki na kilkanaście różnych rozdzielczości ekranu co powiększało koszty produkcji. Do dziś są firmy, które się tym zajmują ale obecnie jest to nisza na rynku.

Kiedy więc Apple stworzyło AppStore wzorując się na Installerze (do którego mieli dostęp użytkownicy jailbreakowanych telefonów z iPhone OS 1.0) otworzyły się drzwi dla programistów. Ja sam skorzystałem z okazji i zarejestrowałem się jako developer iPhone jeszcze w fazie beta testów podając fikcyjny adres w Chicago. Dzięki czemu od pierwszych dni miałem dostęp do najnowszej wersji iPhone OS (obecnie iOS) i mogłem bawić się w pisanie aplikacji.

Miałem jednak pisać o liczbach i jakości softu. iPhone dzięki swojej zamkniętej platformy dał programistom przewidywalny zestaw narzędzi i aplikacje tworzyło się w prosty sposób na miliony urządzeń wyposażonych w iOS (iPhone, iPad i iPod Touch). To właśnie zaowocowało taką ilością dobrych programów. Z czasem jednak zaczęły pojawiać się klony. Obecnie z pośród 300tyś. aplikacji w AppStore połowa to wersje Lite (ograniczone wersje płatne) oraz masa takich samych aplikacji jak lusterka czy latarki.

Inni producenci nie chcieli czekać z założonymi rękami. Powstał więc Sklep Ovi, do którego Nokii udało się ściągnąć dużych i małych developerów. Dzięki czemu w Ovi znajdziemy sporo fajnych aplikacji ale też niestety sporo bezużytecznych. Nokia oczywiście postawiła głównie na Symbian ale znajdziemy w sklepie trochę gier Java, tapet, dzwonków czy filmików.

Android Market, który ostatnio wszedł do Polski z płatnymi aplikacjami może poszczycić się głównie słabej jakości aplikacjami, często wykradającymi nasze dane. Wszystko dlatego, że nikt praktycznie nie kontroluje tego co dzieje się w sklepie. Programiści wrzucają sporo testowych aplikacji zapominając o ich usunięciu co mocno zaśmieca sklep. Telefony produkowane są przez różne firmy gdzie często producenci mają własną implementacje niektórych modułów. Powoduje to frustracje i problemy podobne do tych z czasów J2ME. Developerzy jednak nie przejmują się tym i albo nie aktualizują aplikacji albo podniecają się tym, że Android jako jedyna platforma daje „cudowną” otwartość i starają się nadążać za najnowszymi modelami. Mi to bardzo przeszkadza. Dodatkowym problemem mogą być sklepy producentów telefonów jak Samsung Apps, które zaczynają wchodzić na Androida. Powoduje to, że albo developer będzie musiał publikować w każdym sklepie albo będą pojawiać się tzw. „exclusive” na daną platformę (a właściwie producenta). Co spowoduje tylko niezadowolenie użytkowników.

Wg. mnie bardzo mocnym graczem ze swoim tysiącem aplikacji jest Bada OS. System, który premierę miał zaledwie kilka miesięcy temu doczekał się ciekawych produkcji dużych studiów gier ale również niezależnych developerów. Jest to jednak platforma wyłącznie do gier. Próba stworzenia aplikacji kończy się zazwyczaj kiepskiej jakości interfejsem.

Gdybym miał wybierać platformę jako użytkownik telefonu i miał sporo pieniędzy na urządzenie wybrałbym iPhone 4 (albo przynajmniej 3GS). Gdyby jednak mój budżet był ograniczony padło by pewnie na telefon Samsunga z systemem Bada.

Dlaczego nie wspomniałem w tekście o Windows Phone i Marketplace? Bo to śmiech na sali. Aplikacje w sporej części nie działają i jest ich kilkadziesiąt 🙂 liczę na to, że Microsoft odrobił lekcje i w Windows Phone 7, który wg. mnie będzie Android killerem odbiją się od dna.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA